Kto jak ja lubi nie od razu wyłączać filmów? Słuchajcie jak leciały napisy końcowe, było słychać nie muzykę tylko no właśnie, co ot mogło być? Czy w jakimś sensie mogło łączyć się z fabuła filmu? Ja tam wyłapałam głosy ludzkie, chyba ptaki i nie czasem odgłosy helikoptera? Ale to tylko moje przypuszczenia...
Ktośczytał książkę i potrafi porównać jaz fabułą?
To nie tylko Twoje przypuszczenia. Ja też czekałam na ostatnią scenę, bo wyraźnie było słychać, dialogi i inne głosy. A tu niestety nic.
Książkę polecam zdecydowanie. Jest nieco obszerniejsza w kontekście fabuły, aczkolwiek trzeba przyznać, że jej zawartość udanie przedstawiono w ramach adaptacji filmowej. Ekranizacje często bywają zaledwie namiastką literatury. W procesie powstawania scenariusza zdarza się, że główny zamysł, esencja twórczości ubożeje, a efekt końcowy zamienia się w pospolity produkt.Tutaj jest inaczej. To jeden z niewielu przykładów, gdzie obie artystyczne formy można uznać za uzupełniające się.
no właśnie, też słyszałam, ale myślałam, że może albo mi się coś popieprzyło i mam przesłyszenia, albo z czego innego to słyszę, albo coś się w tv popsuło. ale skoro i inni słyszeli to znaczy że nie jest ze mną tak źle ;p