amerykaniec nie bredź. Pablo gdyby został prezydentem Kolumbii to byłaby najlepsza rzecz dla tego narodu. koka i tak jest i tak, tylko ze amerykance wiecej na tym teraz zarabiaja. smutne

Technicznie to w USA laduje koka z Meksyku, a ta z Kolumbii idzie to Europy ale rozumiem do czego zmierzasz.

Co do Pabla jako prezydenta to myślę, że wszystko w Kolumbii byłoby to dobrze, może nawet by kwitło DO CZASU aż coś poszłoby nie po jego myśli WTEDY wróciłby do siania terroru. No i jako prezydent też pewnie mordowałby swoich przeciwników. Strach pomyśleć co by zrobił z taką władzą - niejeden dyktator tak zaczynał, potem wyjście poza granice państwa więc obawiam się, że to skończyłoby na budowaniu imperium z całej Ameryki Łacińskiej.

Przedsmak tego jak wyglądałoby państwo "rządzone" przez Escobara to mamy w Meksyku, ale to tylko przedsmak, bo po fali tysięcy zabójstw ich ilość w końcu drastycznie by spadła. Dołożyć do tego trzeba możliwość całkowitego wejścia w legal ze wszystkimi interesami, włącznie z pełną legalizacją produkcji kokainy :), jeszcze bardziej dowolnym mnożeniem zysków, i całkowitą eliminacją wewnętrznych i w dużej mierze zewnętrznych wrogów, a także jak sądzę instalacją swoich ludzi na najwyższych stołkach w państwach Ameryki Środkowej i Południowej już na wielką skalę, czyli to co robi w mniejszej skali i innymi metodami USA. Taki obrót sprawy byłby zagrożeniem dla każdej korporacji międzynarodowej każdego rynku ponieważ tak wymnożonymi pieniędzmi mógłby swobodnie wykupywać przedsiębiorstwa, organizować wrogie przejęcia i używając insiderów swobodnie moderować w całości niektórymi giełdami, i papierami na wallstreet :)