Dla wszystkich obecnych/przyszłych twórców filmów akcji i science fiction. Idealnie przedstawia jak NIE powinno się robić takich obrazów.
Wszystko jest tutaj schrzanione. Do bólu wtórna, kipiąca od nielogiczności i mająca byzyliard dziur fabuła. Biedne i nie robiące żadnego wrażenia
efekty specjalne do pary z wartką jak PKP mierną akcją. Miałkie, jak gdyby na siłę wypowiadane, dialogi które słucha się jednym uchem. Aktorstwo
to już wisienka na torcie z kupy. Żadna postać nie jest interesująca. Urban to kompletne nieporozumienie. Te chuchro ma być górą mięśni budzą
strach i respekt? Twardym, bezuczuciowym sędzią i wykonawcą prawa miażdżącym czaszki przestępców? To ma być cholerny SĘDZIA DREDD? Do tego ta sztuczna mina towarzysząca mu przez cały film po prostu budzi śmiech i politowanie.
A dalej jest tylko gorzej. Tak źle, że po prostu nie warto się nad tymi nieudacznikami pochlać. Dla przykładu główna protagonistka nie istnieje w tym
filmie, bo recytując kilka linijek nie można powiedzieć, że zostawi się na widzu jakiekolwiek wrażenie. Jest dosłownie tak zła, że aż przezroczysta. I
ciężko tu nie wspomnieć o filmie z 1995, który sam w sobie, delikatnie mówiąc, nie jest najwyższych lotów, jednak przy tej produkcji wydaje się być
istnym arcydziełem i majstersztykiem. 1/10