bo nie wierzę że jedynie człowiek, nawet nie wiem jak beznadziejny filmowiec, mógł stworzyć coś takiego. Oglądanie tego filmu nawet nie męczy, nie obraża, nie degustuje, to wszystko za mało powiedziane. Oglądanie tego filmu boli i dewastuje psychikę, i to bynajmniej nie w takim "pozytywnym, wartościowym" sensie jak np. ciężkie thrillery czy dramaty psychologiczne albo filmy dokumentalne.
"Polski horror" już nie brzmi zachęcająco, "polski horror ekologiczny" to już wiadomo że produkcja rynsztokowa ale nie spodziewałem się najgorszego filmu wszech czasów. Nie wiem czemu ten tytuł przyznano nieoficjalnie filmom "Plan 9 z kosmosu" albo "Troll 2", które poza swoją porażającą kiczowatością są w sumie urokliwe i nawet ciekawe. Okazało się że Polak potrafi. W tym przypadku stworzyć najgorszy film na świecie.
Zapraszam na mojego tutejszego bloga gdzie pokusiłem się o listę TOP 10 moich najgorszych filmów, na którego pierwszą pozycję trafiają właśnie "Drzewa". Na tej liście jest także słynna "Kac Wawa", która jednak w bezpośredniej konfrontacji z tym czymś wydaje się nawet przyzwoitym filmem, takim 4-5/10. Dotychczasowy wieloletni lider, "Vase de noces", którego głównym i właściwie jedynym wątkiem jest romans młodego rolnika z, uwaga, świnią (!) mimo wszystko ma w sobie chyba więcej sensu i jakiegoś filmowego kunsztu.
Wspomnę jeszcze o czymś, czego nikt tutaj nie poruszył - beznadziejne udźwiękowienie; chyba po raz pierwszy w życiu miałem głośnik ustawiony na 100% a i tak ledwo słyszałem bełkoczące postacie. Skala porównawcza: przy słabym udźwiękowieniu ustawiam na 25-30%, przy bardzo słabym zdarza się że przekroczy 40% ale gdzie tam jeszcze do fulla.
Jestem w miarę tolerancyjny i w każdym filmie staram się znaleźć jakieś minimalne chociaż pozytywy, starania twórców, cokolwiek, tutaj nie dałem rady.
Panowie Wawrzecki, Kozłowski, Niemczyk - dlaczego?!