To w sumie wszystko. Po prostu satyra na nuworyszy, po prostu allenowska błazenada, po prostu dobra komedia. Bardzo naturalna, swobodna, przystępna. Dawno się tak nie śmiałem. Miałem nawet skurcze. :)
Przeczytałem gdzieś, bardzo dawno temu, że Small Time Crooks to świadectwo zmierzchu Allena, dowód na to, iż wyczerpał się, powiedział już wszystko i pozostała mu tylko nic nie znacząca błazenada, którą rozpoczął już w Celebrity... Nie rozumiem, co można mieć przeciwko, dobrej, zabawnej, relaksującej i przede wszystkim - inteligentnej komedii? To, że Allen się tu nie bawi w psychoanalizę, nic mnie nie obchodzi.