Od samego początku wieje nudą i absurdem. Zastanawiasz się w jakim kierunku podąża fabuła i po co kolejne sceny następują po sobie akurat w takim porządku - nic nie wynika z niczego, a stado dzieciaków bredzi o jakiejś postaci, której nie wiadomo o co chodzi.
O kwestiach technicznych aż żal wspominać - nie mówię o "efektach specjalnych", bo technika była wówczas jaka była; chodzi o niekontrolowaną pracę kamery, chaotyczny i niezrozumiały montaż; ponadto autor dialogów powinien spłonąć w ogniu pola kukurydzy!
Ja wiem, że ktoś może mieć sentyment (bo oglądał za dzieciaka, bo miał na kasecie), ale nazywanie tego czegoś "klasyką" obraża np. fanów "Lśnienia". Mnie na pewno obraziło.