Zero napięcia, zero akcji (chyba, że w scenach łóżkowych), a główny bohater to okropny mazgaj. A wydawałoby się że współpraca dwojga aktorów znanych z seriali akcji (Gwiezdne wrota i Nieśmiertelny) i "etatowego" czarnego charakteru (McDowell) powinna dać dobry efekt. Opowieść o czarnej dziurze stworzonej w laboratorium ma w sobie pewien potencjał - tu niestety nie wykorzystany. A do tego te efekty specjalne, które są tak prymitywne jakby tworzono je na słabiutkim domowym komputerze. Szczerze odradzam oglądanie!