Film trafi do kin i serwisów VOD 31 maja. Jednak ważniejsze jest pytanie, jaką wersję zobaczymy?
De Palma oznajmił w wywiadzie, że praca przy "Domino" była dla niego koszmarem; że to nie był jego projekt, nie maczał palców w scenariuszu; że miał problemy ze zdobyciem finansowania, a duża część jego ekipy nie została jeszcze opłacona przez duńskich producentów.
Ponadto reżyser stwierdził, że film jest już gotowy, lecz nie jest pewien jego przyszłości, która leży w rękach producentów. Czy światło dzienne ujrzy wersja reżyserska De Palmy czy też producencka?
Mam wrażenie po zwiastunie, że producenci maczali w filmie swoje brudne paluszki. Już sama muzyka w zwiastunie nie brzmi jak od Pino Donaggio. Zwiastun jest też dziwnie zmontowany. Obraz śmierdzi cyfrą, możliwe, że kolorkorekcji poroducneci też coś kombinowali. Ale są też takie smaczki charakterystyczne dla De Palmy, np. na początku zwistunu zbliżenie na twarz tego czarnego, bardzo w stylu reżysera, zabawa kolorami, czerwone pomidory, ten niebieski. Ale niestety wiele ujęć jest strasznie cyfrowa i wygląda tanio. I jeszcze ten plakat, który wygląda jak od typowego akcyjniaka prosto na dvd lub vod. Mam nadziej, że kolejny film De Palmy będzie bardzie autorki. Bo tu liczę tylko na pojedyncze sceny.
Co ciekawe - De Palma stwierdził, że film jest dobry i był dla niego okazją do przećwiczenia wizualnej narracji (choć raczej na pewno mówił o swojej wersji, tej 148 min.). Ot, kino gatunkowe, wkrótce się przekonamy.
To zbliżenie to split diopter (podwójna ogniskowa), klasyczny chwyt De Palmy. Jest też pogoń po dachach i wiszenie na rynnie, jak w "Zawrocie głowy". Liczę, że film będzie zabawą rzemiosłem, jak "Oczy węża".
Z kolejnych jego filmów najbardziej czekam na "Predatora", lubię kino autotematyczne. A że Hollywood szybko odcięło się od Weinsteina i chętnie go piętnowało, to raczej nikt nie będzie cenzurował De Palmy w tym temacie.
Wiszenie na rynie było w "Złodzieju w hotelu". Fabuła związana ze spiskiem CIA, terroryści. Jest tu dużo rzeczy charakterystycznych dla De Palmy. I niektóre kadry mają te jego wizualną intensywność. Kłopot w tym, że producenci obecnie nie tylko mogą majstrować przy montażu, ale też zmieniać kolorystykę cały kadrów, scen. Boje się, że będzie to okaleczony film tak jak "Czarna Dalia".
"Predator" ma dobrego francuskiego producenta, a nie jakiś hochsztaplerów. Więc film powstanie, a reżyser będzie miał komfort pracy.
W "Zawrocie głowy" też, na samym początku.
Wątpię, żeby producenci zmienili całą paletę kolorystyczną. Film jest o zemście, polowaniu na członków ISIS, dwulicowości służb. Zabawa kolorami niczego by tu nie zmieniła / nie złagodziła wymowy. To od początku miał być mroczny thriller, a nie autorski film De Palmy.
Oczywiście, że "Predator" powstanie. Gdy rok temu zapowiadano projekt, stali za nim producenci nowych filmów Verhoevena, "Elle" i "Benedetta". Zatem będzie to kino dla dorosłej widowni. Może jeno z tytułem będą problemy.
Wiem, wiem, ale mi tu się bardziej kojarzyło ze "Złodziejem w hotelu".
Na końcu zwiastuna pojawia się w napisach Bill Pankow, czyli stały do pewnego momentu montażysta De Palmy. Donaggio też jest wymieniony, a muzyka w zapowiedzi kompletnie nie brzmi jak on. Mam nadzieje, że to tylko coś dodanego przez marketingowców.
Tak czy inaczej zobaczę film na 100%, choć boje się, że ktoś tu nie zrobił filmowi krzywdy.
De Palma był gotowy kręcić "Predatora" już w tamtym roku, ale producent powiedział, że chce się skupić na obecny projektach, bo jest zawszę na planie, i nie były w stanie wszystkiego samemu upilnować. Moim zdaniem brzmi to profesjonalnie.
Po samym zwiastunie nie ma jeszcze co wyrokować. Nie jeden raz przygrywała w nich muzyka, której ostatecznie nie było w filmie. Sam De Palma nie jest już najgorętszym nazwiskiem - dla młodszych pokoleń nic nie znaczy określenie "film Briana De Palmy", a zapowiedź musi być dla wszystkich, nie tylko dla fanów.
Co do samej wersji filmu to jestem raczej spokojny. Nawet jeśli producenci potną, jest jakaś szansa na wersję reżyserską, którą bez nakładów na promocję i dystrybucję będzie można wrzucić do serwisów VOD (czy choćby na DVD/BR). Zwłaszcza, że w obsadzie są gwiazdy popularnej "Gry o tron". Na pewno szanse na to są większe niż w przypadku "Czarnej Dalii". Byle tylko ewentualnie średni/słaby wynik w kasach nie wpłynął na jego dalsze plany. Ciekawi mnie, co De Palma pokaże w swoich autorskich obrazach.
Chyba najdziwniejszym znanym fanem De Palmy jest takie niewiniątko jak Selena Gomez. Polecam poszukać wywiadu z nią jak to rozprawia o jego filmach.
No, za wiele to ona nie rozprawia. Powiedziała, że De Palma kręci kobiety w seksowny sposób i że drukuje sobie kadry z jego filmów. Chyba, że chodzi o inny wywiad niż ten z Petrą Collins?
Film już do zobaczenia. I po opiniach to potwierdzają się moje przypuszczenia. Najczęściej pojawia się określenie "niedokończony film". I ze zdjęcia w zależności od sceny są w stylu De Palmy, fantastyczna praca kolorami, a raz są płaskie, bardzo telewizyjne. Chwalna jest muzyka, ale nie unosi opowieści. I ogółem film jest niezbyt udany, ale ma dwie warte zobaczenia sekwencje, te ze zwiastuna na początku, ze zwisanie z dachu, oraz z bykami, na końcu. I film jest krótszy niż tu podają. I to jest ostateczna wersja, nie było dłuższej. A recenzenci piszą "na szczęście". Ale że wato zobaczyć, ale trzeba pamiętać, że nie jest to film, jaki sobie reżyser założył.
Muzyka do przesłuchania, jeśli masz i ktokolwiek inny ma, chęć: https://www.music.film/album/MjI5ODA0LWZmNTVkYQ/
Czas trwania nigdy nie miał sięgać tych 150 minut, to internetowy błąd, o czym zresztą wypowiedział się asystent montażysty filmu. Ale pozostaje fakt, że De Palma umył ręce od gotowego produktu i producenci mieli ostatnie słowo. Chociaż patrząc na pierwsze opinie, jest dobrze.