Też podchodziłam bardzo sceptycznie, ale bardzo miłe zaskoczenie. Rzadko zdarza się aby komedia aż tak przypadła mi do gustu :) Film do którego na pewno powrócę! :)

:)

To juz dwie osoby mile zaskoczone :)

Klimat filmu niesamowity. Nie sądziłam, że tak przypadnie mi do gustu, a jednak. Poprawiacz humoru. A Rachel jako Becky świetna!

A ja byłem niemile zaskoczony. Myślałem że ten film będzie zabawny i ciekawy, ale okazał się kolejnym, kiepskim nudnym filmem o telewizji. Taka niespodzianka niemiła. Postać Becky ogromnie irytująca, sztuczna, straszna ciamajda co się o wszystko potyka fizycznie i słownie. Mizerny Harrison Ford, jedna z gorszych ról. Naprawdę nie polecam tego filmu :(

Oglądaliśmy ten sam film ale mamy symetrycznie inne odczucia.

Według mnie jedna z najciekawszych ról Harrisona Forda, inna niż taka do której się przyzwyczailiśmy się.

Tak, rola Harrisona inna niż jego dotychczasowe role, do których musiał przykładać się na pewno o wiele więcej niż do roli Mike'a. Mam wrażenie, że w tym filmie w ogóle nie musiał nic robić tylko zrzędzić i dlatego jest to najlepsza postać w tym filmie ; )

Wg mnie najwięcej wysiłku w swoją rolę włożyła i najbardziej przekonywająco w sumie wypadła Rachel McAdams. Pełna energii pracoholiczka, która zrobi wszystko aby utrzymać się na powierzchni i osiągnąć sukces. Tak wygląda harówka w korporacjach.
Harrison Ford chyba natomiast trochę przesadził w zgrywaniu starego zrzędy. Mógł się chociaż wyprostować, kiedy kiedy prowadził wiadomości. Wypadł nieco sztucznie i w związku z tym nie do końca wiarygodnie.

Harrison Ford w ogóle nic nie robi od jakiegoś czasu. Ciągle gra z tą samą miną. Nie tylko w tym filmie. Oglądałem niedawno "Grę Endera" i tam również przez cały film pokazuje jedną i tę samą minę. Mam wrażenie jakby jego rozwój aktorski zatrzymał się w czasach "Poszukiwaczy zaginionej Arki" :P

Zacznę od wielkiego WOW. Tak się cieszę, że nie spisałam tego tytułu na straty! Nudny film o tv? Nie dla mnie.
Rzeczy mają tyle znaczenia ile potrafimy w nich dostrzec, a ja tutaj widzę bardzo wiele. Widzę walkę o to w co się wierzy, widzę jak ta wiara wpływa na innych, widzę świetną rolę Rachel McAdams i niebanalny humor, który choć podawany w oszczędnych dawkach potrafił sprawić, że wybuchałam gromkim śmiechem. Dla mnie film ma w sobie dużo pozytywnej energii i hmm... nadziei?
Tak czy inaczej polecam ;)

bardzo sympatyczny :D a moja miłość do Rachel McAdams ciągle się zwiększa :)

Trochę już czasu minęło od Twojego wpisu, ale się podepnę. Pierwszy raz widziałem ten film bez pierwszych 10-15 minut i dałem 3/10. Zwykła, amerykańska komedia dla niewymagających. Ale oglądałem to w tym roku ponownie po filmie "Kevin sam w domu" w Wigilię. Późny wieczór, nie chciało mi się spać, cisza, spokój i uroczy nastrój tego dnia spowodował, że trochę posterowałem pilotem, szukając czegoś w TV, choć ogólnie oglądam tylko sport i Sensacje XX wieku, gdy nie mogę spać w nocy. Trafiło na ten film, bo w sumie nic innego nie było, Asterixa i Obelixa widziałem wiele razy. W takim klimacie, odczucia się zmieniają i trochę zwiększyłem ocenę dla tego filmu.
Może też trochę z nostalgii, że tamten świat już nie wróci i USA powoli tonie w światopoglądowej polaryzacji, ale nie chciałbym tu wtrącać polityki.
Przychylniejszym okiem patrząc, bardziej doceniłem migawki z Nowego Jorku, zwłaszcza scena, gdy główna bohaterka idzie przez most przy pięknych kolorach nieba (wcześnie rano, albo późnym wieczorem) - może dlatego, że teraz podróżowanie jest bardzo utrudnione przez restrykcje.
Cóż, wychodzi na to, że ocena tego filmu zależy od tego, w jakim humorze i okolicznościach się go ogląda. Żadnego innego filmu w ten sposób bym nie ocenił. Siedem, To nie jest kraj dla starych ludzi, Django itp. filmy są zawsze dobre, nieważne jaki ma się humor. :-)