"Dzieci..." zbierają tutaj marne oceny, a mnie ten film poruszył dużo bardziej niż Pianista.
Na przykład getto - według mnie w tym filmie było o wiele bardziej szare i przygnębiające niż w filmie
naszego znakomitego reżysera. Tak samo atmosfera nagonek, okupowanej Warszawy - dramaturgia według
mnie większa niż w Pianiście, pomio, że tamten film dzieje się w trakcie powstania.
W tym filmie więcej wymagających dla aktorów scen, z których moim zdaniem się znakomicie wywiązali.
Zauważyliście, jak przekonująco zostały zagrane wszystkie role dziecięce?
Pianista mnie rozczarował, Dzieci - zaskoczyły pozytywnie. Zwłaszcza po tym, jak film oberwał tutaj notę o
wiele niższą, niż "Brzydka Prawda", którą też ostanio obejrzałem.
Hmmm, jak sięgnę pamięcią to może faktycznie mniejsze emocje towarzyszyły oglądaniu Pianisty, ale może po prostu byłam wtedy młodsza, trochę mniej wiedziałam i rozumiałam. Zgadzam się z Tobą, że dzieciaki w filmie o Sendlerowej były niezwykłe. Cały film zresztą był poruszający i szkoda mi trochę, że tak mało się o nim mówi, w porównaniu do tego, jak telewizja (szczególnie jedna stacja) potrafi promować gnioty w stylu Miłość Na Wybiegu itp.)