przez prestiżowy magazyn Film Total. Jeśli to przesada ,to naprawdę niewielka."Get Carter" trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Mimo, że opowiada o gangsterskim półświadku, nie ma w nim idiotycznych "hollywódzkich" strzelanin czy efektownych wybuchów. Jest za to oszczędna i subtelna gra Michela Caine'a ,który stworzył tutaj jedną ze swoich najlepszych ról-zimnego i nie ulegającego emocjom zabójcy Jacka Cartera. No i ta brytyjska specyfika Newcastle...Nic dziwnego, że Quentin Tarantino powiedział kiedyś, że to jego ulubiony angielski film. O tym że takich filmów już się dziś nie robi, przekonuje koszmarny remake z 2000 roku z beznadziejnym jak zwykle Stallonem. Ze świetnego filmu zrobili nudnawe i tępe łubu-du. Takie rzeczy powinny być zabronione...
LOL
Dopaść Cartera to naprawdę świetny film, ale najlepszy brytyjski? Nie zgadzam się. Chyba, że ktoś coś poplątał i chodzi o konkretny gatunek.
Fakt, bo to właśnie brytyjskie kino pokazało, że naturalizm nie musi być nudny, a wręcz interesujący.
Bardzo lubię ten film, uwielbiam Kokainę (My Cocaine=Michael Cocaine), ale wg mnie nawet w gatunku brytyjskiego kina gangsterskiego są lepsze filmy np: "Sexy Beast" czy "Długi Wielki Piątek".
Nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Po za ciężkim klimatem, dobrze nakreślonym tłem społecznym i ładnymi zdjęciami mało w nim pociągającej treści. Szczególnie główny wątek fabularny mocno trąci myszką. Do rozwiązania intrygi prowadzi przypadek - to wrażenie jest potęgowane wieloma niezrozumiałymi zachowaniami głównego bohatera ( ale też i innych postaci), który jak na tak poważanego gangstera powinien być nieco mądrzejszy i lepiej zdobywać potrzebne mu informacje. Natomiast Carter mnie rozczarował swoim brakiem ostrożności i uporządkowania w działaniu. Niektóre sceny wydają się tu upchane na siłę (jak choćby ta telefoniczna) i zalatują kinem eksploatacji - choć same w sobie nie są źle nakręcone. Daleko temu filmowi do takiego hitu jak "Długi wielki piątek". No cóż, ja się po prostu zawiodłem. Pozdrawiam.
To jest prawdziwy gangster, zakapior i nie będzie się bawił w prowadzenie gierek. Wraca do swojego rodzinnego miasta i będzie stosował wyłącznie groźby, zastraszanie, przemoc oraz egzekucje. To nie jest szpieg, agent, detektyw ani policjant. Jemu sprawia satysfakcję takie prowadzenie intrygi oraz to, że działa sam, bez swojej ekipy. Przecież on nawet nie wraca, żeby pomścić brata, którego lubił - on tam wraca wyłącznie z powodu, że ktoś ośmielił się zabić brata, który był JEGO.