PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419862}

Droga do szczęścia

Revolutionary Road
7,2 128 524
oceny
7,2 10 1 128524
7,8 30
ocen krytyków
Droga do szczęścia
powrót do forum filmu Droga do szczęścia

On - stłumiony przez koleje życia marzyciel. Ona - nieodpowiedzialna, młoda kura domowa na pół etatu (aktorka, znaczy się;-)), której zaczęło nudzić się w domu.
Fabuła jest ciekawa, chwilami oryginalna, chwilami zbyt banalna, przede wszystkim jednak jest prawda na ekranie, a o to chyba Mendesowi chodziło. Ktoś napisał, że ten film to drugi "Tramwaj zwany pożądaniem". Cieszmy się zatem i radujmy, że w Revolutionary Road nie udało się wystąpić Vivien Leigh, bo cała prawda zawarta w tym filmie w ułamku sekundy ległaby w gruzach i przeistoczyła w teatralny bełkot.

Aktorstwo. Bo od tego właśnie wypadałoby zacząć, jeśli mówić o zaletach Revolutionary Road. Spodziewałem się co prawda dobrych ról, ale efekt przerósł moje oczekiwania. Kate Winslet jest świetna, a DiCaprio (czego się akurat po nim nie spodziewałem) zagrał najlepszą, najdojrzalszą rolę w swojej karierze. Drugi plan też prezentuje się dobrze. Mimo to, dziwią mnie trochę nagrody dla Michaela Shannona, który do filmu może i wniósł dużo, ale pojawił się w dosłownie dwóch scenach.

Strasznie zawodzi Thomas Newman, który nie tyle czerpię garściami ze swoich poprzednich kompozycji, ale po prostu je kopiuje.
Nie podobała mi się też ostatnia scena. Nie rozwiązanie akcji, ale sam epilog, kilkanaście ostatnich sekund filmu. Wyjścia są dwa: albo puenty nie zrozumiałem, albo nie miała ona żadnego sensu.

Ogółem, Mendesowi wyszedł dobry melodramat ze świetnymi kreacjami aktorskimi. Mam jednak wrażenie, że scenariusz obroniłby się sam, nawet gdyby Mendes nie zdecydował się wziąć udziału w projekcie.

_Ja_

Nie trawię melodramatów. Zazwyczaj mnie nudzą. Ten obejrzałem od początku do końca głównie ze względu na stojące na bardzo wysokim poziomie aktorstwo. Główna para dała popis co się zowie. Zagrali koncertowo. Byli wiarygodni na tyle ze człowiek czasami zapominał że to gra jest. Czy to najlepsza dotąd rola DiCaprio? Być może. Ja sądzę jednak że to wciąż nie są te wyżyny na jakie go stać, one dopiero nadejdą - liczę na to.

Jak całość film nie rzuca na kolana, jest "tylko" poprawny w każdym calu. Powolne, ślimaczące się czasami tempo, dyskretna stonowana muzyka. Klasyczne, szlachetne kadry w starym stylu. Dobrze to się oglądało, ale nie jestem pewien czy ten film mi zostanie w pamięci na dłużej. Z pewnością warto natomiast zapamiętać role Kate Winslet i Leonardo DiCaprio.

ocenił(a) film na 9
_Ja_

Zgadzam się z wami, aktorstwo to najwięsza zaleta tego filmu. Wielu ludzi nudzi ten film, bo chyba zbyt wielkie mieli oczekiwania, a ten film, tak jak mówisz, miał ukazać czystą, bezpośrednią prawdę o relacjach międzyludzkiach i to moim zdaniem Mendesowi się udało. Faktycznie może momentami mnie nie urzekał, ale im bliżej był końca tym bardziej mnie do siebie przekonywał i szczególnie ta gra aktorska.Dla mnie to też najlepsza rola Di Caprio.

ocenił(a) film na 6
elwajra

Nie wiem czy to najlepsza rola DiCaprio, na pewno bardzo dobra, zresztą, tak samo jak Winslet.

Zgadzam się, że aktorstwo jest najmocniejszą stroną tego filmu. Wszyscy są bardzo wiarygodni.

Film wydaje mi się, że jest dokładnie taki jaki powinien być, jest powoli ciągnący się, ciężki momentami - że użyję słowa - nużący - ale takie też było życie głównych bohaterów, więc nastrój filmu jeszcze bardziej przybliżał widza do nich.

Ogólnie film lekko przygnębiający, na Revolutionary Road chyba nikt szczęśliwy nie był. Fałszywie szczęśliwe małżeństwa i te pozornie wyglądające na normalne, i te które wydają się wszystkim za idealne i, jak się na końcu okazało, również te, które przeżyły ze sobą wiele lat...

ocenił(a) film na 9
whatever86

Masz rację, że monotoność filmu oddawała monotonię życia na Revolutionary Road. Jeśli taki był zamiar to w pełni to oddano, tak to chyba też postrzegałam, dlatego mnie film nie rozczarował. Film faktycznie jest przygnebiający, nie jednego może zdołować i zniechęcić do małżeństwa, ale filmy ukazujące smutne prawdy o życiu i złe zakończenia jakoś zawsze bardziej mnie do siebie przyciągały niż te słodkie happy endy;)

ocenił(a) film na 6
elwajra

Nużący? Wy tak na serio? Który amerykański reżyser nakręciłby celowo nużący film? Jakby to był któryś z europejskich, wybitnych nudziarzy bym się specjalnie nie zdziwił, ale w Hollywood takich pomysłów się (na całe szczęście) nie kupuje.

Jest kilka rzeczy, które mógłbym Revolutionary Road zarzucić. Ale znużony na pewno nie byłem.

I dlaczego smutne filmy muszą być od razu prawdziwsze? Revolutionary Road jest dość oryginalne, ale nie liczcie na to, że wasze żony/mężowie (choć w tym konkretnym przypadku ta druga opcja jest mało prawdopodobna) będą przeprowadzać na sobie ręczną aborcję...
Uwierzcie, naprawdę, życie też może być fajne.

ocenił(a) film na 9
_Ja_

przecież nikt tu nie mówi o ręcznej aborcji, że dzieję się na co dzień;) tylko np. popadanie w rutynę i przyzwyczajenie jest akurat na porządku dziennym i poczucie, że kiedy ma się już dzieci to rezygnuję się ze swojego życia. Mówimy o głębi filmu,a nie dosłownych czynach. Wiemy,że życie potrafi być fajne, ale każdy lubi co innego. Do mnie takie filmy bardziej przemawiają:)
Po prostu wyrażamy swoje zdanie;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones