Nieprzypadkowo obraz z Francji został objawieniem tegorocznego festiwalu w Berlinie i otrzymał nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii film dokumentalny. Sebastian Lishfitz zaprasza nas do świata Sashy, która od najmłodszych lat musi stawić czoła opresji ze strony nauczycieli, którzy nie pozwalają wyrażać jej płciowości. Sasha ma się ubierać jak chłopiec, bo w dzienniku jest płeć męska. Jednak dla Sashy naturalne są sukienki i ona sam czuję się dziewczynką. To historia niepozbawiona wielu szczerych emocji zarówno głównej bohaterki, jak i jej mamy, która po ludzku chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Trzeba pochwalić twórców za bardzo ładne zdjęcia i wstawki wizualne, które nadają dokumentowi artystycznego wyrazu. Mam nadzieję, że dożyjemy czasów, w których osoby traspłciowe nie będą popełniać samobójstw ze względu na ostracyzm społeczny i nie będą musiały się tłumaczyć otoczeniu z tego kim są.
Małe dzieci określające swoją płeć - przerażająca wizja przyszłości. Stąd tylko krok do decydowaniu o rozpoczęciu współżycia seksualnego przez małe dzieci, co wydaje się być celem tej inżynierii...