Bardzo dobry film, rewelacyjny wręcz. Wstrząsnął mną niesamowicie, po prostu nie mogłem odejść od ekranu, żeby zrobić sobie kawę. Jeszcze tylko dwie minutki, jeszcze tylko chwilka - powtarzałem sobie.
Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że film czekał w kolejce na obejrzenie ile to już czasu - rok? dwa lata? Myślałem, że będzie to coś w rodzaju Paranormal Activity, REC, czyli obraz z pierwszej ręki, kręcony przez kogoś ręczną kamerą, a takich filmów szczerze nie znoszę. Wystarczyło jednak przebrnąć przez pierwsze 15 - bardzo dobre zresztą 15 minut - by później zrobiło się jeszcze lepiej. Momentami ciężko było mi utrzymać emocje na wodzy. Czułem wstyd, gniew, pogardę, a nawet życzyłem śmierci wszystkim tym bezdusznym draniom, którzy zabijali, torturowali i wykorzystywali obcych dla własnych korzyści. Kiedy główny bohater znalazł się w tym podziemnym labolatorium, w którym przeprowadzano eksperymenty na Krewetkach, od razu przyszedł mi na myśl nazizm z wszystkimi jego konsekwencjami oraz przekonanie, że od tamtych czasów ludzkość nie zmieniła się w ogóle. Wręcz odwrotnie - staliśmy się jeszcze gorsi. Nigeryjczycy przypominali zaś bandę wściekłych psów, pozbawionych jakichkolwiek oznak człowieczeństwa. Plus wszechobecne w mediach zakłamanie i fałsz, nagonka na głównego bohatera i ogólne zdeprawowanie wszystkich dookoła sprawiały, że odczuwałem dla ludzi jedynie głęboką pogardę i życzyłem im jak najgorzej. Nie potrafię zrozumieć jak można w ten sposób traktować inne żywe, a na dodatek myślące stworzenia.
Powtórzę raz jeszcze: film rewelacyjny moim zdaniem. Skłania do refleksji i ciężko przejść obok niego obojętnie. Szczerze polecam tym, którzy lubią być emocjonalnie wstrząśnięci.