No i masz. Film skrojony na miarę produkcji Walta Disneya. Zero realizmu okropieństwa wojny. Kolejny zestrzelony samolot kolejny zatopiony okręt. A miało być tak konkretnie, jest natomiast cukierkowo. Na plaży przy bombardowaniu ciała unoszą się i spadają w niezmienionej postaci, nawet mundurki zabitych jak spod igły. Nikt nie zadał sobie trudu żeby postarzyć uliczki miasta. Szkoda taśmy dla kilku pompatycznych scen heroizmu. To już było i to dużo lepiej zrobione. No i ten Stróż mola, przydałby się taki w Sopocie.
brakuje ci krwi i flaków. rozumiem ale byłby to kolejny "Szeregowiec Ryan" albo inny "Stalingrad". film co prawda od lat 12 ale nie zdziw się jak po obejrzeniu twój mały synek będzie w nocy lał do łóżka.
Flaki? Niekoniecznie. Ale porozrywany mundur, zakrwawione kończyny (te dzieci widzą nawet na placu zabaw) a to jest film o drugiej wojnie światowej i tego tu nie ma. To może wszyscy uznajmy że wtedy na froncie nie było tak źle. A dywizjon 303 uczestniczył w Londynie w paradzie zwycięzców. No i nie anonimowy wróg ale wróg z krwi i kości posiadający twarz i przynależność narodową...
nie chcę powtarzać tego co napisałem jako osobny post-chcesz to sobie poszukasz. ale zastanów się ilu żołnierzy z tego korpusu ekspedycyjnego widziało chociaż jednego Niemca? właśnie jedyne co widzieli i co ich mogło zabić to wytwory jakiejś obcej inteligencji. tak,zauważyłem-ani jednej swastyki,samoloty na których nie można zobaczyć niemieckich oznaczeń. nie jest to typowy(lejący na twe serce miód)film wojenny. jest to coś całkiem nowego co może się podobać chociażby z powodu swojej oryginalności. ale nie musi.
Film nie ukazuje brutalności wojny, ale to w kinie mieliśmy już nie raz. Tutaj Nolan chciał po prostu przenieść choć w małym stopniu emocje, jakie towarzyszyły tamtym żołnierzom na widza i to mu się udało. Bez zbędnych sztucznych efektów specjalnych.
W filmie widzimy młodych żołnierzy, jest nawet 17 letni George, który marzy o tym, aby pewnego dnia pojawić się w lokalnej gazecie. Ten film może zobaczyć 13 latek, dla którego wojna może wydawać się czymś fajnym, a przecież tak nie jest. Może niektórym nastolatkom zagranym w gry, gdzie wojna nieraz może wydawać się czymś fajnym, ten film uświadomi, że jednak tak nie jest.
Szczerze mowiac to nie trzeba ogladac akurat tego filmu, zeby to sobie uswiadomic. Wystarczy wziac pare kadrow z filmow wojennych z lat 50. czy 60. Bardziej wymowna bedzie scena, w ktorej dzieciak dowiaduje sie, ze np. Niemcy zabili jego ojca, ze runal jego swiat niz ogladanie z paru perspektyw pojedynku anonimowych mysliwcow. No to po prostu juz bylo. Oczywiscie, zostalo podane w wysokiej jakosci wizualnej i dzwiekowej. Natomiast film nie jest zadna rewelacja. Dobra robota, po prostu.