Jak dla mnie ostatnie wspomnienie w piwnicy, było fatalnie odtworzone przez głównego bohatera.
Wystarczyło powtórzyć mowę z poprzedniej sytuacji w piwnicy i jeszcze powiedzieć, żeby się nie
znęcał nad synem. Albo petardy pozbyć się w inny sposób.
Spokojnie dałoby się zrobić piąte zakończenie, w którym nic nikomu się nie dzieje, wszyscy są
szczęśliwi, nikt nie schodzi na psy.
Popieram , ale bez ckliwego zakończenia film na pewno nie chwytał by wielu oglądających za serce, a tak nie ma w nim klasycznego happy end, przez co jest bardziej wyjątkowy.
Ponadto dziwi fakt, że w ostatniej scenie filmu, gdy Evan spotyka tą blondynkę, widać, że powodzi się Jej w życiu.W rzeczywistości nie powinno to tak wyglądać, ponieważ w najlepszym wypadku powinna pracować w barze ( Jak za pierwszym razem w filmie ). Evan nie zmienił w żaden sposób Jej losu, więc pornografia dziecięca i pedofilia z jej udziałem powinna i tak mieć miejsce, a po końcówce raczej tak to nie wyglądało. Pozdro!
Bez sensu, zatraciłby się główny morał tego filmu z którego wynika, że trzeba dla innych ludzi poświęcić sporo własnego szczęścia. Happy end zrobiłby z tego filmu mdławą historyjkę (która i tak ocierała się zlesksza o kiczowatość) i tylko wnerwiłby sensowniejszych widzów. Jak słowo daję, wtedy zaniżyłbym mu ocenę o -2