Oscar jak najbardziej zasłużony. Kto tego nie zauważa niech ogląda do bólu. Jego gesty, zaangażowanie...on nie gra - on jest po prostu tą postacią. Tak rewelacyjnie zagranego czarnego charakteru nie widziałem od drugoplanowej roli Kevina Specy 'ego w filmie "Se7en" z 1997 roku. Tak wiarygodnie mało kto potrafi się zaprezentować na dużym ekranie, a Denzel robi to wyśmienicie. Opinie co do filmu mogą być podzielone (dla mnie jest świetny! ) tym bardziej, ze film powstał już ponad 10 lat temu...
Ale prezentacja głównego bohatera granego przez Washingtona, gdy na początku wsiada z tym młokosem do Monte Carlo przy dźwiękach kawałka "Still D.R.E" to jest coś co robi wrażenie i jest niezapomniane.
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Świetna rola Denzela a film jest do bólu prawdziwy. Kto się spodziewał efektownych bijatyk w stylu Seagala niech nie ogląda dobrych filmów tylko bajki.
Myślę, że porównywanie Seagala do Washingtona mija się z celem to zupełnie inny rodzaj filmu i zupełnie inna klasa, Seagal jest aktorem tylko jednego rodzaju filmów, gdzie trzeba walić po łbie i nie trzeba specjalnie grać, ale w tych filmach, przynajmniej jak był młodszy to był dobry.
Nie nie nie.... Denzel zagrał przekonywająco ale "normalnie" tak jak każdy by zagrał.
A przynajmniej nie zagrał na tyle żeby zabrać Oscara Russelowi Crowe za "Piękny Umysł" bo Russel zagrał tam niesamowicie.
A gdzie ja wspomniałem o tym, że to jest szmat czasu ?! Chciałem tylko zauważyć, że obecnie powstające filmy mają więcej do zaoferowania jeżeli chodzi o wartości wizualne, co się wiąże bezpośrednio z postępem technicznym kinematografii. Dla mnie osobiście to kwestia drugorzędna, bo wartością priorytetową jest to co ma film do zaoferowania widzowi jeżeli chodzi o kwestię merytoryczną, fabularną, rozrywkową itd.
Jeżeli chodzi o "Dzień próby" to oceniam ten obraz bardzo wysoko biorąc pod uwagę wyżej wymienione standardy. Tyle w temacie.