PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31972}

Dzika banda

The Wild Bunch
7,7 9 619
ocen
7,7 10 1 9619
8,0 13
ocen krytyków
Dzika banda
powrót do forum filmu Dzika banda

Kolejny świetny western Peckinpaha.

Przede wszystkim, w chyba żadnym westernie nie mamy takich sekwencji strzelanin, jak w tym. Piorunujące wrażenie robi znakomicie rozplanowana, sekwencja finałowa (taniec śmierci, z użyciem strzelb, coltów, nawet karabin maszynowy znalazł swoje miejsce), ale kilka wcześniejszych scen także wzbudza szacunek dla reżysera (choćby najbardziej klimatyczna i najlepiej dopracowana we filmie, scena uprowadzenia pociągu).

W filmie nie ma prawdziwego bohatera, w stylu tych, których grywał John Wayne. Mamy tu wyrzutków, kpiących z prawa i porządku. I ci bohaterowie wzbudzają naszą sympatię, mimo iż są Dziką Bandą.

Mocne strony techniczne to na pewno montaż. Szczególnie jest to widoczne przy scenach strzelanin (czasami zdjęcia i montaż przyćmiewały nawet aktorów).

Krócej mówiąc, mamy do czynienia z najbardziej krwawym westernem w historii kina. I może najbardziej klimatycznym (oprócz filmów Leone).

Bardzo mocne 8/10.

ocenił(a) film na 10
Pan_Nawrocki

W sumie się zgadzam poza zdaniem "Kolejny świetny western Peckinpaha." a raczej z samym wyrazem "kolejny". To nie jest kolejny western tylko film który przewrócił totalnie cały, wychuchany i pielęgnowany przez lata, gatunek, zrewolucjonizował go po prostu. Wszystkie te stękania z zachwytu przy nakręconym wiele lat później przez Eastwooda "Bez przebaczenia", że "antywestern" że "rozprawa z gatunkiem" że "dzieło doskonałe" należą się tak naprawdę właśnie temu obrazowi z końca lat sześćdziesiątych. Właśnie tutaj nieodżałowany Sam Peckinpah pokazał co mu w duszy gra i stworzył arcydzieło. Po prostu.

ocenił(a) film na 10
Gregg

tak dzika banda to arcydzieło. Stary dobry Peckinpah.

Gregg

Peckinpah to twórca antywesternu i nikt nie ma prawa w to wątpić. Jednak
"Bez przebaczenia" to równie ważny film. Z wielu powodów. Po pierwsze
poszedł jeszcze dalej w rozliczeniu z mitem. W filmie Eastwooda zabijanie
nie ma najmniejszego sensu, czy uzasadnienia, chwilami zdaje się być
przykrą koniecznością. Dodatkowo jest to rozliczenie dokonane w czasie
kiedy western jako gatunek już niemal nie istniał. Poza tym opowiadał o
ludziach starych, zmęczonych, "emerytach". No i stanowił znakomity sposób
na rozliczenie się Clinta z jego dorobkiem. A co do Krwawego Sama - "Dzika
Banda" to klasyka, ja jednak wolę "Pata Garretta i Billy'ego Kida".

użytkownik usunięty
Stanley_Hartman

no chyba nie do końca. A filmy Sergio Leone? To jemu chyba powinien przypaść laur twórcy antywesternu. Zresztą, "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" to najlepszy western (czy tam antywestern), jaki kiedykolwiek powstał. Clinta warto wymienić także mniej znane "High plains drifter" i "Pale rider".

ocenił(a) film na 10

Leone to nieco inna broszka. Spaghetti Western - tak to się chyba nazywało ;) Zresztą kij z nazewnictwem, grunt że filmy świetne. Jeśli chodzi o Leone i Peckinpaha to naprawdę ciężko mi byłoby wybrać lepszego. Inne podejście do kina. Inna filozofia. Zupełnie inny rytm filmów.

ocenił(a) film na 10
Stanley_Hartman

Nie podważam wielkości filmu Clinta. Tylko wątpię w jego pionierstwo w pewnych kwestiach. Nawet te argumenty które wypisałeś w doskonały sposób pasują np do Lonesome Dove (1988 rok).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones