Ogólnie pomysł był ciekawy, ale realizacja...
Po odczytaniu testamentu było dla mnie wiadome, że Lauren nie jest córką biologiczną. Facet był naprawdę sknerą i dupkiem, bo skoro tak jej nienawidził, to dlaczego nie załatwił żonie aborcji po gwałcie?
Po co opowiadał o wszystkim facetowi, którego uwięził? Taki był mądry i bogaty, a nie przewidział, że to wszystko może kiedyś zostać użyte przeciwko niemu?
Dlaczego zostawił 'córce' taki 'spadek'? Dlaczego nie wyjaśnił w filmie, kim jest uwięziony mężczyzna? To miała być zemsta czy co?
Wątki się kupy nie trzymają.