Ciekawe jest, że nikt nie podczas kręcenia takiego filmu nie stanie na środku planu i nie powie: "Hej, zróbmy coś nowego". Jedyna miła rzecz to odzywki Lucka, reszta - niestety - obraża inteligencję widza.
Po dalszą część recenzji zapraszam na Nerw Słowa: http://www.nerwslowa.blogspot.com/2015/12/sowny-galimatias-nr-1_31.html