Przeglądam forum i widzę OGROM zachwytów, jakby to był najlepszy film wszech czasów na całym świecie i 10tki. Już pomijając 10* dla takiego filmu na tle całej światowej kinematografii wojennej... Wchodzę z ciekawości w różne konta z 10* i wszystkie mają wspólną cechę - założone w ostatnich miesiącach, brak nawet profilowego i jeden jedyny oceniony film.
Czyżby nowa forma reklamy? Zatrudnić trolli, żeby zakładali fałszywe konta i sztucznie podbijali ocenę wiedząc, że u nas to jeden z najpopularniejszych portali?
Właśnie szukałem na co dziś do kina wyjść i nawet myślałem nad tym filmem. Ale film, który musi zniżać się do tego typu praktyk, czy plakatów w stylu "nie pomyl się, jedyny prawdziwy" jednak nie wart jest mojego czasu, pomimo unlimited, może kiedyś obejrzę jak będzie dostępny w home mediach...
kac wawą nie zainteresowałem się na tyle, żeby sprawdzić wtedy to :D a tutaj ciekawiło mnie jak ludzie to widzą i dziwnie duża ocena tu, skoro wszyscy zgodnie raczej mówią, że angielski film lepszy, a nasz przesycony patosem, czego się spodziewałem i tak, i tyle pozytywnych komentarzy więc zacząłem sprawdzać... Masakra.
Zastanawia mnie tylko, kto zatrudnia tak koślawych klakierów. Przecież przaśne i prymitywne pochlebstwa w stylu ocena 10 arcydzieło, aż kłują w oczy. Co więcej potrafią skutecznie zniechęcić zadeklarowanego na pójście do kina widza. Czekałem na ten film 3 lata ale po klakierskiej nagonce zrezygnowałem z wizyty w kinie. Mam wrażenie że to podobna grupa ekspertów do tej, która myli Pragę warszawską z czeską.
Właśnie zdziwiło mnie, że mój wieloletni kolega z firmy, z którym pracowałem, dał temu filmowi ocenę 10/10, a w sumie to on nigdy nie oceniał na Filmwebie żadnych filmów. Chyba muszę go zapytać ile za to dostał. :)
Swoją drogą to niezły paradoks robić podniosły film o ludziach honoru samemu tego honoru nie mając.
Jak ktoś traktuje widza (od którego chce wyciągnąć pieniądze) jak frajera i zaczyna od okłamywania go, to znaczy, że jest oszustem a nie filmowcem, a jego filmy powinny być bojkotowane.
Mam dla nich taki radykalny pomysł, żeby może jednak jakość filmu przyciągała do kin a nie kłamcy na zlecenie...
Bardzo trafna opinia.
PS. Film słaby. Jakby mi ktoś to pokazał nie wiedząc co oglądam to bez wahania odpowiedziałbym: "Czas honoru".
Nie uważam się za trolla, a dałem 8/10 po obejrzeniu filmu. Troll dałby 10/10 bez oglądania. Film mi się po prostu spodobał, miał optymistyczny wydźwięk, oprócz poprawnie zrealizowanych walk powietrznych (ale tylko poprawnie - w Pearl Harbor z 2001 r zrobiono to lepiej) spodobała mi się scena odwiedzin króla. I przemowa Adamczyka o "pruciu Szwabów" - zero martyrologii, w zamian ukazanie pilotów niemal jak superbohaterów.
"zero martyrologii"
Nie tak znowu zero, była jedna scena....
Ale fakt, starano się tego uniknąć i.... wyszedł kompletny brak doświadczenia filmowego. Dołożyła się do tego polska nieumiejętność robienia filmów, zwana czasem "polską szkołą" i typowa dla niej taniość. Na początku filmu, faktycznie sceny powietrzne wydawały się bardzo dobrze zrobione, ale w miarę trwania filmu okazywało się coraz bardziej, że wszystskie są na jedno kopyto, a nad Anglią zawsze panuje słoneczna pogoda.
Też to zauważyłem ale myślę że podczas II W.Ś. atak lotniczy przy brzydkiej pogodzie byłby ryzykowny i mało skuteczny, nie mówiąc o problemach przy lądowaniu. A noktowizorów jeszcze nie było. Przy okazji, fajnie że pomyślano o tym, że większość niemieckich bombowców w filmie to Dorniery 17, których było nad Anglią więcej niż Heinklów 111. W starym filmie "Bitwa o Anglię" były Heinkle tylko dlatego, że wiele z nich przetrwało wojnę w Hiszpanii.
" atak lotniczy przy brzydkiej pogodzie byłby ryzykowny" - gdyby tak było, nie byłoby żadnej Bitwy o Anglię.