Jak wszystkie części "Opowieści", także i tę oglądnąłem z wielką ciekawością. Sama historia być może nieco naciągnięta i mało realna w prawdziwym życiu, tym niemniej postawa głównego bohatera zmusiła mnie do zastanowienia się, co ja zrobiłbym w podobnej sytuacji. I tak sobie po obejrzeniu filmu pomyślałem, dlaczego Adam po wizycie u laryngologa nie poszedł od razu do dyrektora tylko czekał z tym praktycznie do ostatniej chwili przed samym koncertem...
Warto także wspomnieć o roli (dziś niestety już nieżyjącego) pana Kazimierza Korda, który zagrał samego siebie. To musiał być niezwykle ciepły i sympatyczny człowiek, przy tym oddany z pasją swojej pracy. Zapadł w mojej pamięci, gdy po raz pierwszy miałem przyjemność oglądać ten film.
Z góry przepaszam, że ośmielam się zwrócić uwagę, ale dużo lepiej brzmi obejrzałem, wiem, że zaraz napiszesz, że oglądnąłem to poprawnie, ale to regionalizm. A jeśli chodzi o pytania i wątpliwości dot.filmu, też zastanawiałam się nad tym dlaczego nie zgłosił choroby dyrektorowi, ale wczułam się w jego sytuację, to było dla niego tak ważne, taka szansa życiowa, że nie był w stanie zrezygnować, liczył na tzw.cud, że mu przejdzie. W sumie stał się cud. Ja w takie zrządzenia losu wierzę (nie to żebym byla wierząca), wielokrotnie przekonałam się, że samo się układa i jakoś bez naszej interwencji. Pozdrawiam