to nie jest disney... To film ze studia dreaworks!
Ale bardzo śmieszny i przyjemny!
Znowu to samo...Kiedy ci ludzie wreszcie zaczną odróżniać Disneya od Dream Worksu? (dla przypomnienia: logiem Disneya jest zamek, a Dreamworksu taki gostek na księżycu ;)
Dzisiaj pałeczkę dzierżą Dream Works i Pixar - tyle że ta druga wytwórnia jest o ciut dalej jeśli chodzi o technikę i scenariusz.
A Disney proszę państwa? Jeszcze chwila, a będzie kojarzony tylko z ckliwymi musicalami "High School Musical". Niestety zapanowała nowa era animacji, która nijak ma się z klimatami Disneya. To albo dobrze, albo źle. W moim odczuciu połowicznie. Ale prawdę mówiąc ta świerzość, wykonanie w "Drodze do El Dorado" jest w dużej mierze dziełem byłego członka Disneya - Jeffrey'a Katzenberga (gdyby nie wywalili go prezesi Disneya, DreamWorks mogłoby nie ujrzeć zielonego światła na progu animacji, więc w pewnym sensie Disney sam sobie założył pętle na szyje, a "Shrek" jako kat kopnął stołek i wicielec zaczął się miotać, aż w końcu wyzionął ducha).
Akurat "Droga do El Dorado" powstała jeszcze w czasach świetności Disneya. Powoli Ameryka uspokajała się po szaleństwie Herkulesowych i Mulanopodobnych gadżetów. Pozytywne recenzje zbierał "Tarzan", a na ekrany kin wchodziła powoli nowa animacja "Nowe szaty króla".
Jak dla mnie to, jest to ewenement DreamWorksa, tego klimatu, tak porządnej dawki sarkazmu (do tego szczerze ukazanego) nie uświadczyłem już w późniejszych filmach (no oczywiście cykl "Shreka" pozostaje pod troszkę innym szyldem, bo ma to szczęście, że może bawić się bajkową konwencją bez końca).