Rzadko mam tak, że filmy współczesnych reżyserów zachwycają mnie dogłębnie. Nadal powstają drobre filmy, ale mam wrażenie, że kino wytraca pewną właściwą sobie tajemniczą magię. Jest może pięciu, może sześciu współczesnych twórców na tzw. topie których obserwuje i którzy jeszcze mają tę magię. Jednym z nich jest Ceylan. Uwielbiam jego meandryczne, wolne, a jednoczeście magnetyczne kino, skupione na ludzkiej duszy. Strasznie czekam na polską premierę.