Ranek 13 lutego 1945 roku. PIOTR (Andrzej Łapicki), polski więzień obozu koncentracyjnego, ucieka z transportu ewakuacyjnego przejeżdżającego przez Drezno. Piotr zna to miasto – bywał tu przed wojną, kiedy studiował sztukę. Obecnie w Dreźnie panuje nieopisany chaos spowodowany ofensywą nadciągającej Armii Radzieckiej. Piotr trafia pod konspiracyjny adres, lecz nie otrzymuje tam pomocy...
Nie mogąc znaleźć schronienia, tuła się po ulicach i przypatruje ludziom. Wielkie wrażenie robi na nim młoda Niemka, której towarzyszy oficer SS. Tymczasem wieczorem zaczyna się nalot samolotów RAF-u. Piotrowi udaje się dostać do schronu. Samoloty zrzucają tysiące bomb zapalających. Śródmieście Drezna płonie. Zniszczona zostaje drezdeńska starówka i centrum handlowe. Piotr przenosi się do mieszkania pewnego niemieckiego profesora. Po północy rozpoczyna się nalot dywanowy. Płonące budynki zostają doszczętnie zburzone. Uciekając przed bombami i pożogą, Piotr usiłuje wraz z tłumem oszalałych z przerażenia mieszkańców wydostać się z miasta. Spotyka młodą Niemkę, której wcześniej towarzyszył SS-man. Dziewczyna – ma na imię Magda – prosi go o pomoc w ucieczce. Wspólnie spędzają resztę tej tragicznej nocy, wędrując przez spustoszone przez bomby Drezno. W końcu oboje przeprawiają się przez Łabę na drugi brzeg miasta, wolny od pożarów. Tam patrole SS rozdzielają Niemców od obcokrajowców...
13 lutego 1945 roku. Polski więzień Piotr ucieka z transportu. Przedostaje się do Drezna, w którym niegdyś studiował. Miasto wypełniają tysiące ludzi - mieszkańców, uciekinierów, robotników przymusowych, jeńców... Wraz z nadejściem nocy rozpoczyna się aliancki nalot. Pierwszą falę bombardowania Piotr spędza w bunkrze, z nieskrywaną satysfakcją obserwując tragedię wrogiego miasta. W czasie dalszej wędrówki spotyka piękną Niemkę Magdę, rozpieszczoną i egoistyczną panienkę z wyższych sfer. Na Drezno spadają kolejne, dużo liczniejsze bomby. Piotr i Magda, uwięzieni w samym centrum hekatomby, muszą walczyć o przetrwanie. W obliczu zagłady i śmierci wszystko, co ich dzieli, przestaje mieć znaczenie.
[center][/center]