PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5227}
7,5 1 002
oceny
7,5 10 1 1002
6,0 3
oceny krytyków
Drzwi w murze
powrót do forum filmu Drzwi w murze

Zachować incognito

ocenił(a) film na 7

Kazimierz Brandys napisał:
„Mówi się zawsze i tylko o sobie, to, co mówię o innym, bardziej świadczy o mnie niż o nim. (...) Jeśli mówię, X boi się prawdy o sobie, to nie znaczy, że znam strach X-a przed jego prawdą o sobie, lecz znam mój własny strach przed moją prawdą o mnie.”*

Trudno nie zgodzić, się z tym spostrzeżeniem. Często człowiek kreuje bohatera, którego ubiera we własne doświadczenia, obdarza go swoimi przeżyciami. Wygodny i sprytny manewr, dający możliwość zachowania incognito. Skolimowski w swoim filmie Walkower zauważył natomiast, że „...możesz mówić o kimś jak o sobie, bo zapewne jedynie w ten sposób zdołasz się przyznać do winy.”**

Odnoszę wrażenie, że „Drzwi w murze” to film o znamionach biograficznych, jakaś osobista refleksja reżysera, wycieczka w gorzkie życiowe doświadczenie. Wydaje mi się, że główny bohater filmu – awangardowy dramaturg grany przez Zapasiewicza – to alterego autora scenariusza filmu. Dlaczego? W filmie można wychwycić wiele aluzji, z których klaruje się jakieś spostrzeżenie, którym autor scenariusza chciał się podzielić. Myślę, że Tadeusz Różewicz, bo o nim mowa, w roli dramaturga widział samego siebie, a to gorzkie doświadczenie, o którym wspomniał w filmie to zamykanie się w sobie, w skutek niezrozumienia. Reakcja obronna artysty.

W pewnej scenie zobaczyć można jak Wiktor Zawadzki wchodząc do teatru, obserwuje jak reżyser niszczy jego sztukę. Nieudolnie próbuje nadać jej zrozumiały kształt, zupełnie nie pojmując, iż forma którą obrał autor jest istotą dzieła. Dramaturg rozmawia z narzucającą się mu aktorką. Również ona nie rozumie awangardowej konwencji sztuki. Dodaje fragment tekstu pieśni nad pieśniami, który kompletnie wypacza jej sens. Ze spokojem, nie pomijając krytycznych spostrzeżeń, Zawadzki próbuje wyłożyć aktorce meritum sztuki. Wyznaje, że szuka nowej formy ekspresji, likwiduje tekst na rzecz ruchu, pomija monologi, a konstruując sytuacje dramatyczne, rozbudowuje rolę i znaczenie głównej bohaterki w sztuce. Niestety dramaturg widzi, jak jego słowa nie znajdują zrozumienia. Jest świadomy, że mierni aktorzy nigdy nie zrozumieją sensu jego sztuki, dlatego oszczędza sobie dyskusji, która do niczego nie doprowadzi. Zamyka się w sobie, pozostaje bierny, nie tłumaczy, nie oponuje. Mur, którym obstawił się Zawadzki zwiera jednak drzwi, które dramaturg jest gotów na chwilę otworzyć. Do swojego świata wpuszcza Krystynę, której przyszło żyć z chorą na schizofrenię matką.

Myślę, że Różewicz jako twórca awangardowy ma bardzo wiele wspólnego z Zawadzkim. Twórczość Tadeusza Różewicza nie jest łatwa w odbiorze, stąd ten gorzki spektakl, który obserwował Zawadzki w Gdańsku, mógł być bliski i Różewiczowi. Jedno jest pewne: wieczorem Zawadzki przy maszynie pisze słowa: „BOBO BOBO DZIDZI”. Czy to przypadek, że pewna sztuka Różewicza nazywa się "Dzidzibobo, czyli miłość romantyczna czeka już pod drzwiami"? W filmach często spotyka się jak reżyser robi rozrachunek z samym sobą. „Rekolekcje” Leszczyńskiego to sztandarowy przykład. A czy „Drzwi w murze” to rzeczywiście wycieczka we własne doświadczenie, czy tylko intryga, która podobnie posłużył się np. Tadeusz Borowski w opowiadaniach obozowych?

* Kazimierz Brandys – Dżoker (1966), PIW Warszawa 1991, str. 200
** Jerzy Skolimowski – Walkower (1965), scena z przebranym księdzem

ocenił(a) film na 8
filipmosz

Ładnie napisane.
Ciekawe by było znać, które wątki odpowiadają jakim przeżyciom autora (autorów?) filmu. Nie wiem, czy napisali autobiografie?

ocenił(a) film na 6
WujekDobraRada

Jeśli jest tak, jak sugeruje autor tematu, to ,,Drzwi w murze" zyskują ów aromat goryczy autora niezrozumianego.Ja, choć tylko intuicyjnie, obstawiam jednak kreację.Kino konstruowane tak by aktorstwo, w tym przypadku,bardzo dobre, decydowało o jego wartości. Poza krótką sekwencja snu, narracja prowadzona jest klasycznie, co powoduje pewną jednostajność. Obsada starannie dobrana ale to Z. Zapasiewicz dominuje w filmie, nawet jeśli jego zadanie aktorskie nie jest szczególnie ,,karkołomne".
Good night, and good luck, esforty.
6/10

esforty

Oceniłem podobnie jak Ty, zgadzam się. Dość klasyczne, co nie znaczy, że nie urzekające. Mimo wszystko widzę wiele niedopracowań..

ocenił(a) film na 7
filipmosz

bardzo mi się podoba Twoja interpretacja
gratuluję dużej intuicji.

filipmosz

Wspaniale to wszystko ująłeś.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones