PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=125487}

Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
7,7 170 965
ocen
7,7 10 1 170965
7,2 15
ocen krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

Książka a film

użytkownik usunięty

Film zrobiony przyzwoicie, ale nie przepadam za Keirą. Nie twierdzę że jest zła, ale jej gra mnie denerwuje. Biorąc do ręki książkę oczekiwałam gorącego romansu ( no dobra, bez przesady jak na okres powstania ). Dostałam pięknie i błyskotliwie napisaną opowieść, która była skostniała. Śmieszą mnie nazwy o jednym z najlepszych melodramatów wszech czasów. W tej książce nie ma na tyle dużego problemu degradacji społecznej czy konfliktu charakterów.

Pierwszy raz słyszę by optymistyczną, utrzymaną w lekkim klimacie powieść Jane Austen, będącą bardzo dobrze przemyślaną satyrą na czasy, społeczeństwo, ludzi i zwyczaje nazywać melodramatem wszech czasów. Nie wiem gdzie usłyszałaś taką opinie na temat książki „Duma i uprzedzenie” ale widocznie ktoś wprowadził cię w błąd, ewentualnie coś źle usłyszałaś lub przeczytałaś.

Powieść Jane Austen to coś więcej niż zwyczajny nudny romans, ponieważ rewelacyjnie ukazuje realia przełomu XVIII/XIX wieku w Anglii, etykietę, arystokrację i sposób postrzegania świata ludzi żyjących w tamtych czasach. Jest to również realistyczny, zdystansowany opis ówczesnych realiów, zdrowe podejście do życia, miłości i ogólnie przyjętych zasad.
Książki Jane Austen były nowatorskie, bo uczyniła ona kobietę istotą aktywną i inteligentną. Nie rozumiem jak można nazwać tą opowieść skostniałą, bo moim zdaniem jest ona aktualna nawet dziś.

użytkownik usunięty
beksi

Witam

Moje zdziwienie dotyczące gatunku jest skierowane w tym kierunku, iż uważam że to jakieś nieporozumienie okrzykiwać tę powieść jakimś szczególnym romansem. Niestety, popkultura popkulturą i często zdarza mi się słyszeć takie opinie. Może miałam za duże wymagania wobec Austen, czytając jej książki byłam bezpośrednio po ''Przeminęło z wiatrem'' i Tołstoju, gdzie wątek miłosny jest bardzo znaczący i tragiczny. Szczerze mówiąc, chyba nie odpowiada mi klimat Jane. Kiedyś mówiłam, że jej książki można albo pokochać, albo znienawidzić, ale teraz widzę jak bardzo się myliłam. Moja opinia jest całkowicie daleko od miłości i nienawiści. Miałam okazję przeczytać jej następujące utwory poza ''Dumą i uprzedzeniem'':
- '"Emma'' - moja ulubiona książka od Jane. Powód? Diametralnie różni się od pozostałych. Emma Woodhouse jest pierwszą bohaterką Austen, która nie musi martwić się o pieniądze; jest daleka od tego. Poza tym ta książka jest naprawdę przyjemna.
- ''Rozważna i romantyczna'' - ech, tu miałam problem. Za pierwszym razem w ogóle jej nie dokończyłam, a za drugim nie było rewelacji. Ale bardzo frapujący konflikt charakterów, rozsądnej Eleanor i romantycznej Marienne.
- ''Mansfield Park'' - nie dokończyłam tej książki. Znudziła mnie totalnie. Podobno jednak ten utwór uchodzi za najtrudniejszy w jej dorobku. Wyraża obawę utratą wartości moralnych i zderzenia pewnego rodzaju degradacji społecznej Fanny Price, otoczonej bezwzględnymi krewnymi. Być może jestem na to za młoda.
Mam jeszcze u siebie ''Opactwo Northanger'', za które będę musiała jak najszybciej się zabrać w wolnym czasie.


Wielokrotnie podkreślam że pani Austen pisze błyskotliwym językiem. Takim szlachetnym. Nie twierdzę że powieść nie oddaje klimatu Anglii, ale trochę trudno jest mi czytać o czymś pozbawionym opisów. Mam na myśli takie banalne rzeczy jak opisy ubrań, domów itd. Jane skupia się głownie na ludziach. Dla porównania weźmy napisaną w podobnym czasie powieść ''Pani Bovary'' Flauberta w któej ukazany zostaje wielki problem, którego tak naprawdę nie jesteśmy świadomi i który jest pomijany na świecie - bovaryzm. Bohaterki Austen to rzeczywiście kobiety aktywne i inteligentne, wyłamujące się z konwenansów. Takie wiktoriańskie Scarlett O'Hary. Kupiłam książkę Syrie James - ''Pamiętniki Jane Austen'' w której jestem w trakcie. I muszę przyznać że Jane miała fascynujące życie jak ja jej warunki. I bez względu na to co każda z nas o niej sądzi, Austen ma swoje miejsce w kulturze.

Pozdrawiam

Rozumiem co piszesz, po prostu zdziwiło mnie nazwanie „Dumy i uprzedzenie” melodramatem wszech czasów, bo ta książka to coś zupełnie przeciwnego. Nie widzę sensu porównywać Jane Austen do Tołstoja i ''Przeminęło z wiatrem'' albo ''Pani Bovary'' ponieważ są całkowicie różne gatunki literackie.
Może się mylę, ale mam wrażenie że zawiodłaś się na jej książkach bo oczekiwałaś łzawych dramatów a dostałaś coś zupełnie innego.
Widocznie te książki nie są dla ciebie, uważam że nie ma rzeczy która przypadła by do gustu wszystkim, bo każdy z nas lubi co innego : )

Ja bardzo lubię powieści Austen bo dla mnie wątek miłosny nie zawsze musi być tragiczny. Ponadto bardzo podoba mi się u Jane krytyka modnego w tamtym okresie w literaturze angielskiej sentymentalizmu, widać że nie była ona amatorką gwałtownych emocji i nawet jak na standardy epoki jej bohaterowie są bardzo opanowani.
Uwielbiam też różnorodność i często mam ochotę sobie poczytać coś bardziej lekkiego, co wprawi mnie w dobry nastrój, ale jednocześnie będzie napisane bardzo dobrym językiem.

Dla mnie rzeczą która mocno wynosi książki Austen ponad inne jej podobne, jest niewątpliwie wielobarwność w konstrukcji głównych bohaterów, równocześnie Jane jest wprost genialną obserwatorką i inteligentną krytyczką życia społecznego tamtych czasów. Każdej postaci autorka poświęca dużo czasu, żeby ukazać ich śmieszności i wsadzić szpile w dokładnie wybrane miejsca, jednocześnie rzadko widzimy u niej współczucie dla wad bliźnich, bo najczęściej wynikają one z ich własnej głupoty.
Uważam że książki Jane Austen są ponadczasowe, bo jak wspomniałaś skupia się ona głownie na ludziach, łatwo zauważyć że ludzkie charaktery się nie zmieniają i nawet dziś nietrudno można spotkać osoby które przypominają postacie z jej książek.

Również pozdrawiam : )

beksi

Oczywiście miało być
"Uważam że książki Jane Austen są ponadczasowe, bo jak wspomniałaś skupia się ona głownie na ludziach, łatwo zauważyć że ludzkie charaktery się nie zmieniają i nawet dziś nietrudno spotkać osoby które przypominają postacie z jej książek."

beksi

Mnie zawsze się wydawało, że Austen w swoich książkach tworzy dla siebie alternatywną rzeczywistość. Główne bohaterki są dobrze wychowane, szlachetne, powsciągliwe, z niezłomnym charakterem. Być może tworzyła sobie ideał, którego sama nie mogła doścignąć. Podobnie jest z happy endem w każdej jej powieści. Sama go nie zaznała, więc chciała stworzyć go dla siebie. I ja dlatego lubię sięgać po jej książki. Wiem, że zawsze skończą się dobrze i że polubię główną bohaterkę. Żałuję jedynie, że tak niewiele ich napisała. A co do filmu, to nie wiem czemu, ale Keira mi obrzydziła trochę tę książkę. Nic do niej nie mam, ale ciężko mi wrócić do książki właśnie przez nią. Podobny problem mam z Winslet jako Marianną,.

LeiaSkywalker

Ciekawa teoria : )
Ja również lubię sięgać po jej książki dla szczęśliwego zakończenia oraz postaci które uwielbiam i z którymi łatwo mi się utożsamić. Jednocześnie podoba mi w jej książkach taka subtelność w emocjach u głównych bohaterów, która zdecydowanie wyróżnia je od innych historii miłosnych.

A jeśli chodzi o film to zamieściłam już swoją opinie na tym forum, w skrócie dla mnie słaby a Keira tragiczna.
Dobrze że wcześniej widziałam serial BBC, który jest genialny. Bo pewnie miałabym podobnie jak ty, dzięki niemu Elizabeth Bennet zawsze ma dla mnie wygląd fenomenalnej Jennifer Ehle.
Za "Rozważną i romantyczną" z Winslet i Emmą Thompson też nie przepadam, uważam film za średni i zdecydowanie bardziej podobał mi się serial BBC z 2008 roku.

Polecam obydwa jeśli jeszcze nie widziałaś : )

beksi

Za serial właśnie się wzięłam godzinę temu. O "Dumie" mówię oczywiście. Ale "Rozważną i romantyczną" też chętnie oglądnę jak tylko gdzieś znajdę:). Dzięki:)

LeiaSkywalker

To życzę miłego oglądania i jak skończysz podziel się wrażeniami na forum : )

beksi

Fantastyczny serial. Tyle mogę napisać. Można by się przyczepić do kilku szczegółów no, ale po co:)

LeiaSkywalker

Cieszę się, że ci się podoba : )

beksi

Rozważna i romantyczna podobało mi się mniej. Przeinaczone fakty dużo bardziej chyba niż w filmie. Marianna słodsza i śliczniejsza od Winslet, jednak to Winslet przekazała moim zdaniem więcej emocji niż aktorka w serialu. Wydaje mi się, że w filmie większość aktorów dobrana była lepiej. Jednakże wszystkie te minusy zbilansowała mi cudowna Eleonora i bardzo ciekawy Edward. Ich historia poprowadzona została rewelacyjnie. Dużo emocji przekazali jedynie wyrazem twarzy. Dla tych dwojga warto obejrzeć serial:)

LeiaSkywalker

Mnie w filmie strasznie razi wiek aktorów, dla mnie to trochę zabiło ducha książki. Czterdziestoletnia Emma Thompson w roli dziewiętnastoletniej Elinor, wypadła moim zdaniem fatalnie. Podobanie Alan Rickman, uwielbiam go, ale uważam że do roli Pułkownika Brandona był zwyczajnie za stary. Hugh Grant dla mnie zagrał tragicznie, obrzydził mi postać Edwarda na długie lata.
W serialu wszyscy aktorzy pod względem wieku są dużo lepiej dobrani, dlatego uważam że lepiej on oddaje książkę. Nie zauważyłam żeby ta wersja bardziej przeinaczała fakty książkowe od tej filmowej, wręcz przeciwnie może dlatego że była dłuższa, była również wierniejsza książce.

beksi

W sumie może mnie pamięć zawodzi, bo książkę czytałam już jakiś czas temu, ale wydaje mi się, że Edward nie nosił pierścienia a ukochana Brandona nie była żoną jego brata. W filmie bardziej podobał mi się Middelton, pani Jennings, córka pani Jennings i jej mąż, Lucy Steele była w filmie zdecydowanie lepsza. Taka przebiegła. Winslet wyglądała fatalnie, jednak zagrała bardzo fajnie. Co do Emmy jako Eleonory, to chyba nie muszę nic dodawać do Twojej wypowiedzi:). Jednakże gdybym była angielską aktorką, której dano szansę zagrania w takim filmie, nie zważałabym na żadne okoliczności:). Ale muszę przyznać, że oglądając serial kilka razy się wzruszyłam. Przy filmie tego nie było.

LeiaSkywalker

Ja pamiętam że w książce Edward miał pierścień z puklem narzeczonej ale to ukrywał, udając że to chyba włosy jego siostry. A ukochana Brandona została zmuszona, by poślubić jego starszego brata bo była dość majętna. On bardzo to przeżył i dlatego zaciągnął się do wojska. Pamiętam jeszcze że jego brat źle ją traktował, więc ona od niego uciekła i wylądowała w zakładzie dla ubogich.

Zgadzam się że postacie drugoplanowe w filmie były świetne. W sumie nie jest to zła adaptacja, dobrze udało im się ująć klimat książki, ale dla mnie byłaby dużo lepsza gdyby aktorzy grający główne role byli młodsi.

beksi

Hehehe...Czyli jednak tak dawno czytałam książkę, że utarła mi się w głowie bardziej treść filmu, który oglądałam niedawno po raz kolejny. Rzeczywiście, Brandon i Eleonora byli nieco za starzy do swoich ról, jednak Winslet chyba miała wiek dość odpowiedni. Nie podobała mi się również postać ich matki, która w książce jawiła mi się jako ciepła, dobra osoba a w filmie bardziej przypominała panią Bennet. Jedno jest pewne, Willoughby był dla mnie w obydwu przypadkach rozczarowaniem, podobnie jak Frank Churchil z Emmy. Kurcze, mogłabym o tym rozprawiać godzinami:)

LeiaSkywalker

Tak Winslet była odpowiednio dobrana, a ich matka w filmie była trochę za stara. Pamiętam że gdy oglądałam go pierwszy raz, zastanawiałam się czy to przypadkiem nie ich babcia. W książce miałam wrażenie że jest jeszcze dość młoda, miała chyba około 40 lat. Miałam też odczucie że była prawdziwą damą, tego trochę w filmie mi zabrakło.Też miałam wrażenie że była osobą bardzo ciepłą, widać było że zależało jej na córkach.
Willoughby był opisany jeśli dobrze pamiętam jako taki czaruś i trochę cwaniaczek. Moim zdaniem w obydwu przypadkach brakowało mu tego czegoś, obydwaj aktorzy byli trochę mdli.

Mi Frank Churchil podobał się najmniej w wersji Ewana McGregora, uwielbiam go jako aktora, ale w filmie miał okropną charakteryzację która pozbawiło go całego czaru. Moim zdaniem wyglądał trochę śmiesznie. Pozostałych aktorów nie pamiętam, co chyba nie świadczy o nich najlepiej.

beksi

No dokładnie. Willoughby powinien zachwycać a tutaj tego brakowało. McGregor wyglądał w filmie jak Włóczykij z Muminków. W sumie z męskich postaci najbardziej przypadł mi do gustu Edward z serialu "Rozważna i romantyczna", Darcy z serialu "Duma i uprzedzenie" , Knightley z filmu "Emma" i Henry Crawford z "Mansfield Park" (film z 1999 roku).

LeiaSkywalker

Knightley z którego filmu, bo ja najbardziej lubię go w wykonaniu Marka Stronga. Moim zdaniem jest strasznie uroczy i ma taki piękny głos.
Oprócz niego uwielbiam też Darcy'ego w wykonaniu Colina, Edwarda z serialu (chociaż pułkownik też był fajny) i kapitana Wentwortha w wykonaniu Ciarána Hindsa. Również JJ Feild jako Henry Tilney zdobył me serce, ma taki cudowny uśmiech.

