PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=757136}

Dziewczyna w sieci pająka

The Girl in the Spider's Web
5,8 15 136
ocen
5,8 10 1 15136
4,6 10
ocen krytyków
Dziewczyna w sieci pająka
powrót do forum filmu Dziewczyna w sieci pająka

Sony w sieci samochodów

ocenił(a) film na 2

Sony po niesatysfakcjonującym wyniku finansowym „Dziewczyny z tatuażem” zrezygnowało z realizacji kontynuacji cyklu Millenium. Jednak sytuacja najwyraźniej się zmieniła, kiedy dostali do wykorzystania dwie ekskluzywne marki samochodów. Przypomnieli sobie, że mają prawa do marki książek, no i boom. Mamy film. Naprawdę bym się zdziwił, jeśli w rzeczywistości powód powstania tego filmu był inny.

Mamy postać Lisbeth Salander, ikoniczna już postać z książek Stiega Larssona. Już od pierwszej sceny widzimy, że Fede Alvarez chce przedstawiać tę postać na wzór tego jak Fincher czynił to 7 lat temu, czyli jako feministyczny wylew złości i cierpienia przeciwko mężczyznom, którzy nienawidzą kobiet(jakże pięknie to pasuje do niedawnych wydarzeń w Hollywood). Scenie tej może i daleko do tego, co pokazał Fincher (chodzi mi oczywiście o scenę z opiekunem), ale widać w niej jakiś zamysł. Widać, że twórcy rozumieją Lisbeth, nawet puszczają małe oczko do fanów „Dziewczyny z tatuażem”. Możemy tutaj też zaobserwować zmianę akcentów, Salander się tu wydaje bardziej mistrzynią zbrodni niż hakerką, trochę czuć nawet leciutką komiksowość.

No i nie było by w tym nic złego. Przeciwnie! Wydaje się to nawet godne pochwały, w końcu nowa Lisbeth, więc i nowa interpretacja. Innymi słowy, film zaczął się, co najmniej ciekawie. Problem w tym, że po tym prologu mógłby się tak naprawdę skończyć. Otóż wszystko to, co napisałem, wszystko to, co film wydawał się obiecywać; idzie do kosza. Od tej chwili tak naprawdę nie dowiadujemy się o postaci Lisbeth nic nowego, od tego momentu do końca filmu nie przechodzi ona żadnej przemiany, nie jest eksploatowany jej wątek „kobiecej obrończyni”. O nie! Scenarzyści mają lepszy pomysł, Lisbeth Salander będzie ratować świat!

Po prologu główna bohaterka nie różni się za bardzo od jakiegokolwiek innego, bezbarwnego bohatera z jakiegoś generycznego filmu akcji. No dobra, ubiera się ciemniej, mówi trochę mniej; na tym różnice się kończą. Bo tak, jak się okazuje „Dziewczyna w sieci pająka”, to jest film akcji. Chcieliście kryminał czy thriller? No to sorry, dostaliście upośledzonego Jasona Bourna. Nie wymieniam tej serii filmowej przypadkiem, gdyż twórcy „Dziewczyny…” zapożyczyli od niej trzęsącą się kamerę! Wywnioskowali, że dobre sceny akcje to takie, w których nic nie widać. Tak, zrozumieli filozofię Paula Greengrassa w stu procentach...

Wracając do naszego fantastycznego filmu, jest w nim jeszcze, co najmniej SZEŚĆ SZALENIE ISTOTNYCH postaci! A jakże, przecież im więcej tym lepiej. Jest Mikael Blomkvist. No i w sumie tylko to można o nim powiedzieć, bo sam film go w ogóle nie przedstawia, nie rozwija. Jest tu tylko scenariuszowym narzędziem, żeby podać Lisbeth pewną informację, nic więcej. Jest jeszcze Edwin Needham pracujący dla amerykańskich służb, no i ta postać to już jest petarda. Otóż w pewnym sensie przez niego, (ale tak naprawdę to nie) ukradziono coś istotnego dla fabuły. Tak, więc postanowił on jechać z USA do Szwecji, żeby samemu stawić czoła organizacji przestępczej (mądrze, prawda?). Pracuje on w amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego i nikt oprócz niego się nie zorientował, że ukradziono coś mega ważnego! Kurcze, ale głupiutka ta agencja, hoho! Oczywiście wszystko, co ten bohater robi nie ma sensu, ale spokojna głowa! To jest kolejne narzędzie w rękach scenarzystów, gdyby nie on to by nie mieli strzelca na finał!

Oprócz wspomnianej dwójki, film nam przedstawia Fransa Baldera wraz z synem - Augustem. O tym pierwszym nie ma, co mówić, bo on tylko robi 1 rzecz w tym filmie, ale za to jego syn! Tak, on jest mega istotny, bo on jest mega mądry i myśli liczbami (tak tej kliszy z geniusz dzieckiem też nie mogło zabraknąć). No i jest jeszcze siostra naszej Lisbeth, która ubiera się w czerwień, więc wiadomo – jest zła. Jeśli wam mało niesamowitych postaci to są jeszcze spektakularne zdarzenia! Pojawia się tutaj niezniszczalna wanna! Oczywiście są też dialogi większe niż życie. W atrakcje wliczone są jeszcze oczywiście: hakerskie bullshity, Lamborghini (bo tak, wożenie się takim autem kiedy jest się poszukiwaną przez grupę przestępczą jest spoko), pretensjonalny finał, i wiele innych.

Czego albo raczej, kogo jest mi najbardziej szkoda? Claire Foy. Ucieszyłbym się gdyby w jakiejś alternatywnej rzeczywistości istniała sobie w świecie kina taka postać jak Lisbeth Salander i była intepretowana na nowo, co kilka lat, przez innych twórców, przez inne aktorki. Byłaby takim kobiecym Jokerem, innym w zależności od wizji. Ta postać jest tego warta! Co gorsze Claire Foy w takiej wizji pasowałaby idealna, przecież to jest świetna aktorka! Niestety, sama aktorka bez scenariusza nie stworzy postaci. Przecież musi mieć jakieś podstawy, musi się na czymś oprzeć, film musiałby dać jej taką możliwość. No, ale nie dał…

A ta druga marka ekskluzywnego samochodu to Maserati (z nim też jest absurdalna scena).

A to Lamborghini to chyba Reventon (tak na 90%).

ocenił(a) film na 7
kfg

Moja żona też ubiera się na czerwono, a wcale zła nie jest!

ocenił(a) film na 2
pluszek_644

Kurczę, chyba scenarzyści czegoś nie przewidzieli. :/

kfg

"feministyczny wylew złości i cierpienia przeciwko mężczyznom, którzy nienawidzą kobiet" #zloto

ocenił(a) film na 2
kfg

btw nie masz wrażenia, że autorzy odeszli od rzeczywistości z 3 pierwszych części w których są silnie zarysowane postacie męskie i kobiece do nowej rzeczywistości silnych postępowych kobiet i niewyraźnych, mało konkretnych mężczyzn?

ocenił(a) film na 2
nawieczor

Mogę powiedzieć, że widzę tutaj próbę tego o czym napisałeś/aś. Ale tak naprawdę nic więcej, bo w tym filmie zarówno postacie męskie jak i damskie są fatalnie napisane i nie mają żadnego charakteru. Tak naprawdę tylko i wyłącznie o Lisbeth można powiedzieć więcej niż jedno zdanie. I to za sprawą prologu, bo po nim to już mało Lisbeth z Lisbeth zostało. xd Ale tak, na papierze w tym filmie wszystkie postacie, które możemy uznać za silne są postaciami kobiecymi. Szkoda, że to się nie przekłada jakoś na film, bo niestety mimo że w teorii są silne, to w praktyce są tylko narzędziami scenariuszowymi, są tylko po to żeby ruszyć fabułę do przodu, tak jak i postacie męskie.
Szczerze powiedziawszy to bym kupił taką wizję, że stawiamy tylko na kobiety. W końcu "męskich" filmów już było na pęczki. Może kiedyś dostanę coś takiego... :)

kfg

Podstawowy, uniwersalny problem dotyczy definicji "silnie wyrazistej postaci"
To uczucie w czasie filmu, że główna bohaterka po 5 minutach jest już jakaś inna dotyczy właśnie tego słowa "wyrazisty" lub "silny".
Kojarzą się z tym zagadnieniem, wyrazistości bohatera następujące cechy: dyscyplina, opanowanie, poznawanie samego siebie, poznawanie swojej historii, konsekwencja w dążeniu do celu.
Z drugiej strony takie cechy jak wybuchowość, kierowanie się żądzami w życiu, odwetem czy zemstą też kreują wyraziste postacie.
Więc gdzie jest problem?
Problem leży moim zdaniem w nadmiarze kreowania danego porządku zgodnego z dana ideologią. Tak więc mamy w trailerze filmu Lisbeth obrończyni bitych żon i jednocześnie Lisbeth jako Robin Hood wypłacający skrzywdzonym przez mężczyzn kobietom odszkodowania za krzywdę.
Patrząc z boku jest to nie tyle przesada co piekielna zniewolenie daną konwencją w tym przypadku neo marksistowskim feminizmem szukającym sposobu aby tak podzielić społeczeństwo aby uzyskać uciskane klasy społeczne. Można się nimi w dalszej kolejności "opiekować" i ciągnąć z tego profity.
Tak więc to co zauważyłeś Lisbeth jako genialny haker, bokser, włamywacz było jechaniem po bandzie logiki ale Lisbeth genialny "super men" walczący z każdą krzywdą kobiet, nawet z iluzją krzywdy jest błądzeniem scenarzystów i producentów po piekle w którym smażą się Lenin i Stalin czy Mao, dający dobre rady jak ocalić ludzkość przed nią samą.

ocenił(a) film na 2
nawieczor

Szkoda, że sam film nie był choć w połowie tak ciekawy jak twoje przemyślenia na temat samego trailera. :) Gdyby film szedł dalej w tę konwencję superhero z prologu, gdyby Lisbeth była tą obrończynią bitych żonych i gdyby twórcy podjęli tę tematykę "iluzji zagrożenia". No to by było co najmniej intrygująco. Ale kawałek z tego był tylko w prologu, po nim zaczął się inny film.

kfg

Niestety film jest stworzony na podstawie bardzo słabej książki, w której autor przedstawił bohaterów bez głębi, fabuła absurdalna i nieciekawa, całość po prostu nidna. Więc ekranizacja musi być pełna bieganiny, pościgów i wybuchów. Szkoda tylko aktorki w głównej roli, która nie udźwignie całego tego "dzieła" na swoich barkach.

kfg

Nie wiem, czy dobrze przeczytałem: "Sony po niesatysfakcjonującym wyniku finansowym >>Dziewczyny z tatuażem<< zrezygnowało z realizacji kontynuacji cyklu Millenium"?? To teraz na pewno będą mieli "satysfakcjonujący wynik". ;) Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nikt więcej nie skusi się na wydojenie kasy z książek Larssona i darują sobie kolejne ekranizacje. Gdyby dano stworzenie trzech filmów dla Finchera (a ten oczywiście nie odrzucił propozycji), bez zmieniania obsady, moglibyśmy doświadczyć jednej z bardzo interesującej i klimatycznej filmowej serii.

kfg

W Stanach klapa. 8 mln na otwarcie.
Przyjemny tekst.

ocenił(a) film na 2
Nazwa_niepoprawna

Dziękuję. :)

ocenił(a) film na 4
kfg

Lamborghini to Aventador; widziane na napisie we wnęce drzwi w ujęciu od góry. W mojej kopii 1h16m53 od początku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones