Początek nawet przyzwoity, jest pewne napięcie gdy w odległym miasteczku na pustyni zaczyna się rozgrywać coś, czego nikt nie rozumie... Ale później jest o wiele gorzej, bardziej karykatura motywu niż film na serio, do tego bardzo mało akcji.
Czym bliżej końca tym gorzej, chorzy czyli kosmo zombie beznadziejni, a widoczny na plakacie stwór - tragedia. Jak i sam finał, który dosięgnął dna i poszedł niżej.
Dla wytrwałych, bo to jednak męczący sposób na stracenie czasu ;)
Mnie na razie nie męczy, ale reakcja policji na dziwnie zachowującego się i wyglądającego mężczyznę jest zupełnie nieadekwatna. Po wizycie w toalecie pytania żenujące, a policjantka zamiast wezwać wsparcie i jakieś służby do zabezpieczenia miejsca zbrodni, decyduje, że sama się zajmie wszystkim, a cywilka zabierając dzieci na posterunek zadba też o to, aby nikt nie wchodził do toalety.