Ten film dla wielu osób może przejść zupełnie niezauważony. Przyznaję, że sam zupełnie przypadkiem zacząłem go oglądać. A niezauważony, bo produkcji meksykańskiej? (nie amerykańskiej, nie europejskiej, nie kina, do którego człowiek jest przyzwyczajony?). Po części na pewno tak. A dodając, że leciał na Cinemaxie, to gdzieś w podświadomym odczuciu nie zwiastowało to czegoś wyjątkowego.
I w tym miejscu mógłbym rozwinąć tytuł tego wpisu, ale najlepiej po prostu obejrzeć ten film... i nie mniej usłyszeć :)
Absolutna czołówka ścieżek dźwiękowych, jakie kiedykolwiek słyszałem... i też nie przypadkowo to nawiązanie do K-Paxa.
Myślę, że jak ktoś przykłada wagę do warstwy muzycznej w filmie, to tutaj powinien być zauroczony :)
Film dobry to fakt, a na dodatek z tej części świata dociera do nas nie wiele dobrych produkcji i trzeba je "wyłuskiwać" z programów filmowych oferowanych przez platformy np. nc+ gdzie jest wymieniony przez yuflov-a Cinemax będący siostrzanym kanałem HBO prezentującym coraz lepsze filmy.