Matka: egoistka, egocentryczka, egotyczka, wyrodna, używa okropnych eufemizmów na określenie samobójstwa oraz mordu na własnym dziecku.
Syn: płaczek, nieporadny, jakoby w ogóle niepojmujący realiów post apokalipsy, zbyt epatuje swą wrażliwością.
Nie mogę się zdecydować, która z tych postaci mnie bardziej denerwuje a tak, to film genialny.
jesli wezmiesz poprawke na to jakim upodledzonym i bezjajecznym samcem byl glowny bohater to w sumie cala reszta zaczyna nabierac sensu. finalnie cala swoja spi3rdoline doslownie przeniosl na syna, ktorego zamiast uczyc jak przetrwac to uczyl jak ma sobie strzelic samoboja przy pierwszej lepszej okazji. jaki ojciec taki syn.