nie wiem jak to się może nie podobać prawdę mówiąc, może to dlatego, że
lubię wizje reżysera za, jak to napisała GW "uchwycenie bohaterów w
chwili, gdy przeżywają kryzys, w momentach, w których człowiek zwykle się
wstydzi, w których nie chciałby być oglądany".
Może po prostu temat musi stać się życiowo bliższy, żeby widz w pełni
mógł "poczuć" taki film.