Film ani bardzo dobry ani bardzo zły. Atutem są dobre zdjęcia- ciekawe tło akcji - afrykańskie krajobrazy, świetny - wciągający początek filmu. Ale jest zgrzyt i dla mnie dość duży. Niestety od pewnego momentu widz bez problemu może przewidzieć co będzie dalej- patrzę na zegarek- no nie lew jeszcze nie będzie zastrzelony bo to jeszcze nie koniec filmu więc na pewno strzelba się mu zatnie no i ... zacięła się- inna sytuacja-lew weszedł do pułapki - myślę - na peno z niej wyjdzie bo jeszcze nie pora- no i faktycznie strzelcy oddają z 10 strzałów i trafiają AKURAT w kraty a nie w ogromnego lwa (nawiasem mówiąc niełatwo tak trafić tyle razy akurat w kratę a nie w tak ogromny cel) niespecjalnie dobrym pomysłem jest pokazywanie zbyt często otwartej ryczącej paszczy lwa bo w końcu się to staje nudne. W "Martwej rzece" krokodyla-zabójcy widz prawie w ogóle nie widzi a jednak napięcie w filmie jest - brakuje mi tego w omawianym filmie. Nie mówię ze film jest zły- ale mógłby być znacznie lepszy- daję mu czwórkę z minusem
prawdopodobnie cos nie tak jest z toba przeciez czytanie nie boli..a moze, ten film jest oparty na faktach to po pierwsze a gadac to kazdy potrafi tylko niema komu robic..chcialbym ciebie widziec na miejscu tych tubylcow w gaciach mialbys pelno..
Dwa wielkie lwy "bracia" ludojady masakrują i zabijają budowniczych nowo powstającego mostu.
Jednego lwa zabija Douglas (już sam nie pamiętam dokładnie chyba ginie w tej potyczce z tym lwem), a drugiego zabija Kilmer.