Stary dobry film z klimatem. Western drogi. Chyba pierwszy film z udziałem Johna Wayne'a jaki dane mi było obejrzeć. Ciekawe jest to, jak było bydowane napięcie wokół indian, którzy byli wszechobecni na ustach bohaterów, a zaatakowali dopiero... Sama kwintesencja westernu rozegrała się dopiero na końcu, kiedy Ringo Kid dojechał do celu wraz z resztą pasażerów dyliżansu.
Tu również rezyser pozostawił cuekiereczka na sam koniec.
Dobry był lekarz, który dodawał komediowego smaczku.
7/10 ostatecznie, bo początek był jednak trochę nudny, ale doceniam wiek filmu ;)