PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10019202}

Egzorcysta papieża

The Pope's Exorcist
5,9 22 851
ocen
5,9 10 1 22851
4,8 20
ocen krytyków
Egzorcysta papieża
powrót do forum filmu Egzorcysta papieża

Wydawać by się mogło, że po apatycznym i lobotomicznym występie jako rzekomy Noe, Russell Crowe jest na odcinku religijnym w kinie po prostu spalony.

Niestety, alkoholik powraca w kolejnej zakrapianej odsłonie, tym razem jako główny egzorcysta Watykanu, jakoby Gabriel Amorth.

Jest to, swoją drogą, następna zagadka, gdyż nasz bohater, poza tym że wali w bęben przed południem i rzuca mięsem na prawo i lewo, nie potrafi się nawet porządnie przeżegnać i trudno tu orzec, czy robi znak krzyża czy odgania muchy.

Wesoło się robi już w pierwszej scenie tak zwanych egzorcyzmów, gdy Crowe podpuszcza diabła, by ten opuścił ciało człowieka i wszedł w cielsko świni. Demon to robi, by - jak rozumiem - udowodnić alkoholikowi, że potrafi, choć nad zwierzęciem stoi człowiek z dubeltówką, wymierzoną prosto w jej czerep.

...Przyznacie, że poziom podstępu rodem z Hot Shots.

Z całej tej porąbanej akcji nasz ”egzorcysta” musi się wytłumaczyć przed specjalną watykańską komisją. Jest oburzony, że musi odpowiadać na jakiekolwiek pytania, przyrównuje komisję do plutonu egzekucyjnego i w uczniowskim stylu każe jej się bujać.

Zaznacza jednak, że cała ta krzywa akcja z knurem to nie był egzorcyzm, ale coś w rodzaju terapeutycznej zagrywki na człowieku, który opętany nie był.

Jest to kłamstwo, bo w innym miejscu stwierdza kategorycznie, że zajmuje się egzorcyzmami i niczym więcej. Świadczy o tym również fakt, który wychodzi później - że odmówił pomocy chorej dziewczynie, gdyż uznał, że jej problemy nie mają charakteru opętania.

Jeśli kogoś ciekawi, jakie to były problemy, to narracja nam ich oczywiście nie poskąpi: skutki molestowania przez księży...

Nasz bohater - mimo luźnego stosunku do prawdy - zostaje przez papieża wysłany na hiszpańską prowincję, gdyż kościół ma podejrzenie ciężkiego opętania.

Sprawa dotyczy chłopca, który przyjechał wraz z matką i siostrą z USA do wymagającego remontu opactwa, które z jakichś powodów jest ich własnością.

Od razu się okazuje, że przypadek jest ciężki i wymaga wsparcia. Na szczęście na miejscu jest młody ksiądz, który wprawdzie nie zna łaciny i spowiada się nie częściej niż raz na 8 miesięcy, ale za to zna ”Zdrowaś Mario” i wie jak podrywać parafianki.

Tak, zgadliście, to będzie naszego bohatera główny pomocnik w walce z demonem, z jakim od stuleci nie mierzył się żaden trzeźwy egzorcysta, nie mówiąc o zrauszowanym.

Nota bene, w trakcie filmu mają miejsce aż trzy spowiedzi między księżmi. Chciałoby się napisać ”święte”, ale żadna z nich nie spełnia warunków poprawnej spowiedzi, więc ani nie są one święte, ani ważne. Podchodzą bardziej pod karykaturę.

Nie może przeto dziwić, że pierwsze spotkania z demonem kończą się po około pięciu minutach, ucieczką w popłochu obu klechów.

W całej tej szopce, od samego początku do samego końca uczestniczy rodzina opętanego. Siedzą dzień i noc w nawiedzonym opactwie, gdzie są duszeni, drapani i rzucani przez demona o ściany, ale do głowy im nie przyjdzie, że można by pójść do, na przykład, jakiegoś motelu. Mimo, że nie są katolikami, pokładają pełne zaufanie w dwóch ( formalnie rzecz biorąc ) katolickich duchownych, choć ci ewidentnie nie wiedzą, co robią, a jeden w dodatku jest permanentnie nawalony.

Z filmu dowiadujemy się, że można być opętanym częściowo i sinusoidalnie. Demon skacze po ciałach domowników, przejmując je to bardziej, to mniej.

”Egzorcyści” zaś próbują go wypędzić odwołując się do mocy nie tyle Jezusa Chrystusa, co wewnętrznego ja, które ma intruza wypchnąć… Łatwo przewidzieć teologiczną skuteczność takiego ”hokus pokus”. Obserwujemy tutaj klasyczny pojedynek dupy z batem.

