To nadal może być świąteczny "feelgood movie", ale to tyle. Lepiej byłoby zacząć wymagać od widza więcej niż poczucie klimatu świąt.
Co najgorsze w tym filmie; Postacie! I ta cała otoczka. To wszystko jest tak sztuczne, jakby zrobione z plastiku albo wosku. Ruchy, mimika, gesty są niczym ruchy niedopracowanego robota.
W "Ekspresie Polarnym" pociąg jedzie niestety w złym kierunku, bardziej artystycznej klęski niż filmowej, chociażby akceptacji
Film ma 15 lat, to były inne czasy i inna technologia do realizacji grafiki komputerowej. Wez pierwszą "Epokę Lodowcową" i jej dalsze części, widać jak technologia poszła do przodu.
A co chciałeś zobaczyć w tym filmie poza poczuciem klimatu Świąt? Moim zdaniem dobrze że każdy film o Świętach jest inny. Jeżeli w jednym brakuje poruszonych pewnych tematów, to znajdzie się inny. Gdyby wszystkie były takie same, na tym samym poziomie, to byśmy się wszyscy zanudzili ;)
Postacie są, moim zdaniem, właśnie bardzo dobre i ich przykładem wiele mówią o tym, jak człowiek powienien zachować się do drugiego człowieka. One działają, nie przeprowadzając wykładu o byciu dobrym. Dziewczynka zawiera cechy lidera, a więc jest dobra, wrażliwa na potrzeby innych, w dodatku pewna siebie i odważna. Młodszy chłopiec bał się ludzi i nauczył się by komuś zaufać, przestając tym sposobem ciągle od innych uciekać, być sam i użalać się nad sobą. Starszy, z kolei, wydaje mi się, że można go uznać, że zawiera głębsze przesłanie, ale oczywiście to kwestia punktu widzenia. W każdym razie niby banalne postacie, ale są one potrzebne do przypomnienia, że warto być człowiekiem, a nie kukłą spełniającą swoje potrzeby i patrzącą tylko na siebie.