Ale scenariusz daje się we znaki. Wiem, że na faktach, ale możnaby było coś nazmyślać celem uatrakcyjnienia tego jakże efektownego i wysokobudżetowego filmu.
Jest on zbyt przewidywalny, ciągłe pokazywanie falującej trawy nie buduje napięcia; poza tym film jest źle poskładany; zawiera dużo ciągnących się, niepotrzebnych i nieciekawych scen; jak już film ma być (w pewnym sensie) bajką to możnaby było wstawić więcej zwymyślanych, kiczowatych, ale barmdziej ciekawych elementów jak w porządnym filmie przygodowym;
Ogólnie jednak nie jest źle, choć dobija mnie tu także cholerna komercja. Postać grana przez Michaela Douglas'a pojawia się w połowie filmu i ginie pod koniec, jednak pomimo błyskotliwego (i błyskającego... zębami) Kilmera, to On jest wyieniany jako pierwszy w napisach końcowych... nieładnie.
Niemniej jednak film jest lekki, przyjemny, idealny wręcz na nudny wieczór.
6+/10, za wady, które wymieniłem - a mogło być pięknie...