W przerwach między bęckami ”księża” zasadniczo nie wiedzą co ze sobą robić. W końcu schodzą do katakumb, gdzie odkrywają, że w 1475 roku demon opanował głównego inkwizytora i że taki jest zapewne plan złego wobec Russella Crowe, jako przecie ”głównego egzorcysty Watykanu”.

Jest to cokolwiek zagadkowe, bo nasz bohater - wysłany do Rzymu chyba przez UB - nie wie nawet do czego służyła Święta Inkwizycja i poucza swego młodego adepta, że ta zabijała innowierców…
No, ale cóż… skoro napalony na opętanie diabeł nie wzgardzi i świnią, to chyba musimy założyć, że może się również zainteresować alkoholikiem, mylącym Świętą Inkwizycję z Krzyżowcami czy Zakonem Krzyżackim.

Po małej przerwie nasi artyści ringu powracają do ”egzorcyzmów” i - co za niespodzianka - znowu dostają nieludzkie baty. Sytuacja wygląda coraz gorzej, więc Russel Crowe wpada na ”genialny pomysł”. Mimo że wcześniej zabronił swojemu adeptowi nawet rozmawiać z demonem, teraz sam zaczyna z nim pertraktować - a dokładnie: przehandlowywać swoje opętanie za uwolnienie od opętania rodziny, która - wierzcie lub nie - ciągle twardo tkwi w ”lockdawnie” w tym ponurym miejscu.

Demon dotrzymuje słowa, co, trzeba przyznać, jest miłe, choć - jakby się nad tym zastanowić - mało, kurka, prawdopodobne.

Co więcej, Russell Crowe, nie zostaje opętany w całości, lecz doświadcza wspomnianego już wcześniej opętania częściowego, gdzie wprawdzie wygląda jak alkoholik na ostatniej prostej, ale gdzie ma jeszcze odrobinę wolnej woli.

Jak nasz bohater - przypominam: główny egzorcysta Watykanu - wykorzystuje reszki woli, jakie się w nim tlą?

...Wykorzystuje je, żeby się powiesić!

Wiem, wiem, Orwell by tego nie ogarnął.

Widząc to diabeł interweniuje, bo - najwidoczniej - nie chce takiego idioty u siebie w ramach wiecznego potępienia. Ratuje alkoholika i daje się pokonać.

Russell Crowe tryumfuje w jedyny znany sobie sposób - wychylając kielona.

Wraca do Watykanu, gdzie odkrywa, że wszystko się zmieniło. Od sytuacji, gdzie był izolowanym, pojedynczym egzorcystą dinozaurem, przeszło do stanu, gdzie Watykan powołał specjalną komórkę do walki z szatanami, przypominającą siedzibę CIA czy inny Wilczy Szaniec.
Można tu podejrzewać, że raport napisany przez naszego moczymordę znacznie odbiegał od faktycznego przebiegu wydarzeń.

Russell Crowe mianuje hiszpańskiego księdza na swojego ”vice” poprzez uciśnięcie dłoni i stwierdza entuzjastycznie: ”Idziemy do piekła”, co jest chyba zapowiedzią drugiej części.

Na tym etapie choroby alkoholowej trudno odróżnić stan ”trzeźwości” od stanu ”upojenia”, ale ”główny egzorcysta Watykanu” albo zapomniał, że celem duszy w teologji katolickiej jest zbawienie i połączenie się z Bogiem - a nie jakieś wizytacje w piekle w niejasnym charakterze, albo owe ”Piekło” to nazwa lokalnej knajpy otwartej 24/7, co - sami przyznacie - byłoby bardziej optymistyczną opcją.

Pod koniec napisów końcowych film obraża inteligencję widza po raz ostatni - stwierdzając, że to wszystko, to była fikcja, a zbieżność nazwisk z postaciami historycznymi je ”przypadkowa”…

Serio?!

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Nie ogladalem wiec nie oceniam , po prostu tematyka jest mi znana wiec zaskoczenia nie bedzie , dlatego sobie to odpuszcze , wiekszosc amerykanskich KOPII innych filmów jest --- raczej kiepska , a temat jest dla mnie nie pociagajacy , raz wystarczy .Byc moze lepiej to zrobili ale w tej chwili nie sprawdze . Co do zachowan ludzi wystarczy odpowiednio dobrac sklad i mozesz byc zaskoczony tym co zacznie sie dziac , oczywiscie nie po 3-5 dniach tylko co najmniej 3-4 tygodnie .Nie jestem psychologiem ale pare razy ludzie mnie naprawde rozwalili swoim zachowaniem i sposobem myslenia wiec teraz to juz moge spodziewac sie wszystkiego , a skoro mnie tak zaskoczyli to dobry psycholog potrafilby takie okazy wylowic z tłumu i nimi pokierowac. Ty i ja jestesmy juz zbyt ucywilizowani zeby nawet pomyslec o pewnych rzeczach a dla innych to by bylo normalne. w wielu przypadkach zwierzeta sa naprawde lepsze od ludzi.
A z filmami ???  mam pare filmow gdzie tylko jedna dwie sceny sa cos warte i dlatego sie go oglada , nie wymagajmy ideałów , w koncu filmy kreca ludzie . Zapach kobiety jest nudny , owszem ciekawy ale nie porywajacy  dopiero scena przemowy na koncu nadaje mu moc , i tak jest z wieloma filmami , Arcydziela pojawiaja sie rzadko , ale takie zycie , w koncu nie mozna jest stale marcepanów bo w koncu by obrzydły i przestaly by byc przysmakiem

