PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419050}

Droga

The Road
7,1 76 654
oceny
7,1 10 1 76654
6,8 22
oceny krytyków
Droga
powrót do forum filmu Droga

Wszyscy fani filmu i (szczególnie) książki - wprost muszą zapoznać się z tym króciutkim opowiadaniem polskiego, bardzo słabo znanego niestety, zdecydowanie czołowego pisarza ambitną SF/fantasy (obog imo Lema, Dukaja, Zajdla, "Snerga")

Jest ono dokładnie w tym samym klimacie co książka McCarthiego. Mi się wręcz - podobała bardziej.
W ogóle niemal cała jego twórczość jest w podobnej atmosferze.

Ot choćby opowiadanie "Trzy kobiety Dona".

Oba opowiadania (i kilka innych, nie wszystkich bardzo dobrych, czy genialnych, ale dobrych na pewno) można znaleźć w zbiorze opowiadań:
"Balsam długiego pożegnania"

Dodatkowo warto przeczytać i pozostałe jego książki.

PS
Tytułowe opowiadanie powstało dobrych kilka lat przed książką McCarthiego, był to debiut pisarza (najlepszy debiut z jakim w życiu się spotkałem)

ocenił(a) film na 9
addam23

Klimat "Wróciłeś....." nie ma niczego wspólnego z prozą McCarthy`ego - więcej mam skojarzeń z Medalionami. Jedyna zbieżność to świat po apokalipsie, ale tego motywu w s-f jest na pęczki.

ocenił(a) film na 9
zatracony

Dla czepialskich: "Wrócieeś..."

ocenił(a) film na 7
zatracony

No nie wiem.
Cos tam z tym klimatem musiało być na rzeczy, bo jak tylko przeczytałem to opowiadanie automatycznie miałem "Drogę" przed oczami. Nie żadne inne SFowe postapokaliptyczne swiaty, tylko Drogę.

Dlaczego? Świat to tam betka (ale też ma znaczenie). Przede wszystkim w jednym i drugim można mówić o "ostatnich" jednostkach niosących ogień człowieczeństwa. To jedno. Z drugiej strony - styl. Zarówno Huberatha jak i McCarthyego cechuje chłodne, bezemocjonalne pisanie o niewyobrażalnych tragediach (z tą różnicą, że Huberath pisze językiem prostym, a McCarthy złożonym i bogatym, ale za to - Huberath pisze teksty głębsze, ciekawsze i lepiej przemyslane i to jego wyżej cenię)

Dodam jeszcze, że twórczosc Huberatha nie kojarzy mi się z prozą McCarthyego, ale z "Drogą" McCarthyego.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
addam23

No cóż.... każdy ma prawo do własnej oceny i skojarzeń, ale niestety twoje skojarzenia są błędne. Nie mamy bowiem w obu przypadkach do czynienia z "ostatnimi jednostkami niosącymi ogień człowieczeństwa". U Huberatha mamy do czynienia nie z ostatnimi jednostkami, a ze zorganizowanym, bezdusznym społeczeństwem, z Systemem, którego nie powstydzłby się doktor Mengele. Co do Snorga - on jako bohater opowiadania nie "niesie ognia" - on tylko chce się wyrwać z tego Systemu - sprzeciwia się mu - motyw bardzo częsty w powieściach i opowiadaniach twórców piszących w czasach PRL - przykładem niech będzie "Numer" Marcina Wolskiego.

ocenił(a) film na 7
zatracony

Jesli potraktować "chce wyrwać z tego Systemu - sprzeciwia się mu", ale nie byle na przekór ale z pobudek etycznych, a "a ze zorganizowanym, bezdusznym społeczeństwem, z Systemem, którego nie powstydzłby się doktor Mengele." jako - zły, nieludzki, zniszczony swiat, to moim zdaniej jak najbardziej można mówić o "ostatnimi jednostkami niosącymi ogień człowieczeństwa" w nieludzkim, złym swiecie. :)

ocenił(a) film na 9
addam23

No tak. Ale byłaby to jawna nadinterpretacja - porównujesz "na siłę".
Huberath straszy nas sputterpunkiem - klinicznymi i obrazowymi opisami degeneracji, mutacji.... Wzbudza wstręt, obrzydzenie a zarazem współczucie i empatię W warstwie językowej jest przeciętny.
Mc Carthy - straszy atmosferą, poczuciem beznadziei, przerażenia. Pamiętasz jedno słowo wypowiedziane przez Kurtza w Czasie Apokalipsy? Horror - czyli Groza - to esencja, substancja, którą ocieka Droga.

ocenił(a) film na 7
zatracony

Czy ja wiem czy na siłę? Skoro z wielu książek i filmów które czytałem nie stanęła mi przed oczami żadna inna, tylko właśnie "Droga".
("Medaliony" nawet przez myśl mi nie przeszły). Coś więc musi być na rzeczy skora samo się tak skojarzyło.

Nie wydaje mi się, żeby analogia którą opisałem była przeze mnie wyciągnięta "na siłę" (czy nawet - nadinterpretacją).
Fakty - tu i tam: nieludzkie świat. Tu i tam - nieludzkie prawa nim rządzą. Tu i tam - "nieludzcy" ludzie, oraz
jednostki które noszą w sobie resztki humanizmu (mimo, że inaczej - byłoby łatwiej, mimo, że są z góry skazani na niepowodzenie).
To jest imo sedno.
Huberath nie straszy nas "złym systemem", bo ten system jest w prostej linii konsekwencją zaistniałych warunków (i tak większość tych
ludzi by nie przeżyło. Cowięcej - pozostała część żyła by również okaleczona. Tutaj mamy - teoretycznie uczciwą konkurencję i racjonalne
podejście do problemu (tyle, że nieludzkie, gdyż - np - poza głównym bohaterem poradziło by sobie w życiu jeszcze pewni 2 mieszkańców tego
pokoju)

"Mc Carthy - straszy atmosferą, poczuciem beznadziei, przerażenia."
A ja bym napisał, że Huberath straszył mnie dokładnie tym samym + w obu przypadkach obrzydzenie. Nie wzdrygały mnie aż tak mocno opisy
degeneracji, na porównywalnym raczej poziomie co opisy kanibalizmów w "Drodze". Dużo bardziej u Huberatha - właśnie poczucie beznadzieji i
bezsilności (np podczas gwałcenia tej panienki w kartoniku przes Dagsy).
Nie straszyło mnie - powstanie kiedyś taki bezduszny rząd i wprowadzi bezduszny system. O nie.
Straszyło mnie - powstaną warunki, w którym ten rząd z dużą dozą prawdopodobieństwa w odpowiedzi na nie powstanie (to samo co w "Drodze").

ocenił(a) film na 9
addam23

Zapomniałeś dodać, że ten debiut (w miesięczniku Fantastyka w 1987 r.) pokonał innego debiutanta a mianowicie Wiedźmina A. Sapkowskiego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones