Najbardziej mi się podobało, jak zbierał zdjęcia z tamtego dnia po archiwach, po ludziach i jak np. na jednym zdjęciu widział, że ktoś trzyma aparat i też robi swoje fotografie, to ustalał kto to jest i szedł do niego po te zdjęcia. A później pokazywali jak dużo można wywnioskować po samych fotografiach. To było imponujące. Nie wiem, czy w rzeczywistości faktycznie da się w taki sposób rozwiązać jakąś grubszą sprawę po latach, ale wyglądało to dość realistycznie, choć trochę przypadku w tym musiało być, że zdjęcia uchwyciły akurat to, co trzeba.
Ale tak sobie myślę, że ta sprawa w tym filmie była z epoki, w których mało kto miał aparat fotograficzny. A teraz żyjemy w czasach, kiedy praktycznie każdy ma w kieszeni kamerę (w telefonie) filmującą w wysokiej rozdzielczości. I ile spraw będzie teraz mogło wyjść na jaw nawet po wielu dekadach, kwestia dotarcia do ludzi posiadających odpowiednie zdjęcia/filmiki. Więc ogólnie bardzo ciężko jest coś ukryć w dzisiejszych czasach, a mordercy to już w ogóle mają pod górkę :p . Ale taka wszechobecna inwigilacja ma też swoje złe strony.