Wizja przedstawiona w filmie jest tak dalece nieprzekonywująca, ze po prostu brał mnie pusty śmiech podczas oglądania tego gniota. jak coś jest nielogiczne to mimo dołożenia wszelkich starań nie potrafię sie wczuć w klimat. Jednym słowem - głupota całkowicie zdominowała ten film.
Argument jest taki, ze nie potrafię sobie wyobrazić katastrofy, która powodowałby wystąpienie skutków pokazanych we filmie. Brak żarcia, całkowita degeneracja ludności, powszechne akty kanibalizmu, brak zwierząt - bez sensu.
Nic trudnego.
Na przykład:
1. Wojna światowa z masowym użyciem defoliantów (coś jak Agent Orange ale o znacznie mocniejszym działaniu)
2. Wymierają rośliny
3. Wymierają zwierzęta roślinożerne
4. Wymierają zwierzęta mięsożerne
5. Brak żarcia
6. Całkowita degeneracja ludności
7. Powszechne akty kanibalizmu
Poza tym to tylko wizja, i jak na gatunek Sci-Fi - całkiem prawdopodobna.
.
1. odrzucam, bo roślinności było tam całkiem sporo.
2. to samo. co w pkt. 1
3. niby co miało by to zmienić? człowiek może jeść tylko rośliny i taka dieta mu nie zaszkodzi.
4. ludzie nie potrzebują zwierząt mięsożernych. ekosystem zostałby co prawda zachwiany , ale bez tak drastycznych skutków jak we filmie.
5. niby z czego miałby wynikać ten brak żarcia?
6. znowu to samo. nie widze możliwych przyczyn jakiejs naglej, spontanicznej degeneracji ludzi.
7. akty kanibalizmu wynikały raczej z braku pożywienia. same nie byly przyczyną katastrofy - bo niby dlaczego?
Wizja swiata zupełnie nieprzekonywująca.
Co do degeneracji ludzkości. Poczytaj trochę o Czerwonych Kmerach, o wojnach plemiennych, wojnie w Jugosławii, wojnie jako takiej itd. itp.
Jeśli wymarły by wszystkie zwierzęta to mogło by bardzo zaszkodzić. Chodzi tu głównie o niedobór białka które znajduje się w mięsie, po pewnym czasie widać skutki zwłaszcza w budowie ciała(białka przecież są budulcem mięśni ale po co w szkole uważać).
Blad i to jaki dydzia. Ja mam kilku kolegow ktorzy duzo cwicza i Tak masowo jedza pozywienie z duza iloscia bialka. Wiec nikt nie musial w szkole uwazac. Zreszta idz do osiedlowej czy innej silowni czy fittnes clubu i tam kazdy instruktor to ci powie.
Zupełnie cię nie rozumiem. Mówię że białko jest potrzebne bo jest budulcem mięśni a ty mówisz że się mylę argumentując to tym że koledzy przyswajają sobie dużo białka żeby zbudować masę mięśniową. Wyszedł z tej wypowiedzi dwukołowy unicykl.
Boze, przeciez wyjasnil ci wlasnie punkt po punkcie lancuch przyczynowo skutkowy ktorego ostatnim stadium bedzie brak zarcia i ogolne zdziczenie. Te punkty po cos byly, chlopie... Mozgu uzyj. Poza tym nie odnosil sie do filmu, tylko podal ci przyklad, tak jak chciales...
Jak wytłumaczysz to, że kiedy znaleźli schron z żarciem (wtf? właściciele zapomnieli o tym, że mają to wszystko?!) to np zapalił światło na chwilę? Albo choćby to co napisałem w nawiasie.. Toć to totalna bzdura... Do tego termin przydatności do spożycia (było powiedziane, że minęło kilka lat, konserwa może i wytrzyma ponad 10, ale gruszki w zalewie?:D). Poza tym... Bardzo słabo film odwzorowuje survivalowe podejście, niby coraz zimniej, a nie ogrzewają się nawzajem ciepłem swoich ciał tylko śpią oddzielnie (poważnie?). Do tego, skoro padają deszcze (ba! w trakcie filmu jest ich od groma, niemal non stop), a minęło parę lat, to nie da się ukryć, że skoro trawa nadal istnieje to rośliny nie wymarły, więc na cholerę głodować, skoro można choćby wpierniczać trawę, korzenie, liście, itd, itp - jest całe mnóstwo jadalnych roślinek. Posuwając się dalej w fabule. Skoro złodziej był głodny, dlaczego nie zjadł czegoś oddaliwszy się o paręset metrów, czy choćby kilometr, dwa, czemu nie zmienił butów na porządne, nie ubrał się? No sorry... Dalej. Pojawia się chrząszcz, więc temat wymarcia zwierząt odpada (na końcu pojawia się również pies). Późniejsze zszywanie rany zszywaczem również jest głupotą, przy tej wilgotności powietrza (patrz ilość opadów), zszywki powinny być zardzewiałe po tych paru latach.. I przyklejanie jałowego gazika taśmą klejącą? Przecież w schronie w którym byli była ogromna apteczka FIRST AID KIT... Nie było tam bandaża? Dalej.. Zostawić wózek z całym dobytkiem? Śmiechu warte, chłopak mógł go przecież ciągnąć, może i by poruszali się wolniej trochę i mięliby częstsze postoje, ale nie mięli na wózku przecież nawet 100 kg ekwipunku, nie powinien to być problem dla (na oko) 8-10 latka... Śmierć ojca w sumie można wyjaśnić na parę sposobów, więc tego się nie czepiam.
Podsumowując: film jako dramat jest naprawdę niezły. Jeśli zaś chodzi o pokazanie jak sobie poradzić w takim świecie, bujda na resorach i to słaba. Pod tym względem scenariusz kuleje, a szkoda, bo zapowiadał się naprawdę dobry film postapokaliptyczny, który z początku był nawet wiarygodny...
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, ale najbardziej denerwowało mnie co innego - mianowicie pokazanie w filmie, że jedynie źli ludzie potrafili się zbić w bandę, a wszyscy dobrzy ludzie zdaje się popełnili zbiorowe samobójstwo %). Łatwiej się zorganizować ludziom mądrym, z dziećmi i jest to konieczność w takich przypadkach, a w większości filmów post-apokaliptycznych, jest jakieś debilne założenie, że nastąpi totalny chaos.
Nie zgadzam się w trudnych sytuacjach zawsze szumowiny wypływają na wierzch. Spójrz na losy ludzi na świecie w czasie działań wojennych, częściej władze mają ludzie cwani niż szlachetni samarytanie. Wydaje mi się ze im łatwiej zbić się w bandę, jak piszesz. Na jakiej podstawie twierdzisz że łatwiej zorganizować się ludziom mądrym z dziećmi, uważam że dzieci nie ułatwiają może bardziej determinują do działania ale też łatwiej dbać tylko o siebie niż w pierwszej kolejności o dzieci i o siebie. Zresztą gdzie jest powiedziane, że źli ludzie są głupsi od tych mądrzejszych?
Czy naprawdę uważasz że w sytuacjach ekstremalnych nie nastąpi chaos?
A kto powiedzial, ze wczesniej ci ludzie nie byli dobrzy i nie mieli dzieci? Ludzie moga byc ci sami, tylko wartsci popelnily samobojstwo. Rany, ide stad ludzie, jestescie kompletnie bezrefleksyjni...
Jak wytłumaczysz to, że kiedy znaleźli schron z żarciem (wtf? właściciele zapomnieli o tym, że mają to wszystko?!) to np zapalił światło na chwilę? Albo choćby to co napisałem w nawiasie.. Toć to totalna bzdura... Do tego termin przydatności do spożycia (było powiedziane, że minęło kilka lat, konserwa może i wytrzyma ponad 10, ale gruszki w zalewie?:D). Poza tym... Bardzo słabo film odwzorowuje survivalowe podejście, niby coraz zimniej, a nie ogrzewają się nawzajem ciepłem swoich ciał tylko śpią oddzielnie (poważnie?). Do tego, skoro padają deszcze (ba! w trakcie filmu jest ich od groma, niemal non stop), a minęło parę lat, to nie da się ukryć, że skoro trawa nadal istnieje to rośliny nie wymarły, więc na cholerę głodować, skoro można choćby wpierniczać trawę, korzenie, liście, itd, itp - jest całe mnóstwo jadalnych roślinek. Posuwając się dalej w fabule. Skoro złodziej był głodny, dlaczego nie zjadł czegoś oddaliwszy się o paręset metrów, czy choćby kilometr, dwa, czemu nie zmienił butów na porządne, nie ubrał się? No sorry... Dalej. Pojawia się chrząszcz, więc temat wymarcia zwierząt odpada (na końcu pojawia się również pies). Późniejsze zszywanie rany zszywaczem również jest głupotą, przy tej wilgotności powietrza (patrz ilość opadów), zszywki powinny być zardzewiałe po tych paru latach.. I przyklejanie jałowego gazika taśmą klejącą? Przecież w schronie w którym byli była ogromna apteczka FIRST AID KIT... Nie było tam bandaża? Dalej.. Zostawić wózek z całym dobytkiem? Śmiechu warte, chłopak mógł go przecież ciągnąć, może i by poruszali się wolniej trochę i mięliby częstsze postoje, ale nie mięli na wózku przecież nawet 100 kg ekwipunku, nie powinien to być problem dla (na oko) 8-10 latka... Śmierć ojca w sumie można wyjaśnić na parę sposobów, więc tego się nie czepiam.
Podsumowując: film jako dramat jest naprawdę niezły. Jeśli zaś chodzi o pokazanie jak sobie poradzić w takim świecie, bujda na resorach i to słaba. Pod tym względem scenariusz kuleje, a szkoda, bo zapowiadał się naprawdę dobry film postapokaliptyczny, który z początku był nawet wiarygodny...
Jak wytłumaczysz to, że kiedy znaleźli schron z żarciem (wtf? właściciele zapomnieli o tym, że mają to wszystko?!) to np zapalił światło na chwilę? Albo choćby to co napisałem w nawiasie.. Toć to totalna bzdura... Do tego termin przydatności do spożycia (było powiedziane, że minęło kilka lat, konserwa może i wytrzyma ponad 10, ale gruszki w zalewie?:D). Poza tym... Bardzo słabo film odwzorowuje survivalowe podejście, niby coraz zimniej, a nie ogrzewają się nawzajem ciepłem swoich ciał tylko śpią oddzielnie (poważnie?). Do tego, skoro padają deszcze (ba! w trakcie filmu jest ich od groma, niemal non stop), a minęło parę lat, to nie da się ukryć, że skoro trawa nadal istnieje to rośliny nie wymarły, więc na cholerę głodować, skoro można choćby wpierniczać trawę, korzenie, liście, itd, itp - jest całe mnóstwo jadalnych roślinek. Posuwając się dalej w fabule. Skoro złodziej był głodny, dlaczego nie zjadł czegoś oddaliwszy się o paręset metrów, czy choćby kilometr, dwa, czemu nie zmienił butów na porządne, nie ubrał się? No sorry... Dalej. Pojawia się chrząszcz, więc temat wymarcia zwierząt odpada (na końcu pojawia się również pies). Późniejsze zszywanie rany zszywaczem również jest głupotą, przy tej wilgotności powietrza (patrz ilość opadów), zszywki powinny być zardzewiałe po tych paru latach.. I przyklejanie jałowego gazika taśmą klejącą? Przecież w schronie w którym byli była ogromna apteczka FIRST AID KIT... Nie było tam bandaża? Dalej.. Zostawić wózek z całym dobytkiem? Śmiechu warte, chłopak mógł go przecież ciągnąć, może i by poruszali się wolniej trochę i mięliby częstsze postoje, ale nie mięli na wózku przecież nawet 100 kg ekwipunku, nie powinien to być problem dla (na oko) 8-10 latka... Śmierć ojca w sumie można wyjaśnić na parę sposobów, więc tego się nie czepiam.
Podsumowując: film jako dramat jest naprawdę niezły. Jeśli zaś chodzi o pokazanie jak sobie poradzić w takim świecie, bujda na resorach i to słaba. Pod tym względem scenariusz kuleje, a szkoda, bo zapowiadał się naprawdę dobry film postapokaliptyczny, który z początku był nawet wiarygodny...
Właściciele bunkra mogli nie przeżyć, albo mogli być zabici albo musieli uciekać. Tak trudno to sobie wyobrazić?
gdyby wymarły rośliny to człowiek by pierwszy wymarł bo chyba one produkują tlen do atmosfery, więc problem głodu by nawet nie wystąpił
co za różnica co wydziela najwięcej tlenu, ważne że człowiek jest na końcu tego ogniwa, wcześniej były by inne formy jak lasy, trawy, małe ssaki więc cały ten pic o ludożerstwie to można wsadzić między bajki o wampirach
Mysle ,ze bardziej prawdopodobna wizja niz by nam sie wydawało...nawet dzis z podobnymi sytuacjami mozemy sie spotkac...po katakliżmie wcale nie jest zaskakujący taki stan rzeczy
Właśnie ,nie potrafisz sobie tego wyobrazić,i ja zazdroszczę ci twojego rozumu,obyś w przyszłości nie musiał zjeść własnej nogi xD
mam podobne odczucia, to jakaś głupota co niby wywołało taki efekt ze zginęły wszelkie zwierzęta i rośliny a ludzie przeżyli? a no i pies przeżył:D
Kilkadziesiąt milionów lat temu 97% zwierzyny -dinozaury- wygineły poczytaj trochę załamał się cały ekosystem
co ty bredzisz tak wyginęły zwierzęta wtedy ale chodzi o to ze jakby doszło do takiej katastrofy to wyginęliby tez ludzie skoro cala flora i fauna wyginęła ze nie ma żarcia na ziemi to ludzie tym bardziej by nie przeżyli a jakieś zwierzęta czy inne organizmy na pewno tak a nie jak jest pokazane w tym głupim filmie ze ludzi cala masa przetrwała a zwierzęta nie
przez cały film to tych ludzi można naliczyć góra 20, no może 30 ze spiżarnią! trochę mało jak na rozpie....ne Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.
Nie rozumiesz istoty problemu. Z jednej strony została niby garstka ludzi, z drugiej zaś roślinności jest co niemiara. Dlaczego wiec miałoby brakować pożywienia dla tej garstki. Dlaczego nie ma zwierząt? Nic tam sie kupy nie trzyma.
mój przedmówca zarzuca że ludzi jest cała masa! ja wiem, że każdy inaczej postrzega masę ale dla mnie przez większość filmu było raptem dwóch "człowieków".
szczerze powiedziawszy aż tak dobrze nie pamiętam tego filmu ale roślinność chyba była uboga i to bardzo, zresztą jest taka scena gdzie niby filtrują wodę bo jest skażona, jeśli woda jest skażona, to i rośliny również są skażone, te co zostały! człowiek sobie jakoś tam przefiltruje tę wodę i pije, choć główny bohater w końcu jest na coś chory, być może właśnie od tej wody. zwierzęta sobie nie przefiltrują skażonej wody tak jak i skażonych roślin, dlatego też prędzej czy później padną! zresztą ile to lat po katastrofie, 10?
Zanim zaczniesz rzucać epitetami pod adresem filmu zastanów się troszeczkę, poszukaj informacji w necie - podobno jest ich tam dużo :)
Ja znalazłem np to: "Szacuje się, że kolejna erupcja o skali tej sprzed 640 tys. lat zniszczyłaby znaczną część Stanów Zjednoczonych i doprowadziła do ochłodzenia klimatu [...] Szacuje się, że około 5 miliardów ludzi umarłoby z głodu" Cytat pochodzi z Wikipedii a tyczy się Kaldery Yellowstone. Do katastrofy na skalę światową nie potrzeba wojny nuklearnej ani biologicznej.
Co do roślinności... jeśli nie umiesz trawić celulozy to ci cały las nie pomoże :) jedynie jakieś grzybki, jagódki i korzonki oczywiście jeśli wiesz gdzie ich szukać i które nie są TRUJĄCE :)
Co do zwierząt i jedzenia ogólnie - aż się żal człowiekowi robi czytając niektóre komentarze. Żyjemy w czasach gdzie brak jedzenia to totalna abstrakcja dla niektórych ludzi - w końcu wystarczy iść do supermarketu a półki się uginają, tylko brać i jeść. A zaczynając od początku pierwsze co się sypnie to produkcja energii. Utrudni to chyba produkcję żywności na masową skalę :) (nie mówię o krzaku pomidorów w doniczce w domu czy jednej krowie w oborze) Zapomnij o wielkich farmach kukurydzy świń krów czy co tam jeszcze, to wszystko zgnije i zdechnie bez opieki ludzi. Bez masowej produkcji żywności leżymy. A zwierzątka z lasu? HEHE a myślisz że ile tego teraz po lasach siedzi? Myślisz że jesteś jedynym który wpadnie na pomysł upolowania dziczyzny? Najpierw jej braknie a potem ludzie po lasach zaczną się zjadać :)
A na koniec - ten komentarz Motorcycle_Boy przypomina mi nieco zawiedzionego kinomana który liczył na historię rodem z Mad Maxa z dużym dodatkiem krwi, trupów i sexu. A tu kicha... w całym filmie kilku aktorów, wszędzie szaro... Doprawdy straszny ten film, nawet jednego wybuchu nie było, żeby się chociaż pościgali tym wózkiem na zakupy :D
Koleś ale ludzie to nie zwierzęta w USA od wielu lat tzw PREPERSI budują bunkry aby się schronic
Powiedz mi co miałeś z biologii, geografii, chemii, oraz fizyki... Czego teraz uczą w gimnazjach? Wystarczy erupcja kilku wulkanów i nie pograsz już na plejstejszyn...
Nuklearna zima np. Niech dojdzie do wojny jądrowej. Wiadomo nie wszyscy zginą w wyniku wybuchów .Słońce przesłonięte na rok. A konsekwencje nie trudno przewidzieć choć ich skalę i rozmiar tak. Giną rośliny,zwierzęta i ludzie zmieniają się w to nad czym panowali. Poza tym do aktów kanibalizmu już nie raz w historii dochodziło,lokalnie co prawda ale jednak .Na Ukrainie podczas wielkiego Głodomoru,oblężenia Leningradu, w średniowieczu ,podczas oblężeń długotrwałych.
Długotrwałość stanu jest tutaj istotna. Brak żarcia,powodowany wyczerpaniem zasobów,częściowym zniszczeniem,zatruciem.-pojawiają się choroby ....i tak się kula śnieżna toczy.
Brak wody, środków sanitarnych -to się wyczerpie wcześniej czy póżniej.
W filmie było jeszcze dużo drzew -czyli powinien jeść korę
Przecież roślinność w tym filmie jest. Widać na ziemi liście opadłe z drzew. Wiec albo drzewa są zywe, albo uschły niedawno. Oba przypadki nie tłumaczą nieobecności zwierząt.
Przecież to był okres jesienny i zimowy,co ma dopełnić wizji upadku i zniszczenia. Poza tym tam ani razu nie widać było słońca ,a rośliny jak wiesz potrzebują słońca.
No ale co,sugerujesz,że powinni jeść korę czy opadłe liście.
Zwierzęta te wyższe i te wrażliwsze,raczej na pewno w większości wyginęły.
Zależy dla kogo. Dla Maxa Plancka pewnie byłbym kretynem. Dla ciebie niemal herosem intelektu.
Codziennie rano budzę się zlany potem i fekaliami. Boję się, że mogłoby wydarzyć się coś podobnego.