Mam wrażenie, że "atmosfera świąt" to takie przedziwne zjawisko, które każdy popiera, którego nikt nie potrafi zdefiniować i które każdy rozumie inaczej. Po tym filozoficznym i jakże dyplomatycznym wstępie pozostaje mi tylko dodać, że kompletnie nie rozumiem takich opinii dotyczących tego filmu, a święta nigdy nie kojarzyły mi się z takimi moralizatorsko-cukierkowymi wytworami popkultury, i całe szczęście.
"Po tym filozoficznym i jakże dyplomatycznym wstępie pozostaje mi tylko dodać, że kompletnie nie rozumiem takich opinii dotyczących tego filmu, a święta nigdy nie kojarzyły mi się z takimi moralizatorsko-cukierkowymi wytworami popkultury, i całe szczęście."
Yyy, którego filmu? Obejrzyj najpierw.