PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419862}

Droga do szczęścia

Revolutionary Road
7,2 128 524
oceny
7,2 10 1 128524
7,8 30
ocen krytyków
Droga do szczęścia
powrót do forum filmu Droga do szczęścia

Najbardziej w filmie uwiódł mnie jednak psychiczny John. On ich rozgryzł. Odczuł całą tą pustkę i nienawiść krążącą wokół tego domu. Wiedział doskonale, że są powody, dla których człowiek nie zmienia ot tak decyzji. Dla mnie to kluczowa postać. April miała ciężki okres, aczkolwiek nie można zarzucić Frankowi, że jej nie wspierał, że się nie troszczył. Mimo zdrady, zachowywał się jak kochający mąż, bo w rzeczywistości naprawdę ją kochał.

Każdy chciałby gdzieś uciec, ulotnić się i zapomnieć. Odnaleźć swoje miejsce na planecie i czerpać z niego szczęście. Chciałbym by każdy spełniał marzenia, ale najważniejszym jest spełnianie ich z drugą osobą. Samemu nie można być szczęśliwym, uwierzcie.

setuko

John powiedział prawdę. Każda nasza złość ukrywa jakąś prawdę przed nami. Nie wierzę, że ktoś kto kocha może zdradzać, bo jakby tak było, to instynktownie kierowałby się uczciwością wobec żony, a tak nie było. Nie zgadzam się też z opinią, że samemu nie można być szczęśliwym. Jest wiele osób, nawet w świecie celebrytów, które są same i szczęśliwe albo stały się szczęśliwe po rozwodzie. Najważniejsze to starać się odnaleźć samego siebie, swój potencjał. Żeby to się stało musisz sam siebie pokochać.

rysiu_6

Można kogoś kochać i nie chcieć z nim być. To był ich syndrom. Oni wcale się nienawidzili, planowali razem, wspierali, dopóki wszystko nie pękło jak bańka mydlana.

Uważam, że na dłuższy dystans życie bez drugiej osoby jest skazane na cierpienie. Trochę zły przykład dobrałeś, bo w naszych czasach celebrytom się w głowach poprzewracało i dla nich ważniejszym jest celebrowanie swojej godności niż uczucie. Ciężko jest się odnaleźć w świecie ludzi pełnych nienawiści, kiedy nie masz osób obok siebie, które Cię kochają.

setuko

Oni przede wszystkim nie kochali samych siebie, a staranie się w związku to zwykła iluzja i nastawianie się na potomstwo. Tak jesteśmy zaprogramowani, ale nie ma to wiele wspólnego ze szczęściem. Wmawianie sobie, że nie można żyć samemu jest chore, bo co się stanie jeśli ta osoba Cię opuści? Wpadniesz w jeszcze większy dołek i jeszcze bardziej się stoczysz? Rodzina jest ważna, ale są też przyjaciele, różnego rodzaju pomoce społeczne.

rysiu_6

Ludzie, którzy nas otaczają są naszą "Drogą do szczęścia''. Możemy dotrzeć do epicentrum szczęścia, ale po co skoro będziemy tam sami? Staranie się dla kogoś to również troszczenie się i opiekowanie, uważasz że bez tego człowiek byłby szczęśliwy? Bez miłości drugiej osoby? Każdy ma swojego anioła, który się o tę osobę troszczy.

setuko

To pierwsze zdanie oczywiście zgoda. Szczęście jest w Tobie, więc jak je w sobie odnajdziesz, to ludzie jeszcze bardziej cię polubią i będą z Tobą. Tak uważam, że człowiek będąc sam Też może być szczęśliwy, a Ty zakładając swoją teorię możesz nigdy nie być szczęśliwy, bo Twoja podświadomość, która szuka trochę po omacku postawi Ci warunek, że jak kogoś znajdziesz, to dopiero będziesz szczęśliwy i to jest wielki, ludzki fałsz, w który większość wierzy. Podświadomość szuka miłości, a tak naprawdę, to szuka kogoś kto urodzi lub założy ze mną rodzinę, bo taka jest biologia, natura ludzka. Natomiast sam związek to zawsze jest wymiana świadczeń we wspólnym celu (wychować dziecko), co nie znaczy, że nie może być tam miłości, ale pierwszą zasadą jest pokochanie siebie. Musisz pokochać siebie, żeby umieć pokochać innych. Wtedy będziesz kochał wszystko - swojego kota, swój rower, jabłko które jesz i też swoją żonę. Z tym, że z nią będziesz miał rodzinę i to też jest piękne. Nie wierzę w żadne anioły :)) Co to za wymysł...Wierzę w to co czuję, bo tylko to jest prawdziwe i daje szczęście. Wiele ludzkich rzeczy jest wymysłem i w nie wierzę.

ocenił(a) film na 5
setuko

Powiedz to buddyjskim mnichom. Uśmiechną się z życzliwym politowaniem.

ocenił(a) film na 5
Sylwek_89

"Ludzie, którzy nas otaczają są naszą "Drogą do szczęścia''. Możemy dotrzeć do epicentrum szczęścia, ale po co skoro będziemy tam sami? Staranie się dla kogoś to również troszczenie się i opiekowanie, uważasz że bez tego człowiek byłby szczęśliwy? Bez miłości drugiej osoby?"

ocenił(a) film na 9
setuko

Ja również uważam, że życie w samotności jest czymś połowicznym. Może do pewnego momentu jest wygodnie i przyjemnie bo człowiek jest po prostu wolny, ale w pewnej chwili wielu z nas zauważa, że czegoś mu brakuje. "Tej kropki nad i".

Jak dla mnie w/w film jest rewelacyjny. Bardzo smutny i przygnębiający, ale ma w sobie mnóstwo refleksji nad życiem.

Pamiętam gdy w kinie pojawiły się napisy końcowe, nikt siedzący na sali nie potrafił wyrazić tego co czuje. Każdy dusił swe emocje w środku.


bartosz18

czyli samemu nie można być szczęśliwym?

ocenił(a) film na 9
rysiu_6

Jak wyżej wspomniałeś każdy z nas jest indywidualnością. Jeśli chodzi o bycie szczęśliwym to jest to moje prywatne zdanie, także nie narzucam tego każdej napotkanej osobie. pozdrawiam

bartosz18

A ja uważam, że na wszystko jest odpowiedź (no może poza śmiercią co tam dalej i czy jest). Wydaje mi się, że jeśli człowiek jest wewnętrznie szczęśliwy może chcieć dopełnienia w postaci drugiej osoby, ale warunek, że bez tej osoby nigdy nie będę szczęśliwy jest fałszywy (wiele osób w to wierzy).

ocenił(a) film na 10
rysiu_6

Ponoć człowiek musi najpierw być szczęśliwy sam ze sobą, bo inaczej szuka szczęścia w kimś innym, ale wtedy to nie jest jego szczęście. Jeżeli człowiek nie jest szczęśliwy sam ze sobą, to z nikim nie będzie. Inna osoba może uszczęśliwiać tylko, dopełniać nasze szczęście, ale stworzyć je od a do z, jest nierealne. Życie samemu nie jest łatwe, proste, każdy potrzebuje drugiej osoby, miłości, wsparcia ( i nie chodzi tu tylko o miłość damko-męską, tylko ogólnie, bycie kochanym przez drugiego człowieka). Bo jeśli człowiek jest sam, to jak może być szczęśliwy, wiedząc że nikogo obok siebie nie ma? Że na nikim nie może polegać, ze nikt go nie kocha? Wtedy nasuwa się myśl, czy jestem wart jakiegokolwiek uczucia, jestem nikim, bo nikt mnie nie kocha, bo jestem sam. Bycie samemu jest fajne na chwile, później zaczyna się cierpieć. Człowiek potrzebuje drugiej osoby, musi wiedzieć, że jest dla kogoś ważny. Porównanie tutaj, że celebryci są sami i są szczęśliwi, jest niezbyt trafne. To co powiedzą do kamery, nie oznacza, że mówią prawdę, wewnętrznie mogą czuć się strasznie samotnie. Co do filmu, jakie na przesłanie, mam dwie teorie, które cholernie się ze sobą gryzą.. muszę go obejrzeć jeszcze raz i jak będzie potrzeba kolejny raz i kolejny, aż w końcu dowiem sie "co autor miał na myśli".

Snajper95

początek Twojej wypowiedzi naprawdę mocno dał mi mocno do myślenia, szukałam czegoś takiego i dziękuję :)

jeśli chodzi o sam film i dyskusję na temat szczęścia z drugą osobą - uważam że film ukazuje właśnie to że nie do końca można być szczęśliwym z kimś/partnerem/rodziną
Bohaterowie chcieli różnych rzeczy od życia lub nawet chcieli tego samego, ale mieli różny poziom motywacji do tego żeby to osiągnąć. Frank typowo wolał pozostać przy czymś co było dla niego WYGODNE, BEZPIECZNE i STABILNE - te "wartości" wydają się mieć tak wielkie znaczenie, nawet właśnie podświadomie, że ma się poczucie że 'przejmują' i 'obezwładniają' ludzkie życia, w których po prostu przestaje cokolwiek się dziać - sama zauważam to u siebie że wolałam pozostać przy czymś co było dla mnie wygodne, mimo że nie do końca byłam w tym szczęśliwa. Mimo to staram się z tym walczyć (lub dopiero się uczę), bo zrozumiałam że poddawanie się temu jest bardzo dużym błędem. Być może człowiek obudzi się za 10 lat, że jednak chciałby coś inaczej, ale już będzie za późno.
April była obrazem takiej właśnie osoby. Miała poczucie, może nie tylko podświadome, że to jednak nie jest to czego chce w życiu, ale poświęciła swoje pragnienia dla innych - dla dzieci i dla tego żeby utworzyć rodzinę z facetem, którego pokochała. i to jak skończyła mówi trochę samo za siebie. Gdyby nie mieli dzieci i nie byli razem, April mogłaby pójść w swoją stronę i "szukać siebie" (oczywiście nie wiadomo czy zdobyłaby się na to sama, będąc przyzwyczajoną do tego że ma u boku męża, z którym 'dzieli' każdy problem).

W 100% zgadzam się ze stwierdzeniem że żeby być z kimś szczęśliwym, trzeba najpierw znaleźć swoje własne szczęście - co często nie jest łatwe. ale nigdy nigdy nie WMAWIAĆ sobie, że jest się szczęśliwym, nigdy nie poświęcać swoich pragnień dla WYGODY i BEZPIECZEŃSTWA - trzeba wychodzić dalej aby coś się mogło stać.
ja zabrnę nawet dalej i powiem że nie można poświęcać swoich pragnień dla drugiej osoby, ale z tym akurat większość ma prawo się nie zgodzić ;) wiadomo, trzeba szukać kompromisów, ale nigdy nie rezygnować z siebie dla kogoś.

bardziej obrazkowo - ludzie mają zakodowane, że w życiu trzeba osiągnąć stabilizację - mieć rodzinę, dom, samochód, pracę, utrzymać się, potem dzieci (wszystko w odpowiedniej kolejności). No i masz te 30/35 lat i masz to wszystko - i co potem?

PS Wam, rysiu_6 i Snajper95 na to co mówicie że można być szczęśliwym samemu ze sobą mogę powiedzieć tylko UCZCIE MNIE ŻYCIA :))))

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones