PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419862}

Droga do szczęścia

Revolutionary Road
7,2 128 548
ocen
7,2 10 1 128548
7,8 30
ocen krytyków
Droga do szczęścia
powrót do forum filmu Droga do szczęścia

Witam!
Wczoraj obejrzałem ten film a moje subiektywne zdanie o nim wygląda następująco:
Bez wątpienia jest to film dobry. To nie ulega wątpliwościom. Jednak śmiem twierdzić, że nie stoi on na iście najwyższym poziomie.
Po prostu: Kawał dobrego kina, ale nic więcej. Bez wątpienia produkcja ta daje do myślenia. Jest to jeden z tych filmów po których obejrzeniu dyskutuje się nad jego sensem i znaczeniem. Pokazuje całą prawdę o życiu ludzkim i to jak będą je odbierać inni ludzie po tym gdy jedno z im znanych zgaśnie - bolesna prawda o życiu.
W filmie zaprezentowane to było w następujący sposób:
- z punktu widzenia sprzedawczyni domów - Na początku wielka przyjaciółeczka rodziny. Piękni, młodzi, inteligentni Wheelerowie ... Co się jednak okazało po śmierci April i wyprowadzce Franka? Od razu pojawiły się antonimy wcześniej wymienionych przymiotników.
Punkt widzenia ludzi pozornie znajomych.

- z punkt widzenia sąsiadów - Jak szybko pragnęli zapomnieć o tym co się wydarzył w rodzinie Whellerów. Trudno się Im jednak dziwić. Jednak patrząc przez ich pryzmat dochodziłem do nie ugiętego wniosku, że śmierć jest jak show. Na początku wszyscy są zainteresowani i o niej pamiętaj. Jednak po pewnym czasie popada w zapomnienie i na nikim nie robi już takiego wrażenia jak na początku - z wyjątkiem prowadzącego i uczestników. Smutne to wrażenie.

Film ten uczy odpowiedzialności. Osobiście z mojego punktu widzenia pomysł wyjazdu do Paryża z trójką dzieci 'w ciemno' od początku do końca wydawał mi się naiwny. Nie chodzi tu o to, że lepiej żyć bez smaku i w rutynie bo bez wątpienia nie jest to dobra sytuacja ale mając dzieci jesteśmy zobowiązani do poświęceń aby zapewnić im wszystko co możliwie najlepsze. Wyjazd do Paryża tego nie gwarantował.

To co zrobiła April, było czymś okrutnym i poniosła za ten czyn najwyższą karę - umarła. Poprzez śmierć - według mnie - autorzy filmu sprzeciwiają się aborcji, czyli pozbawiania życia nie winnych istot.

Ciekawym elementem w tym filmie były również wizyty chorego psychicznie Johna. Przypatrując się tym spotkaniom odnosiłem wrażenie, że ów psychol jest z tego towarzystwa najnormalniejszy.
Bardzo ciekawe odczucie i myślę, że ten zabieg został zastosowany celowo. Stawia przed nami pytanie: Czy większość z nas uważających się za normalnych jest chora psychicznie i tylko dlatego, że jest nas dużo dużo więcej nie jesteśmy zamknięci w zakładach? Czy chora jest rzeczywistość która nas otacza? Na te pytania, każdy ma inne odpowiedzi, więc nie chciałbym sugerować swojej.

Odnośnie warsztatu filmu:
Charakteryzacja na lata 50-60 nadaje temu filmowi ciekawego klimatu. Osobiście ta atmosferka przypadła mi do gustu ale każdy może ją odbierać inaczej. Bardzo dobra gra Kate Winslet. Nie pasował mi jednak do swojej roli DiCaprio. Za mało w nim było gniewu przy scenach awantur przez co nie wychodziły one naturalnie. Ogólnie akcja wciąga lecz bywają momenty, iż jest nużąca i wyrwana z kontekstu.
Muzyka nie powalała na kolana ale również nie była męcząca - standard.
Gra aktorska na wysokim poziomie. Nie licząc kilku słabych scen.

Moja ocena: 8+/10 a,że + na filmwebie nie istnieją daję 8. Na rewelację trochę za mało... :)

POZDRAWIAM!

Yogi_

A moze by tak ostrzec, ze w twoim poscie sa spojlery? Chcialem obejrzec ten film...

SALADYN

Oj, przepraszam. :)
Zapomniałem. :)

Ale każdy przecież może mieć inne zdanie na temat filmu. :)
Tak więc nie rezygnuj z zamiaru obejrzenia. Gorąco polecam, bo film według mnie to już klasyka. ;)

Yogi_

no, kazdy moze miec inne zdanie - owszem
ale nie kazdy chce wiedziec, co sie w filmie wydarzylo, przed jego obejrzeniem

co za typy
brak slow

bloodrust

Powolutku tracę cierpliwość.
Brak słów - dobrze to opisałeś.
Skoro nie chciałeś wiedzieć co się w filmie wydarzyło przed jego obejrzeniem to po co wchodziłeś na forum?
Przeczytaj sobie: 'O filmie' albo 'Recenzja' a nie wbijaj na forum do tematu pod tytułem: "Moja skromna opinia" który od razu sugeruje spoilery i narzekaj.
Trochę to nie poważne.

SALADYN

no mi przez te wszystkie spojlery odechciało sie oglądać. DZIĘKI WIELKIE WSZYSTKIM! wrrrr.

El_Bandito

Hmm... Nie chciałbym być nieuprzejmy ale według mnie własne zdanie to podstawa.
Czemu miałbyś kierować się moimi dywagacjami na temat filmu skoro po jego obejrzeniu możesz wysnuć własne? :)
Poza tym prawdziwy kino-maniak nie ominąłby takiej produkcji. :)
Tak więc mam nadzieję, że chętka Ci wróci.

PS. Nie potrzebnie zaglądałeś na forum przed obejrzeniem filmu. Sprawą naturalną jest to, że dyskutuje się tu na jego temat a spoilery często stają się argumentami. A jeżeli zauważyłeś już temat: Moja skromna opinia, to chyba mogłeś domyślać się co w nim się znajdzie. :)

Niema za co. :)

Yogi_

oj gościu gościu. zaglądam na forum żeby poczytać recenzje itp, a spojlery drogi kolego się oznacza. np. "uwaga będą spojlery" i wiadomo, że nie będę tego czytał. a Twoja opinia może dotyczyć gry aktorskiej, zdjęć itd, czyż nie? teraz kiedy znam zakończenie to na prawdę mniej chętnie będę to oglądał. mimo wszystko.

El_Bandito

Za spoilery już przeprosiłem.
Poza tym skoro chciałeś przeczytać recenzję to jest takowa i wcale nie musiałeś zaglądać na forum. :)
W mojej opinii również są uwagi dotyczące warsztatu filmu ale jak wiesz na recenzję również składa się coś więcej niż tylko one.
Tak więc uważam, że następnym razem nie powinieneś zaczynać od forum, jeżeli nie chcesz 'spalić' sobie filmu.
Wybór jednak pozostawiam tylko i wyłącznie Tobie. ;)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

ocenił(a) film na 6
Yogi_

Masz rację. Nie przejmuj się. Mogli nie czytać Twojej opinii i mogli się domyślić, że zdradzisz w wypowiedzi elementy filmu. Ehh, to niech nie oglądają;p

ocenił(a) film na 8
Yogi_

Wszystko kminię, ale DiCaprio nienaturalnie?? Toć to rewelacyjna rola, za którą należą mu się laury. Znakomicie wypadał właśnie przede wszystkim w scenach gniewu. Były one wprost genialne.

raphiX

I właśnie dlatego napisałem o mojej subiektywnej opinii.
Masz prawo do innego zdania. :)
Mnie osobiście rola DiCaprio jakoś nie przekonywała. Brakowało mi w jego buźce naturalności. Może dlatego, że naprawdę świetnie grała Kate Winslet. Według mnie DiCaprio na jej tle wypadł dość przeciętnie.
Ale to tylko i wyłącznie moja ocena jego roli.

ocenił(a) film na 10
raphiX

Mi się bardzo podobała rola DiCaprio. Zagrał tak dobrze jak Winslet z tym że sie na końcu nie zabił ;) Ale film naprawdę świetny. Bardzo dobra muzyka i scenariusz ogólnie. Ukazuje życie idealnego na pozór małżeństwa, które jak się okazuje nie jest wcale takie idealne... Naprawde polecam

ocenił(a) film na 9
Yogi_

Co mi się nie podobało (bo lepiej zacząć od negatywów dla oczyszczenia atmosfery):
- baaaaaardzo pesymistyczny. Osobiście, bardzo lubię sad endings- działają na mnie, tak jak na większość ludzi happy endings- czyli mobilizująco. Jednakże, aby wywołać u mnie takie wrażenie, postacie i ich problemy winny być przedstawione realistycznie i trochę mniej schematycznie- naprawdę męczy mnie już motyw "OH ups, od seksu, człowiek płci żeńskiej zachodzi w ciążę". Rozumiem, że pierwsze ich dziecko mogło stanąć na drodze ku spełnianiu marzeń i rozwojowi kariery April, ale po 10 latach mogliby już nie popełniać drugi raz tego samego błędu. Chyba że, ten PŁÓD miał za zadanie w tym filmie zdemaskować prawdę o ich związku oraz że życie w Paryżu i tak by nie wypaliło- jeśli tak, to jego rolę mogło równie dobrze zagrać inne "wydarzenie", tylko nie znowu to oklepane niechciane dziecko!!
- w rezultacie mamy do czynienia ze schorowaną psychicznie kobietą, która nie tylko nie daje innym sobie pomóc, ale sama również nie jest w stanie tego zrobić. Jest niezwykle słaba. Od początku chciała czegoś innego, "czegoś" o czym sama nie miała pojęcia, bo pomimo jej ambicji dała się zaszufladkować, zamknąć w klatce już na samym początku- dlaczego? Bo zakochała się, zaszła w ciążę? W kim właściwie się zakochała- co o tym człowieku wiedziała. Parę słówek i już hop człowiek na całe życie, a potem nagle się okazuje że to nie to, albo że na drodze małżeństwa okazuje się, że dzielimy sypialnię z obcym. Choćby ten symbol na samym końcu filmu- ze staruszkiem- dobry, ale to przestraszne uproszczenie. Może takie były realia lat. 50. Dobrze, to niech takie filmy powstają w latach 50. W obecnych mamy inne wymagania wobec sztuki i kreacji człowieka podobnego nam.
- muzyka! Okropnie źle dobrana. Minimalistyczna- to obrażanie kategorii minimalu. Irytujące powtarzanie dwóch dźwięków bezdźwięcznych. Jeśli miało się to silić na podobny do "American Beauty" soundtrack to nie powiodło się.

Co dobre:
- role się odwróciły kosztem April- teraz to ona już przestała wiedzieć, kim chce- już nie w przyszłości, tylko w teraźniejszości być. Wniosek z tego taki: nigdy nie można być pewnym, że przyszłość ma się ustaloną (pesymistyczne) oraz nigdy nie można być pewnym, że przyszłość się sama nie ułoży, jeśli się co do niej jest pewnym za młodu (Frank, optymistyczne, za to duży +)
- cyrkowy prześmiewca-demaskator-klaun w postaci Johna. Choć trochę, to już przeżute, bo i niby skąd powiedzenie, że (najlepsi w moim przekonaniu) psychologowie sami powinni się leczyć? Ot co, oczywiste, ale mimo wszystko dobre.
- Podjęcie tematu o ulotności "związku na całe życie". Choć film pewnie nie wiele wniesie, ale mimowolnie człowiek zacznie zastanawiać i patrzeć na swój związek poza więzami miłości (miłość to nie wszystko, żeby stworzyć szczęśliwe małżeństwo).
- kreacje Kate Winslet- zresztą o to i przed seansem się nie martwiłam. Moja ulubiona aktorka. Natomiast Leo nie musiał okazywać więcej gniewu, o którym piszesz- właśnie takim miał być mężczyzną w tym domu. Ni dominujący, ni słaby. Oskara nie wiem czy bym mu przyznała, bo jeszcze za mało się na tym znam.

ocenił(a) film na 9
slonica_smalec

co do lat 50. a jednak bliższych mi przez swój ponadczasowy wydźwięk, były te z wątku Laury z "Godzin"- ta sama kobieta, te same problemy, co April, ale jednak- więcej widziałam tu refleksji nad sobą, logiki, zdecydowania, co będzie dla niej lepsze- nawet jeżeli oznaczało to opuszczenie swojej rodziny. A co dla April oznaczało usunięcie ciąży, po wcześniejszym pozornym pojednaniu się z mężem?

ocenił(a) film na 9
slonica_smalec

Niesamowite jest to, że jednak powstają filmy tak skrajne w odbiorze, gdyż dla mnie cała historia była tak bardzo rzeczywista i życiowa. Ot, zależy od tego przez jaki pryzmat patrzymy nań :)
a mój pryzmat ukazał kobietę, która ani nie była niezwykle silna, ani niezwykle odważna, ani przebojowa. Nie była w stanie sama wziąć życia we własne ręce, więc przelała całą gorycz swej niemocy na męża, na jego konformizm, na całą sytuację, na dom na przedmieściach, na "pogodzonych z życiem" sąsiadów. Uroiła sobie, że w mitycznym Paryżu będzie/byłoby inaczej. Być może byłoby, więc dlaczego nie podjęła decyzji i nie wyjechała sama? Przypuszczam, że wśród niewiast 21 wieku uczyniłaby tak większa część (choć może się mylę, bo uwikłanie w popaprane związki występuje obecnie pewnie równie często jak w ubiegłym stuleciu), jednak w latach 50, w królestwie "kur domowych" nie byłby to duży procent. Jak dla mnie to taka typowa postawa "niby chcę, a jednak nie..."
W Laurze być może więcej refleksji, jednak moim zdaniem mniej emocji (bo jednak opuszczenie dziecka wydobyłoby ze mnie więcej skrajnych i sprzecznych uczuć niż "tylko" opuszczenie męża).

asiacosma

"Niesamowite jest to, że jednak powstają filmy tak skrajne w odbiorze, gdyż dla mnie cała historia była tak bardzo rzeczywista i życiowa."
I właśnie na tym polega geniusz tego filmu. :) Scenariusz naprawdę iście Oskarowy.
Hmm... wszystko w porządku. Tylko nie zwróciłaś uwagi na sposób w jakim ona była odbierana w środowisku. Mąż jasne twierdzi, że to ona traktuje go jak chłopca z prowincji. Do tego często go lekceważyła. 'Nie jesteś mężczyzną' - pamiętasz te słowa? Według mnie była ona kobietą nie spełnioną. Jej wyobrażenia o życiu legły w gruzach. Mąż który ją zdradza by udowodnić swe męstwo, dwójka dzieci i trzeci 'w drodze' które przypięły ją kajdankami do owego życia a wszyscy otaczający April ludzie są fałszywymi przyjaciółmi. Można się załamać? Nic jednak nie usprawiedliwia jej postępowania. Gdyby każdy z nas przy każdym życiowym nie powodzeniu popełniał samobójstwo to nasza cywilizacja bardzo szybko by wyginęła. Bolesne acz prawdziwe. :)

ocenił(a) film na 9
Yogi_

Problem polega na tym, że to nie było tylko jedno z życiowych niepowodzeń, ale całe jej życie było wielkim rozczarowaniem. w obecnych czasach na pewno inaczej ułożyłaby sobie życie. w tamtych było jednak trudniej kobietom iść pod prąd, co jednak nie zmienia faktu, że nie było to niemożliwe- dlatego April, wg mnie, wykazała się wielką słabością charakteru i nieprzystosowaniem do życia. tak jak niektórzy ze względów fizycznych rodzą się chorzy i niezdolni do prawidłowego życia, tak i ona była psychicznie nieprzygotowana- marzycielka, wiecznie tęskniąca za tym co było i za tym co się nigdy nie wydarzy.

użytkownik usunięty
Yogi_

Zgadzam się z przedmówcami, spoilery po prostu oznacza się w tytule i nie ma tu co dywagować nad tym, czego czytający temat mogli się spodziewać, a czego nie. Po prostu następnym razem uprzedź o spoilerach, nikt nie będzie się czepiał, a i ty nie będziesz się denerwować i tracić cierpliwości.

Oj... Trzeci raz już za to przepraszam. ;)

Zapomnienie też jest cechą ludzką. :)

Chodź w innych tematach też takowe spoilery nastąpiły...

Ale wszystkich którym moja skromna opinia przeszkodziła w obejrzeniu filmu i wyciągnięciu z niego swojego własnego zdania - serdecznie przepraszam. :)

użytkownik usunięty
Yogi_

Ależ nie musisz mnie przepraszać. Widzę właśnie, że nie zrozumiałeś, o co mi chodziło, skoro po raz trzeci piszesz odpowiedź o wydźwięku "Przepraszam za spoilery, ale właściwie to wcale nie ma za co przepraszać". Więc lepiej wyjaśnię ci dokładniej.

Napisałeś między innymi:

"Nie potrzebnie zaglądałeś na forum przed obejrzeniem filmu."

"Następnym razem nie powinieneś zaczynać od forum, jeżeli nie chcesz 'spalić' sobie filmu."

Wyobraź sobie przykładowego użytkownika forum, który zastanawia się, czy warto wydać kilkanaście złotych na bilet do kina. Sprawdza on, jak film spodobał się tym, którzy go obejrzeli. Może dowie się, że dla większości to nudziarstwo, może przeciwnie, film jest ekscytujący, może ma skomplikowaną fabułę, a może fabuła zbyt ciekawa nie jest, za to urzekają piękne zdjęcia i muzyka. Problem w tym, że na forum mnóstwo jest komentarzy w stylu "fajny film", "beznadzieja", "taki sobie", "super", taka wyliczanka bez żadnego uzasadnienia. I w tym gąszczu pojawia się komentarz zatytułowany "Moja skromna opinia". To brzmi zachęcająco - tu powinny się znaleźć jakieś sensowne uzasadnienia wad i zalet filmu. Użytkownik czyta więc twoją recenzję, trafia na spoiler i w ten sposób pozbawiasz go niespodzianki, którą miałby, gdyby zachęcony twoim komentarzem wybrał się do kina i oglądał film.
Twierdzisz, że taka osoba sama jest sobie winna, bo trzeba było tu nie zaglądać. A forum nie służy przecież tylko wymianie zdań ludzi, którzy film obejrzeli, ale też osobom opisanym akapit wcześniej. Stąd taka niepisana zasada, że spoilery oznacza się w tytule. Wtedy jedni i drudzy mogą czytać tematy dla nich przeznaczone.

"Ale wszystkich którym moja skromna opinia przeszkodziła w obejrzeniu filmu i wyciągnięciu z niego swojego własnego zdania - serdecznie przepraszam. :) "

Sama opinia na temat filmu nie powinna nikomu przeszkodzić w obejrzeniu filmu, jeśli nie jest negatywna. Tym bardziej nie przeszkadza w wyrobieniu własnego zdania, raczej skłania do jego wyrobienia, zastanowienia się, dyskusji. Chodzi jedynie o to, żeby w tej opinii nie zawrzeć BEZ UPRZEDZENIA spoilerów.

"Sprawą naturalną jest to, że dyskutuje się tu na jego temat a spoilery często stają się argumentami."

Oczywiście, ale nikt tu nie ma pretensji o same pojawienie się spoilerów, tylko o brak poinformowania o nich wcześniej.

"A jeżeli zauważyłeś już temat: Moja skromna opinia, to chyba mogłeś domyślać się co w nim się znajdzie."

No właśnie nie. Skromna opinia nie jest równoznaczna ze spoilerami. Mam nadzieję, że udało mi się to wytłumaczyć.

A jeśli nie - wyobraź sobie, że pytasz kolegę:
- No i jak ci się podobał ten najnowszy kryminał? Warto przeczytać?
A on odpowiada ci:
- Tak, fajny, najbardziej podobało mi się zaskakujące rozwiązanie - zabójcą był brat głównej bohaterki.
Denerwujesz się, że zdradził ci zakończenie, a on odpowiada:
- To po co pytałeś, przecież chciałeś poznać moją opinię!

Krótko mówiąc: nie musisz znów przepraszać, zapomniałeś uprzedzić, spoko, każdemu się zdarza, tylko nie pisz, że sami jesteśmy sobie winni, bo trzeba było w ogóle nie wchodzić na forum i twoich przemyśleń nie czytać.

Wybacz ale według mnie to co piszesz trochę pozbawione jest to sensu. :)
Skoro takowy użytkownik chce dowiedzieć się o co chodzi w filmie to czyta sobie na głównej stronie filmu: "O filmie". Jeżeli chce dowiedzieć się co nie co na temat warsztatu to czyta sobie: "Recenzje".
A jeżeli ów użytkownik ma zamiar kreować swoje zdanie na temat filmu na podstawie opinii innych użytkowników to może dowiedzieć się, że:
- "Opór" jest świetny,
- "1612" genialny
- A "Transformersy" to przełom w filmach sensacyjnych.

Może trochę własne subiektywnego zdania? :)
To tak jak osądzać ludzi na podstawie plotek...

"Sama opinia na temat filmu nie powinna nikomu przeszkodzić w obejrzeniu filmu, jeśli nie jest negatywna. Tym bardziej nie przeszkadza w wyrobieniu własnego zdania, raczej skłania do jego wyrobienia, zastanowienia się, dyskusji. Chodzi jedynie o to, żeby w tej opinii nie zawrzeć BEZ UPRZEDZENIA spoilerów."
Hmm... nadal nie widzę sensu Twojej wypowiedzi. :(
Skoro owy osobnik chce poznać zdanie innych użytkowników na temat filmu to niech później nie narzeka, że 'spalił' sobie końcówkę.
Bo od zachęcania do oglądania to są trailery a nie forum FW.

Spoko. ;) Rozumiem o co Ci chodzi ale w dalszym ciągu nie zgadzam się z Twoją opinią.
Po pierwsze nie pytałbym się kolegi jak podobał mu się film za nim sam bym go nie obejrzał bo dyskusja byłaby mało interesująca. W szczególności dla osoby pytającej.
Po drugie... wydaje mi się, że wysunięte przeze mnie wnioski i argumenty mogą się różnić od tych które ktoś mi przedstawił.
Nie oceniam za nim nie zobaczę, nawet jeśli ktoś zdradzi mi końcówkę.

Dzięki, że nie muszę przepraszać za wyrażenie swojego zdania. :)
Do tej pory robiłem to tylko z grzeczności. :)

użytkownik usunięty
Yogi_

OK, no to mamy dwa odmienne punkty widzenia i chyba przy nich pozostaniemy :-)

Również uważam, że taka opcja jest najlepsza. :)
Tak więc pozostańmy przy swoich zdaniach. Nie ma co się kłócić. Nie miejsce na to. :)
Gorąco pozdrawiam!

wyjąłeś mi to z ust. brawo dla tego pana! :)

El_Bandito

dla Mel__ oczywiście. żeby była jasność.

użytkownik usunięty
El_Bandito

Jestem panią ;-)


El_Bandito

Kto i co wyjął Ci z ust? xD
A może jednak lepiej żebym nie wiedział... :)

ocenił(a) film na 8
Yogi_

Wszyscy tylko narzekają... na spojlery. Po cóż tu wchodzą- dobrze napisałeś.

Ja bym chciała wyrazić słowa uznania, za naprawdę bardzo wysublimowaną opinię. Świetnie, że taka dobra produkcja pobudza niektórych do zastanowienia się nad przedstawionymi w niej problemami. Ty idealnie "podłapałeś" ten klimat.

Chciałam nawiązać przede wszystkim do kreacji psychicznie chorego Johna. Była wprost idealna, stawiająca wiele pytań, bez odpowiedzi. Rola ta przypomniała mi pewien bardzo dobry cytat z książki "Panna Nikt":
"Nie ma w ogóle normalnych ludzi. Ci normalni to wariaci, którzy bardzo dobrze udają normalnych. A wariatami ludzie nazywają tych, którzy nie umieją udawać, albo nie mają siły udawać, a także tych, którym nie zależy, żeby coś udawać.

ocenił(a) film na 10
Yogi_

A mnie przypadła do gustu Twoja opinia. Ja dałem 10 ( moje wrażenia 9,5 więc zaokrągliłem.) Już wyjaśniam dlaczego.
1)
Klimat. Lata 50-60. Czasy, w których ludzie chcieli więcej, ale sami nie za bardzo wiedzieli czego. Pragnęli zmienić w sobie coś na siłę, aby pod pasować sąsiadom innym ludziom, gubiąc tym samym swoją osobowość, samych siebie. Tak się właśnie stało z głównymi bohaterami. Zagubili się, próbując na siłę zmienić całe swoje życie, nie patrząc na nic, nawet na dzieci. Jednak co do czasów muszę zaliczyć charakteryzację. Przepiękna. Czuć starą, zgorzkniałą Amerykę. Stroje, fryzury, tok myślenia. Ogólnie 3/3

2)
Muzyka. Czytałem gdzieś powyżej nie wiem kogo opinię, że muzyka była zupełnie nie trafiona. Muszę się z tą osobą zupełnie nie zgodzić. To dzięki niej właśnie film ma posmak melodramatu z najwyższej półki. To dzięki niej właśnie takim filmem się staje. Pesymistyczna, czasem nawet czułem się jak na pogrzebie, ale to mi pasuje. Smutek i mrok przenika wszędzie. Momenty, w których było dość słabo, muzyka dodawała tego czegoś, co sprawiało, że nie zauważało się spadku formy. Uwielbiam muzykę, która ściska za gardło. W tym filmie ona jest i to mi się podoba. Ogólnie 3/3

3)
Gra aktorska. Kate Winslet i Leo DiCaprio. Para tak dobrze nam znana. Pokazuje nam się po jedenastu latach i ponownie zachwyca. Jestem wielbicielem i naprawdę wielkim fanem Kate. W filmie "Droga..." dostała trudną, skomplikowaną role do zagrania. April to jędza, która nie wie czego chce. Mimo to, Kate pozwoliła jej pokazać coś więcej, umożliwiła nam zobaczyć ją także w innym świetle. Gdy umarła, było mi jej nawet szkoda. Leo. Oh ten Leo. Był świetny, ale zabrakło mi czegoś w jego głosie, takiego drżenia, nacisku. Jego postać, to drań. Zdradza, oszukuje. Pamiętajmy jednak, że to lata 50-60. Tam przede wszystkich chodziło o sex. Czyż nie? Ogólnie 3,5/4

Ten film wg mnie jest arcydziełem. Jest w nim wszystko czego nie widziałem od bardzo dawna w amerykańskich filmach. Postacie, które nie są szczęśliwe. Szukają czegoś, aby na siłę zmienić monotonię życia, które nie przypadło im do gustu. No i przede wszystkim brak Happy Endu.
Zakończenie, wprawiło mnie w taki stan, że wychodząc z kina, nie wiedziałem, czy ludzie naprawdę muszą być na siłę nieszczęśliwi, czy my nie potrafimy żyć w radości i harmonii?



A, oczywiście film polecam w 100000% !








( Co do spoilerów, nie zwracaj uwagi na posty gdzie Ci wytykają brak napisu spoiler na sto linijek. Sam tytuł tematu na to wskazuje. )



Pozdrawiam

adrian33d

Marique i adrain33d - Dzięki za ciepłe słowa. :)
Chciałem, żeby temat ten został poświęcony dywagacją na temat filmu a nie narzekaniom na spoilery.
Chcieć nie znaczy móc. Zawsze znajdą się i tacy którzy me niecne plany dysputy obalą...

Yogi_

Temat wątka nawiązuje do tego co tu jest napisane. Logiczne wiec, ze jesli chce sie isc obejrzec film i nie chce sie wiedziec, co sie wydarzy i jak sie skonczy, to nie musi tego czytac... No a jak sie wlazlo i przeczytalo, to juz tej osoby problem. Ja tez mam zamiar pojsc obejrzec ten film i nic mnie nie zniechecilo, czytajac twoja opinie na temat tego filmu ;). Poza tym warto pamietac, ze forum jest po to by wyglaszac swoje zdanie i do opisania, jak sie dany film zozumialo :). Tak wiec nie przejmuj sie wiecznie narzekajacymi i czepiajacymi sie wszystkich debilami ;)
Pozdrawiam.

_Em

Panna_Edward - dzięki. :)
Miło się czyta takie rozsądne pozytywne opinie.
Więcej takich użytkowników jak Ty. :)

Yogi_

Omg. Pierwszy raz mi ktos cos takiego mowi :P Zawsze mi pisza,ze jestem zalosna i nierozgarnieta... Ale dzieki! :D

_Em

Hehe, mam nadzieję, że się nie obrazisz jeśli przeniosę tą sytuację na filmowy grunt.

Marique napisała:
"Chciałam nawiązać przede wszystkim do kreacji psychicznie chorego Johna. Była wprost idealna, stawiająca wiele pytań, bez odpowiedzi. Rola ta przypomniała mi pewien bardzo dobry cytat z książki "Panna Nikt":
"Nie ma w ogóle normalnych ludzi. Ci normalni to wariaci, którzy bardzo dobrze udają normalnych. A wariatami ludzie nazywają tych, którzy nie umieją udawać, albo nie mają siły udawać, a także tych, którym nie zależy, żeby coś udawać."

Nie przejmuj się. :)

Yogi_

W sumie racja. Ale ja bym powiedziala inaczej ; kazdy czlowiek jest nienormalny. Ale oczywiscie sie nie obrazcie, bo nie uwazam nawet, ze ja jestem normalna :P

_Em

Dość głęboka myśl.
Ale może coś w tym jest... ;)

Yogi_

Mimo wszystko sądzę, że jest.

_Em

Śmiem twierdzić inaczej. ;) Gdybyśmy wszyscy byli czubkami to nie posiedli byśmy cechy którą tylko my wykształciliśmy ze wszystkich istot na globie - myślenia. Gdyby nie nasza inteligencja to pozostalibyśmy na poziomie homo habilisa' i bylibyśmy jak inne zwierzęta na Ziemi. Ale nie jesteśmy. Więc nie uważam, że wszyscy ludzie na świecie to są czubki. W końcu ktoś zdrowy myślący przyczynił się do rozwoju naszej cywilizacji aby mogła ona wyglądać tak jak obecnie. ;)
Ale pozostańmy przy swoich zdaniach, jeśli nie przekonuję Cię moje argumenty. ;)

użytkownik usunięty
_Em

Panno Edward, Yogi cię pochwalił, bo ty pochwaliłaś jego komentarz, nic dziwnego, że się ucieszył. Mnie natomiast nie podoba się to, że mnie i kilka innych osób określasz jako "wiecznie narzekajacych i czepiajacych sie wszystkich debili", którzy "wleźli" na forum. Słowo "debil" jest pejoratywne, a "włazić gdzieś" zamiast "wejść" brzmi lekceważąco. Przeczytałaś wszystkie moje komentarze, co by ci dało podstawę do stwierdzenia, że wiecznie narzekam i się czepiam?

"warto pamietac, ze forum jest po to by wyglaszac swoje zdanie"

Warto też to zdanie wygłaszać w sposób kulturalny, nie obrażając nikogo.

Zgadzam się, że Panna Edward nie użyła odpowiednich słów ale trudno się dziwić jej zdenerwowaniu skoro wchodząc na forum filmu zamiast opinii o nim czyta wszędzie: 'SPOILER'. Trochę to irytując i aż dziw, że to popierasz.

Co do wypowiedzi użytkownika poniżej...
Według mnie uciekanie od problemów nie jest wyjściem z sytuacji. Nie ma co ukrywać: opuścił swych przyjaciół w potrzebie. Widział Franka na mieście ale czy zapytał się czy nie potrzebuje pomocy? Czy choć raz ich odwiedzili?
Jest to klasyczny przykład tego, iż tragedia ludzka szybko zostaje zapomniana a borykają się z nią tylko osoby których ona bezpośrednio dotknęła. I tu kolejne pytania wynikające z genialnego scenariusza... Czy on powinien wtedy wyjść z pokoju? Czy on powinna mówić o tym tak bez trosko? Czy oni nie powinni im pomóc wiedząc gdzie Frank się przeprowadził? Czy tak wygląda ludzka solidarność na codzień?

Są to pytania na które odpowiedzi, reżyser pozostawił w naszej gestii.

Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie ciepłe opinie na temat moich odczuć raz jeszcze. :)

ocenił(a) film na 7
Yogi_


co do punktu widzenia sasiadow to mam inne zdanie. John Givings chcial zapomniec dlatego ze byl zakochany w swojej sasiadce i cala sytuacja sprawiala mu bol, tym bardziej ze jego zona traktowala to odwrotnie z przymrozeniem oka, zwykla przerazajaca historyjke do opowiadania.

moja ocena 7

a co do spoilerow to nie kazdy musi wiedziec co to spoiler a po drugie to chyba nie ma takiego obowiazku umieszczania tego w temacie po trzecie mozna nie czytac lub przerwac czytanie :P

ocenił(a) film na 9
bisonen

to samo chciałam napisać. poza tym, zwróćcie uwagę na to, że wieść o
ciąży zostaje ujawniona spory czas po tym, gdy doszło do kontaktu
fizycznego między April a Johnem. John mógł sądzić, że dziecko które
usunęła April było jego i przez to w jakiś sposób przyczynił się do jej
śmierci.

Yogi_

A ja dzięki Yogiego opinii z chęcią obejrzę ten film. Ciekawi mnie John, owa sprzedawczyni domów, sąsiedzi... Jak obejrzę to napiszę jakie ja mam po filmie odczucia.

Maianna

Dziękuję i z niecierpliwością czekam na Twoją opinię.
Mam nadzieję, że przedstawisz ją w moim temacie. :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Yogi_

Bardzo przepraszam, nie mialam na mysli akurat wszystkich co tu pisza... Zreszta jest i tak jak zwykle, bo znowu sie mnie czepiacie :P

ocenił(a) film na 8
Yogi_

Ja tam nic nie zrozumiałam:) Tak samo jak na ,,Tajne przez poufne,, :) Pozdrawiam

landryna963

Nic nie zrozumiałeś bo to jest bardzo trudny film w odbiorze. :)
Nie jest 'łatwy,prosty i przyjemny' jak ten chłam którym karmi się dzisiejszą młodzież. ;) Nie martw się. :) Nie długo wyjdą Transformersy część 2. :)
Tam wszyscy rozumieją o co chodzi bo nie ma fabuły. :)
P_E - nic się nie martw. :) Bądź ponad to tak jak ja.
Własne zdanie jest najważniejsze...
SPOILER! xD

ocenił(a) film na 8
Yogi_

Ha ha
Akurat na Transformers 2 czekam od pół roku ;P

landryna963

Domyśliłem się po pierwszym poście... :)
I nie długo będzie kolejny Harry Potter...
Na pewno wszystko zrozumiesz. ;)

Yogi_

Ja też czekam na Transformers 2 i wcale się tego nie wstydzę. Zauważyłem jednak, że żeby być fajnym, trzeba mieć komputer/telefon Apple i krytykować współczesne kino rozrywkowe za to wychwalać pod niebiosa oklepane klasyki ;) (nie bierz tego do siebie, to po prostu ogólna opinia, bo z tego co napisałeś mogę się jedynie domyślać Twojego stosunku do filmów typu Transformers). Transformers to był bardzo dobry film akcji z elementami fantastyki i nie doszukiwał bym się nic więcej. Przecież oczywiste jest że są filmy dla rozrywki i dla refleksji. Tylko prawdziwe arcydzieła potrafią połączyć te dwa nurty co nie znaczy, że cała reszta jest do wyrzucenia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones