Szkoda, że w tak beznadziejnym stylu poprowadzono historię genialnej przecież pierwszej części Egzorcysty. Dosłownie wszystko jest na niższym poziomie. Zabrakło zdecydowanie tego niesamowitego klimatu, który towarzyszył nam w "jedynce". Będąc horrorem film ten praktycznie w ogóle nie straszy, co nie powinno mieć miejsca. Nawet kilka scen, które z zamierzenia miały straszyć, raczej śmieszą widza. Reżyser nie najlepiej sobie radzi z tworzeniem odpowiedniego klimatu i powodowaniem, że widz ciągle skupia uwagę na zdarzeniach filmowych. W pewnym momencie staje się bardzo nudny i naprawdę trudno wytrzymać do końca. Pełno niestety durnych scen jak choćby te z początku z dziwnym urządzeniem, które pozwala na niewytłumaczalne naukowo rzeczy. Jest tutaj wiele sprzeczności. Momentami drażnią efekty specjalne i jest wiele kiepskich pomysłów. Całość ratuje bardzo dobra muzyka świetnego Ennio Morricone'a. Podobać się mogły także te "podróże" po Egipcie ks. Lamonta. Niestety jest to film o którym zapomnimy niedługo po jego zakończeniu. Moja ocena: 3/10.