Cóż można powiedzieć o tej "perełce" sztuki filmowej? Idiotyczny scenariusz, łajzowate wykonanie, śmieszne (zamiast straszne) efekty - na pewno jednak nie specjalne, fatalni aktorzy silący się na "grę", z dziwkowatą, jak zwykle, Victorią Pratt na czele, która wygląda, rusza się, mówi i zachowuje, jakby wyszła właśnie prosto z nocki w burdelu po ciężkiej pracy z dwudziestoma klientami. Chcecie, to oglądajcie. Ja zrobiłem to tylko z obowiązku kolekcjonerskiego i musiałem przez tydzień brać antidotum.....