ocenił(a) film na 4
Mslaw_Mslaw

- [...] Wy jesteście zwolnieni od myślenia!
- Tak jest, szefie, ale czasem zapominamy i próbujemy ...
- Stanowczo zabraniam! [...] cechą nowoczesnej organizacji jest ścisły podział pracy [...] Macie tylko słuchać!

ocenił(a) film na 1
Mslaw_Mslaw

Obejrzyj sobie Porąbanych ( Tucker and Dale vs. Evil ) z 2010. Fajny film psychologiczny, o problemach komunikacyjnych :) Bardzo zabawne.

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Myslales ze ja tego nie znam? jedenz lepszych filmów!!! ogladalem go co najmniej 2 razy i zawsze mnie bawił , Perełki jakos do mnie trafią , moze to troche potrwac ale trafią , koncówka troche im nie wyszła - to zawiazanie glownego bohatera - glownego idioty ale cala reszta co najmiej dobra !!! ja tylko nie znam tego co masz u siebie do obejrzenia - taki staroc z 90 lat , przy okazji - trzynaste pietro jest na cda , z nowych ciekawy jest Dogman Besoona , mi sie podobał zwlaszcza glowny bohater - gra tak ze szczeka opada ale to jest luc Besson a Tobie Lucy nie przypadła do gustu wiec moze tutaj tez byc roznie , powiem tak : tak jak Ledger zagrał Jokera tak ten gosc wypadł w tej roli Dogmana


z Takera - najlepszy był ten  dosc logiczny wniosek - Oni przyjechali tutaj zeby popelnic zbiorowe samobójstwo

ale dziekuje za wrzute -  zawsze cos mi moze umknac i od tego sa znajomi - podpowiedzą

ocenił(a) film na 1
Mslaw_Mslaw

Nie miałeś ocenione, więc... Fakt, końcówka słabsza niż początek i środek. Gwiazdkę, dwie traci pod koniec, ale jest z czego schodzić. Jeden z tych filmów, które można oglądać wiele razy - i za każdym razem rozrywka. Polecę Ci jeszcze jeden film. Jeśli i to widziałeś, to będę się chyba musiał poddać z polecaniem, bo to prawdziwy Kopciuszek jest. Śmierć i kremacja, rok 2010.

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Tego nie znam - pierwsze słysze , obejrze dzieki , z ocenianiem to sam wiesz jak to jest , ja Fw znam dlugo a kiedy sie zarejestrowalem ? stosunkowo niedawno i to chyba pod wplywem jakis glupkowatych ocen fimów - albo było za duzo albo za mało wiec ruszylo mnie sumienie zeby troche wyprostowac no i sa ciekawe teksty - takie jak Twój - mozna sie niezle posmiac - cenie dobry celny dowcip
 lubie gapic sie w telewizor albo w komputer wiec sporo filmow znam , do wielu wracam chocby na piec minut zeby zobaczyc jedna dwie sceny ktore mi sie spodobały. Z ostatnich ciekawych to Wilkołak noca - marvela - obejrzyj jesli nie znasz , zupelnie inny od wzystkich marvelowskich , taka w zasadzie nowela filmowa ale dobrze zrobiona i z humorem - zwroc uwage na TEDa . ciekawy horror i to wg mnie tutaj zle oceniony to Nocne Istoty , argentynski albo brazylijski - tez mi sie podobał, sprzed kilku lat ale z takich do ktorych sie wraca

ocenił(a) film na 4
Mslaw_Mslaw

Obejrzalem - mial potencjal ale pozniej cos sie pokrecilo i wyszedl sredniaczek a szkoda bo lubie tego aktora - cos w nim jest !! , w podobnym klimacie tylko bajka to Mortuarium , tam tez film moze nie najwyzszych lotów ale Clancy Brown robi robote , sa filmy gdzie tylko jeden aktor ciagnie caly wózek

ocenił(a) film na 4
Mslaw_Mslaw

"Chwalcie Pana i podawajcie amunicje "

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones