PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=91013}

Dziewiąta sesja

Session 9
6,2 8 791
ocen
6,2 10 1 8791
Dziewiąta sesja
powrót do forum filmu Dziewiąta sesja

Jestem właśnie świeżo po seansie, i nie mogłem nie napisać słowa o tym filmie. Z początku sądziłem, że są dwie opcje na film, albo tani horror albo nudny dramat. Byłem w całkowitym błędzie w obu przypadkach. Film okazał się być tak miażdżącym atmosferą thrillerem psychologicznym, że robił ze mną co chciał. A co chciał zrobić? Oczywiście przerazić, tylko do tego stopnia, by bać się nie tylko filmu, lecz i bać się po filmie. Co do fabuły, "Grupa pracowników usuwających azbest dostaje zlecenie wyremontowania dawnego szpitala psychiatrycznego." Tak ten opis z głównej strony nadaje się idealnie. Z początku dzieją się rzeczy niewinne, poznajemy okolicę w jakiej przyjdzie pracować grupie pracowników i oczywiście nie udaje się nam obejść tła historycznego danego miejsca. A historia ta, jest co tu dużo mówić, mocna, bo oparta jednak na pierwotnym strachu ludzkim i przerażających metodach badań sprzed lat. Każdy z pracowników zdaje się mieć własne plany odnośnie tego co zrobią po zakończeniu zlecenia. Jednak wszystkim łączy osoba Gordona, która przewodzi ich poczynaniom tam. Film w doskonały sposób zbudował sobie swój specyficzny, wręcz unikalny klimat. Nie mam pojęcia nawet jak to ująć, czy to rodzaj innej kamery, ujęć, barwy, jednak czuć wgniatający i gęstą od mroku atmosferę. Co ciekawe w trakcie pracy na miejscu, każdemu udaje się znaleźć "zadanie zastępcze" w wolnych chwilach od pracy. W przypadku Mike'a są to stare przesłuchania pacjentów oraz ich akta. Hankowi udaje się "wygrać los na loterii" i znajduje ukryte srebro w starych monetach, które będzie chciał stamtąd wynieść. Jeff, młody i niedoświadczony, wciąż stara się zwalczyć swój strach przed ciemnością. Phil, stara się przejąć dowodzenie, czując, że jego załoga nie jest w stanie utrzymać "stabilności" interesu w jakim przyszło im pracować, Zaś Gordon, od samego początku, coś "przykuwa" jego uwagę w przenośni i to dosłownie. Jest to pewne miejsce, które odwiedza już na początku zwiedzania szpitala. Zaczyna odczuwać z nim pewną bliskość. gdyż głosy w głowie odnajdują w nim swoją ofiarę. Oczywiście sen zaczyna mieszać się z rzeczywistością, jednak jego skutki widzimy namacalnie na ekranie. Film podpowiada nam malutkim puzzlami, co ma tak naprawdę miejsce, jednak gdy wydaje nam się, że jest do droga jaką powinniśmy kroczyć, akcja wstrzymuje oddech i stawia nas w wielkiej niepewności. Głos, który zaczynamy odsłuchiwać z taśmy, robi tak piorunujące wrażenie, dodaje takich ciarek na całym ciele, że szczęka autentycznie opada z lekka sama. Ta psychoza jakiej doświadczamy, rozgraniczającej naszą uwagę zupełnie jak aspekt psychologiczny naszej jaźni powoduje, że sami stajemy się niemalże obiektem badanym, mimo, iż jesteśmy jedynie świadkiem wydarzeń. Czujemy, że coś krąży nad naszymi głowami, widzimy, że kulminacyjny moment zbliża się, jednak nie potrafimy określić (przynajmniej w moim przypadku), kto jest tego prowodyrem. Okej przechodząc tak naprawdę do meritum i szczegółów zakończenia filmu. Gordon, prowodyr wszystkiego, już od początku filmu dowiadujemy się od strażnika i zleceniodawcy, że do tego miejsca lubią obcy przychodzić, dzieci, młodzież, bezdomni, czasem nawet i byli pacjenci. Jest to chyba ważny element tej układanki. Wiemy o problemach Gordona, wiemy, jak on sobie z nimi nie radzi, więc co robi? Ulega chwilowemu napadowi i dokonuje drastycznego w skutkach czynu, mianowicie zabija swoją żonę i dziecko. To siedzi mu tak mocno w głowie, że nie jest w stanie normalnie sypiać. Przyjeżdża niejednokrotnie już pod dom po całym zdarzeniu, jednak widzimy już tylko pustym zaryglowany dom, pozbawiony życia. Gordon sam jeszcze nie wie, że od tego momentu w jego umyśle zaczął poczynać sobie Simon. Rozdwojenie jaźni jest na tyle silne, że jego sny powodują lunatykowanie, w wyniku którego, Simon, który rozgościł się w jego głowie dokonuje drugiej zbrodni jaką jest Hank. Zabójstwo Hanka a raczej jeszcze nie zabójstwo jest przypadkiem do omówienia za chwilę. Wszyscy są zdezorientowani, zupełnie jak sam Gordon, próbujący oskarżyć o całe zdarzenie Phila, który miał swoje na pieńku z Hankiem, mógł być potencjalnym podejrzanym z motywem. Jednak fabuła prowadzi nas dalej w szaleństwie Gordona, który chce doprowadzić sprawy do końca, kiedy dowiaduje się, że inni odkrywają powoli karty jego poczynań. Już w połowie filmu traci nad sobą kontrolę, dzwoniąc do dawno zamordowanej przez siebie żony i córki. Nie jest w stanie się z tym pogodzić, jednak wciąż żyje iluzją, tego, że jedynie pokłócił się on z żoną stąd ta wyrzuciła go z domu. Oczywiście w mistrzowski sposób, wodząc nas za nos akcja robią podejrzanego z Phila, mimo pokazywania elementów mrocznych tajemnic Gordona, umiejętnie odwraca uwagę widza. Gordon oczywiście "oczyszcza" miejsce z wszelkich świadków i roboty jakiej mógł wykonać. Tylko to jest streszczenie fabuły, która była oczywiście poprowadzona wyśmienicie. Ciekawi mnie jednak motyw a raczej powód działań Gordona. Czy jest on jedynie ofiarą chwilowego napadu i słabości w wyniku, której Simon, czyli rozdwojenie jaźni opanowuje jego psychikę i każe mu czynić zło? Przyglądam się jeszcze raz początkowej rozmowie i wysnułem kilka scenariuszy potencjalnych na rozwiązanie zagadki, kim tak naprawdę jest sam Gordon. 1. Do miejsca szpitala lubią wracać byli pacjenci (te słowa padają od strażnika. 2.Gordona przykuwa obraz krzesła na początku filmu, (znajome miejsce? pamięta to właśnie krzesło? siedział już kiedyś na nim? a może widział kogoś siedzącego na nim z kim wcześniej miał styczność. 3.Taśmy nagraniowe, po pierwszym obejrzeniu, w trakcie seansu miałem silne przeczucie podobieństwa głosów Doktora z taśmy przesłuchań i silnego głosu Gordona. (Niejednokrotnie przez krótkofalówkę miałem wrażenie, że Gordona głos i głos Doktora z taśm jest tym samym głosem. 4. Pokój ze zdjęciami po byłym pacjencie był na tyle mu bliski, że to tam wybrał sobie miejsce na swoje dzieła? (albo znał ten pokój bo sam w nim przebywał, albo znał go bo niejednokrotnie do niego zaglądał. Rozwiązania są więc dwa, albo był pacjentem owego szpitala niegdyś, lub też mógł to właśnie on być Doktorem sprzed lat w owym szpitalu. Przyznam, że druga opcja byłaby naprawdę niesamowitym rozwiązaniem zagadki, Tylko ktoś spyta, okej ale jak, jakie dowody oprócz tych przypuszczeń. Tutaj wracamy do przypadku Hanka. Wykonał na nim zabieg lobotomii, pytania się więc dwa. Albo zapamiętał sobie dosadnie scenę, kiedy tłumaczył proces wykonania tego zabiegu przez jego koledze Mike'a na wystraszonym Jeffie. Albo wiedział jak wykonać ten zabieg, ponieważ już go nie raz wykonywał w przeszłości. Bądź co bądź na Hanku wykonał ten ruch właśnie tak jak być powinien, nie zabił go, lecz wciąż utrzymując go przy życiu dokonał "redukcji stresu" i przy okazji unieszkodliwił go totalnie. To argument przemawiający za tym, że to on mógł być głosem z taśm, tyle miał pacjentów, tyle przesłuchań z osobami przeróżnie chorymi, rozdwojonymi jaźniami, że po ludzku, jego samego mogła po latach dopaść choroba psychiczna. Praca w takich warunkach nie mogłaby obyć się bez uszczerbku na własnej psychice. Jak ktoś doczytał do tego momentu, to bardzo dziękuję, film mnie zmiótł z planszy, i pozostawił bardzo duży niepokój. Straszny, bo ludzki!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones