PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31501}

Dziesięcioro przykazań

The Ten Commandments
7,7 3 663
oceny
7,7 10 1 3663
Dziesięcioro przykazań
powrót do forum filmu Dziesięcioro przykazań

MNIE SIĘ PODOBAŁ

ocenił(a) film na 9

Trudno sobie wyobrazić współczesnemu widzowi film DeMille'a mógłby się podobać. Wszak styl tego pana dość dawno wyszedł już z mody, teatralny sposób gry aktorskiej też raczej wielu zwolenników nie zyska, nie mówiąc już o samej tematyce. Kino biblijne czy też religijne (postawiłbym na to pierwsze, bo religijne kojarzy mi się z czymś bardziej pokornym czy ascetycznym), to nie jest specjalny nośny gatunek.
A jednak, na przekór wszystkiemu monumentalne dzieło DeMille'a bardzo mi się podobało. Zacząć należy od tego, że stanowi ono esencję tak nielubianego przez wielu (a wielbionego przeze mnie) klasycznego hollywoodzkiego kina, zawierające wszystkie jego wady i zalety.
Co prawda twórcy wzięli na warsztat jedną z najbardziej krwawych biblijnych opowieści (o ile oczywiście znam Biblię, a przyznam się, że znam ją średnio), ale historia wciąga. Wbrew pozorom swoje racje mają tu i Egipcjanie, i Hebrajczycy (co prawda postać Ramzesa jest trochę przejaskrawiona, niemniej uważam ją za najbardziej tragiczną z tej opowieści), nawet dostaje się tu i ówdzie tym drugim (i współczesnym katolikom, przy okazji). Jedne wątki wypadają lepiej, innej gorzej, znacznie zredukowałbym np. rolę Nefretiri, ale poza tym jest to jeden z tych nielicznych filmów, które skalą rozmachu autentycznie zapierają dech w piersi, przepięknie fotografowany, z wcale niezłymi efektami specjalnymi.
Najlepszy fragment filmu to banicja głównego bohatera.
Co prawda do "Ben Hura" trochę brakuje, niemniej to pozycja obowiązkowa, ale tylko dla takich filmowych "wykolejeńców", jak ja. Inni będą zgrzytać zębami.

użytkownik usunięty
adam05

Mnie też się podobał, lecz nie tak jak tobie. Uwielbiam sztuczne dekoracje tzn. kiedy czuję, że dany przedmiot udaje prawdziwy przedmiot. Choćby wygląd egipskich miast czy wnętrza egipskich budowli. Ani na chwilę nie uwierzyłem, że to prawdziwe lokacje (choć część pewnie taka była), cały czas czułem się, jakbym zwiedzał ogromne studio filmowe (jeśli moje wrażenia są mylne, to będzie zabawnie). Podobnie zauroczony byłem sztucznością scenografii w "Czarnoksiężniku z Oz" (1939 r.). Zastanowiło mnie też znakomite oświetlenie tych starożytnych budowli (także w nocy) na poziomie dzisiejszych standardów.

Co mi się podobało najmniej? Przede wszystkim to, iż przez pierwsza część filmu to bardziej romans niż biblijna historia (tzn. chcę być szczery; nie wiem, ile w tym wszystkim było Biblii, ale nawet jeśli to wierne przedstawienie Pisma Świętego, to wolałbym, aby akcentów romantycznych było mniej). W ostateczności otrzymaliśmy trzy i pół godzinny film, lecz nie ujrzeliśmy wszystkich plag egipskich (jedyne o nich wspomniano), a nie sposób zaprzeczyć, że podwoiłyby one urok widowiska. Budżet nie pozwolił czy scenarzyści nie mieli pomysłu, jak ciekawie przedstawić nieustanne odmowy faraona po każdej kolejnej pladze? Faktem jest, że akurat te momenty w Biblii są nieciekawie napisane; same w sobie stanowią jednak ogromną gratkę dla widza i szkoda, że ich zabrakło.

Kolejna kwestia to zachowanie wyzwolonego ludu. Rozumiem wiele, rozumiem, że pokusa grzechu jest wielka (piję do sceny ze złotym cielcem), ale nie potrafię pojąć, jak mogli dać się omamić Dafanowi, do którego nie mogli czuć nawet krzty sympatii. Przecież ten człowiek całe lata zajmował się poniżaniem niewolników, biciem ich, torturowaniem (bo jak inaczej nazwać jego zachowanie?) i zabijaniem. Nie oszczędzał nikogo, nawet starców. I to ten łajdak mówi później Izraelitom, że Mojżesz pozwala im umierać na pustkowiu, a lud chciwie chwyta się jego słów. To ten niegodziwiec przekrzykuje Aarona, który milcząco się z nim zgadza. W głowie mi się to nie mieści, tym bardziej że lud wybrany aż nadto miał okazję poznać wielkość Boga. Chyba że Dafan jest tu ucieleśnieniem wiecznie kuszącego Szatana, ale po prawdzie jakoś mi się taka interpretacja nie widzi.

Ostatnia rzecz to sposób myślenia Mojżesza, charakterystyczny dla człowieka XX-wiecznego. W każdej epoce były osobistości wyprzedzające swoje dzieje, ale Mojżesz to autentycznie człowiek XX-wieczny, co nie bardzo mi się podobało.

Tak czy siak, monumentalne dzieło dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy lubują się w biblijnych opowieściach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones