Obejrzałem wersję z napisami - tłumaczył ktośtam, potem poprawki były robione sześć (liczbowo: 6) razy, a i tak trzeba było słuchać, o czym mówią aktorzy, bo co innego było napisane (albo coś źle zrozumiane, albo tłumaczone jakby każde słowo z osobna przy wyrażeniach, które tłumaczy się po całości), a co innego wynikało z kontekstu lub, co gorsza, z tego o czym mówiono.
Ale ogólnie film miał ciekawą fabułę i pomysł na scenariusz był nie najgorszy - bez spojlerowania, choć kilka rzeczy mi się nie podobało...