Na początku film głupkowato śmieszny, początek z tym statkiem i dzielnicą kosmitów podobny do wątku znanego z "Alien Nation" z 1988. Później zachowanie tego Van De Merwe było w wielu momentach nielogiczne i dziwne. Końcówka z kolei ostrzejsza, ale znowuż ten robot jak z Transformersów. A kosmici (te krewetki) wyglądali śmiesznie, jakby kosmici z "Facetów w czerni". Wielkość statku kosmitów - jak ta z filmu "Dzień niepodległości". O klimacie czy dobrej muzyce nie ma co mówić bo ich nie było. Bardzo dziwny film i chaotycznie nakręcony. Oby szybciej o tym zapomnieć... Moja ocena 3/10.