Jak do tej pory żaden Henry Crawford nie zrobił na mnie wrażenia, ale to bardziej wina nietrafionych adaptacji niż aktorów. Moim zdaniem obydwie były słabe i mało wierne książce.

beksi

Oczywiście kapitan Wentworth z "Perswazji 1995" i Henry Tilney z "Opactwa Northanger 2007"

beksi

Jeremy Northam jako Knightley. Oooo...Wentworth z "Perswazji", oczywiście zgadzam się, tylko o nim zapomniałam. Henry'ego granego przez Alessadro Nivola uwielbiam. Wprawdzie sprawia, że się mu ostatecznie współczuje, ale mnie to kompletnie nie przeszkadza.

użytkownik usunięty
beksi

Witam

Wybacz że tak długo nie odpisywałam.

Tak, masz mnóstwo racji w ocenie bohaterów Austen. Warto dodać że w większości jej książek występują podobne archetypy postaci, Frank Martin, Willoughby czy pułkownik Fitzwilliam są do siebie podobni, tyle że ten pierwszy wydaje się być najbardziej pozytywny. Każda bohaterka Jane jest całkowicie inna. O braku sentymentalizmu i gwałtownych uczuć pisarki może świadczyć m.in to, że nie przypisuje ona wszystkich złych/ dobrych cech jednej postaci, - przecież Liz Bennet często stawiana jest za starszą siostrą Jane, z kolei nieurodziwa Georgiana okazuje się być wspaniałą towarzyszką życia. Pani Austen podobnie jak Szekspir wyprzedziła styl pisania o kilka epok, oboje stosują nową perspektywę w ocenie rzeczywistości i pisaniu. Jednak dotychczas najbardziej przypadła mi do gustu - jak już wcześniej podkreślałam Emma Woodhouse, "Emma" jest dla mnie powieścią wyjątkową, choć niektórzy fani Jane się na niej zawiedli. Emma jest wyjątkowo bystra, sprytna' wydaje się być choleryczką. Nie podobało mi się jedna rzecz w przedstawieniu sióstr Elinor i Marienne. Mam na myśli to, iż autorka na przeków pozostałym książką stara sie nieco faworyzować Elinor, książką ma taki lekki wymiar dydaktyczny, jakoby rozsądek winien hamować emocje. No ale może na tym polega ta wyjątkowość sióstr :)

Serdecznie pozdrawiam :)

Może chodziło o pułkownika Wickhama nie o Fitzwiliama? I nie zgodzę się co do Emmy. Bohaterka nie jest bystra a raczej totalnie zapatrzona w siebie i przekonana o swojej wyjątkowości. Uwielbiam powieść jako całość, natomiast sama główna postać jest irytująca.
Co do Eleonory - dużo lepiej wyszła na swojej powściągliwości niż Marianna na swoim ostentacyjnym pokazywaniu uczuć, ale autorka raczej na faworyzuje żadnej z nich a raczej pokazuje różne sposoby zachowania i jego konsekwencje. Chce udowodnić, że powściągliwość w zachowaniu nie wyklucza gorącego serca.

I proszę autorkę wypowiedzi, jak i wszystkich innych - nauczcie się odmiany rzeczowników przez przypadki. Naprawdę nie jest to takie trudne.

LeiaSkywalker

Też mam wrażenie że chodzi o Wickhama. Zgadzam się, Emma była rozpuszczoną młodą dziewczyną mającą wysokie mniemanie o sobie i manipulującą innymi. Powieść jest świetna, ale ona sama strasznie mnie irytuje. Jest to jedna z tych postaci które mam ochotę czasami uderzyć.

Jeśli chodzi o Rozważną i Romantyczną, ja mam wrażenie że Jane chciała nam pokazać, że obydwie siostry powinny się czegoś nauczyć od siebie. Eleonora wyrażania swoich uczuć i dzielenia ich z innymi, a Marianna, większej powściągliwości i zwracania uwagi na opinię innych. Jednak to Eleonora jest stawiana bardziej za wzór, jako ta która zwraca uwagę na głos rozsądku i potrafi zapanować nad uczuciami. Postawa Marianny raczej śmieszy, oraz pokazuje że zbytnie uleganie emocjom i podsycanie w sobie uczuć bez zwracania uwagi na głos rozsądku może wpakować nas w kłopoty.

użytkownik usunięty
LeiaSkywalker

Nie musisz się zgadzać. Wiem co piszę i miałam na myśli Wickhama, choć rzeczywiście może bardziej pasuje tam Fitzwilliam. Kieruje mną raczej to, iż pułkownik musiał uważać się za kogoś bardzo wyniosłego i ponadprzeciętnego, skoro tak bardzo poszukiwał kobiety z wysokim posagiem. Ale no cóż, takie czasy.
Emma jak na swoje lata była bardzo wykształconą, oczytaną kobietą. Jednakże nie miała towarzyszki godnej swemu umysłowi i nie miała z kim go ćwiczyć. Znalazła sobie przyjemność w manipulowaniu innymi. Nie ma głupich manipulacji, są tylko głupi ci, którzy zostali zmanipulowani. Postacią o wiele bardziej irytującą jest dla mnie Jane, która cały czas oddziałowywuje na mnie swą zarozumiałością, głupiutka i infantylna Harriet. Hariett ! Okropność ! Jestem w stanie zrozumieć że nie miała jeszcze obycia pośród nowych ludzi, była nieśmiała i onieśmielona Emmą, ale to już nie jest naiwność tylko ludzka głupota. Nie lubię takich postaci. W przeciwieństwie do Harriet, Marienne Dashwood ma w sobie jakąś siłę przebicia, żyłkę do poznawania świata. Elinor uważam za bardzo wartościową postać, ale rozsądek nie musi ograniczać gwałtownych uczuć, bo tak naprawdę każdy z nas jest targany emocjami. A niestety Jane Bennet jak i Elinor nie umiały sobie ulżyć ujawniając swoje uczucia. Może to głupie, ale pomaga.


Przepraszam za swoje niedociągnięcia językowe, wiem że to nie jest trudne, ale jestem z natury patetyczna i wzniosła w wypowiedziach i podbnie jak Marienne kierują mną gwałtowne emocje.

Pozdrawiam

No może miałaś na myśli Wickhama, ale napisałaś Fitzwilliam. Teraz znowu piszesz, że napisałaś Wickham a lepiej pasowałby Fitzwilliam. Czy aby na pewno wiesz co piszesz? Załóżmy jednak, że mimo wszystko jasnym jest, że chodzi Ci o Wickhama a reszta to zwykłe zamotanie w długiej wypowiedzi.

Co do Emmy - raczej jej nie polubię niestety. Dla mnie jest i zawsze pozostanie znudzoną i głupiutką pannicą, która znalazła sobie upodobanie w zabawie ludzkimi uczuciami.

Porównywanie Harriet i Marianny? Harriet wychowywana przez obcych ludzi, raczej w niedostatku niż w zbytkach, niewykształcona, bez ogłady. Marianna - dziewczyna wywodząca się z dostatniego, dobrego domu, bardzo dobrze wykształcona, otoczona opieką, miłością. Nie widzę większego związku.

Rozsądek Eleonory nie ograniczał jej uczuć, jej serce nie było mniej gorące od serca Marianny tylko dlatego, że była bardziej powściągliwa w okazywaniu emocji. Wręcz przeciwnie, jak dowiadujemy się przy końcu książki, była równie mocno zakochana co Marianna. Jej rozsądek polegał na tym, że bardziej zwracała uwagę na konwenanse, nie chciała zwracać na siebie uwagi, nie chciała wystawiać na próbę swojej reputacji. Wiedziała, że jej przyszłość uzależniona jest od ludzi dobrej woli i dlatego nie chciała narażać się na śmieszność.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones