Niektore momenty byly jak dla mnie troche przesadzone jak np ta odczepiona przyczepa, w ktorej jechal Garnett, jechala bez utraty predkosci jeszcze daleko daleko i cos zatrzymac sie nie mogla (a to byla chyba jednoosiowa przyczepa), w miedzyczasie zaczela wyprzedzac auto (ktore teoretycznie zwiekszalo predkosc), od ktorego sie odczepila, a pozniej jeszcze tak wjechala w ten las, ze akurat przejezdzala pomiedzy drzewami, no nie przesadzajmy tak, to taka typowo amerykanska scena byla. Druga rzecz, to film byl ogolnie zbyt przewidywalny, po pol godzinie filmu juz wiedzialem jak sie zakonczy i tak tez rzeczywiscie bylo, sama koncowka zbyt ckliwa. Ale poza tym film dobry, przyjemnie sie oglada i dlatego daje 7/10.
Zgadza się. Jak pierwszy raz oglądałem kiedyś tam byłem pod wrażeniem jednak po latach uważam, że jak na Eastwooda to średniak. Niektóre sceny nie wnosiły zupełnie nic do filmu, tak jak ta z przyczepą.
Dobrze, ale nie można zapomnieć, że to ma być też film familijny. Dlatego właśnie są w nim tego typu sceny
Były sceny z seksem i morderstwem, a także murzyn bijący po pysku syna, więc mocne sceny jak na film familijny.